Odbudować twierdzę

- Passę wyjazdową podtrzymujemy, więc mam nadzieję, że także wygraną z Lechią należy traktować jako dobry początek spotkań na własnym boisku. Chciałbym, żeby to był zaczątek czegoś nowego i dobrego. Bułgarska to może być twierdza nie do zdobycia. Wierzę, że ten stadion nie jest, jak mówią niektórzy zaczarowany, ale także w tym kolejnym meczu będzie nam sprzyjał - mówi napastnik Lecha Poznań Bartosz Ślusarski.

Lechitów czeka jednak niełatwe zadanie. Do Poznania przyjedzie bowiem nieobliczalne Zagłębie Lubin. Miedziowi grają wprawdzie w kratkę, ale pod względem kadrowym będzie to najsilniejszy rywal Kolejorza w tym roku przy Bułgarskiej. Zespól Pavla Hapala na pewno dysponuje większym potencjałem niż Polonia Warszawa, GKS Bełchatów czy Lechia Gdańsk. - Zagłębie ma na tyle silny zespół, że spokojnie mogłoby lokować się w pierwszej piątce. Zaliczyli jednak falstart na początku sezonu i to się odbiło na ich późniejszej sytuacji. To dobra drużyna, w której grają indywidualności o wysokich umiejętnościach. Piłkarze z Lubina nie mają wiele do stracenie, więc będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony - uważa napastnik Kolejorza Piotr Reiss.

Rzeczywiście lubinianie do stracenia nie mają nic. Spadek na pewno im nie grozi. Nadal mogą jednak bardzo dużo zyskać. Miedziowi do czwartego miejsca w tabeli, które może być premiowane awansem do europejskich pucharów, traci obecnie tylko pięć punktów. By jednak realnie myśleć o grze w Europie w kolejnym sezonie, Zagłębie musi ustabilizować formę. - Tych lepszych meczów i wyników mają jednak więcej. W środkowej strefie tabeli jest ścisk, że strata Zagłębia do wyższych pozycji nie jest duża. Wiadomo, że musimy patrzeć na rywala, ale zaczynamy się uczyć tego, że przede wszystkim mamy patrzeć na siebie. Dlatego to my będziemy chcieli narzucić swój styl gry - zapowiada najskuteczniejszy zawodnik Kolejorza.