Już we wtorek we Wronkach odbędzie się oficjalne otwarcie Centrum Badawczo-Rozwojowego, które będzie stanowić nowy dom dla zawodników, trenerów oraz ludzi związanych z Akademią Lecha Poznań. O strategicznej inwestycji oddanej na stulecie Kolejorza, nowej rzeczywistości jego szkoły piłkarskiej oraz dalszym szukaniu obszarów do rozwoju porozmawialiśmy z dyrektorem klubowej akademii, Marcinem Wróblem.
We wtorek otwieramy Centrum Badawczo-Rozwojowe, co oczywiście wchodzi symbolicznie w skład obchodów stulecia klubu, a jego powstanie stanowi dla Kolejorza strategiczną inwestycję. Na jakim etapie wykończenia jest nowy dom Akademii Lecha Poznań, innymi słowy: od kiedy zawodnicy będą mogli korzystać z wszystkich jego udogodnień?
Dyrektor Akademii Lecha Poznań, Marcin Wróbel: W środę wprowadzamy się całą akademią do nowej siedziby i na dziś już możemy powiedzieć, że wszystkie pomieszczenia dla zawodników oraz trenerów są przygotowane do użytkowania. Czekamy z pełnym wyposażeniem kilku pokojów, jeśli chodzi o umeblowanie, ale sale służące do wypoczynku, kuchnie, jadalnie, biura czy sale lekcyjne mają już wszystko, czego potrzeba. Jest to obiekt w pełni gotowy do bieżącego funkcjonowania, pozostały tak naprawdę tylko detale.
Pytanie bierze się stąd, że wielokrotnie jako jedną z największych korzyści budowy nowej siedziby Akademii wymieniano maksymalizację czasu spędzanego przez zawodnika na treningu, nauce czy wypoczynku. Przejmujemy planowanie jego dnia prawie w całości na siebie, więc jak rozumiem będzie to możliwe już od środy.
- Praktycznie od środy podejmiemy się działań, które docelowo mają być prowadzone na bieżąco w życiu codziennym akademii. Wiadomym jest jednak, że będziemy się tego obiektu uczyć w aspekcie funkcjonowania czy poruszania się po nim. Chcemy zobaczyć, jak to będzie wyglądać na co dzień, pozostaniemy przy tym elastyczni i otwarci na różne rozwiązania.
Mówi dyrektor o nauce nowego obiektu i jego organizacji, że będzie to pewnego rodzaju proces. Na ile szacujemy czas jego trwania?
- Poniekąd możemy w tym kontekście czerpać odpowiedź na bazie doświadczeń innych klubów czy akademii. Usłyszeliśmy od ich przedstawicieli, że potrzebowali na to dobrych kilku miesięcy czy nawet roku. Zakładam, że u nas potrwa to trochę krócej, bo stopniowo korzystamy z Centrum Badawczo-Rozwojowego od jakiegoś czasu. Wprowadziliśmy już do niego jedną grupę wraz z opiekunami czy posiłki dla wszystkich zawodników Akademii, procedury żywieniowe więc też już opanowaliśmy. Obiekt będzie spełniał mnóstwo funkcji, w tym szkoleniową, edukacyjną, wychowawczą czy społeczną. Zarządzanie tym oraz ustalenie pewnych ram, w jakich mają poruszać się zawodnicy, jest jednak wielkim wyzwaniem.
Centrum Badawczo-Rozwojowe charakteryzuje to, że jest ono ściśle dedykowane dla potrzeb trenerów, zawodników czy osób pracujących w klubie oraz Akademii. W czym będzie to się objawiać w codziennym życiu chłopaka, który chce zostać piłkarzem?
- Zyska na tym na pewno sam proces treningowy w naszych najstarszych grupach szkoleniowych. Wszystko niezbędne zawodnikom będzie w zasięgu ręki. Wyjście na jednostkę treningową poprzedzoną prewencją na siłowni stanie się w tym obiekcie bardzo sprawne i ograniczy czas potrzebny na to do minimum. Druga kwestia to analizy meczowe czy treningowe, pomieszczenia służące im znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie szatni czy biur trenerów. Do tej pory korzystaliśmy z wcześniejszego internatu czy hotelu, co powodowało pewne przesunięcia czasowe i wiązało się też z koniecznością rezerwacji oraz przejścia z budynku do budynku. Tutaj będzie to polegać na zejściu po schodach z pokoju do danego pomieszczenia. Kolejna sprawa to wzajemna korelacja między szkołą, wypoczynkiem a treningiem. Doba ma określoną liczbę godzin, a tutaj zyskujemy kolejny cenny czas, którego wcześniej czasem mogło brakować.
Przygotowując się do planowania ostatecznego kształtu nowego domu Akademii odwiedziliście szkoły piłkarskie w całej Europie, począwszy od Niemiec czy Austrii, poprzez Francję oraz Półwysep Iberyjski…
- … Ostatnio robiliśmy podsumowanie tych wizyt. Akademii, które zwiedzieliśmy i zobaczyliśmy z bliska było łącznie blisko trzydzieści. Uzyskaliśmy tam wiele informacji na temat funkcjonowania internatu czy całej akademii. Czasem jeździliśmy w większym gronie, czasem trenerzy wybierali się na takie sesje indywidualnie, a następnie dzielili się z nami swoimi wnioskami. To był bardzo długotrwały proces, ale z dzisiejszej perspektywy absolutnie niezbędny.
Czy w którejś z zagranicznych akademii zobaczyliście jakieś rozwiązania, które chcieliście przełożyć na grunt Centrum Badawczo-Rozwojowego praktycznie jeden do jednego?
- Na pewno możemy tu wymienić ułożenie siłowni względem pomieszczeń dedykowanych dla fizjoterapeutów. Zawodnik pracujący w tych drugich ma widok na kolegów ćwiczących na siłowni, ale także na boisko piłkarskie i działania, które się na nim odbywają. To sprawia, że dany gracz przechodzący żmudną i długą rehabilitację pozostaje w stałym kontakcie z resztą chłopaków, którzy biorą udział w regularnym procesie treningowym. Dzięki temu towarzyszy mu ciągła motywacja, żeby dosłownie znaleźć się jak najszybciej po drugiej stronie szyby. Chcieliśmy uniknąć wyizolowania takich zawodników, a w akademiach korzystających z tego typu rozwiązania mocno podkreślali jego zalety i zadowolenie samych graczy.
Inne kwestie dotyczą prozaicznych spraw, takich jak przechowywanie sprzętu czy czyszczenie obuwia oraz tego, gdzie to powinno się odbywać. Często słyszeliśmy narzekania ze strony tych, którzy posiadali takowe miejsca wewnątrz budynku, ponieważ przechodząc do nich wnosili ze sobą trawę czy brud z zewnątrz. Oprócz tego zaplanowaliśmy pokoje zawodników w ten sposób, by posiadali oni w nich swoje łazienki. Chodzi o stworzenie namiastki domu czy własnej enklawy po ciężki dniu czy zajęciach na murawie. Poprawia to komfort funkcjonowania młodego człowieka. Rozgraniczyliśmy też sale rekreacyjne na dwóch różnych poziomach w zależności od wieku. Rzecz w tym, by zawodnicy spędzali więcej czasu wolnego z rówieśnikami. W Lipsku wskazywali, że piętnastolatek miał ten sam kontakt z piłkarzami pierwszej drużyny, co dorosły chłopak. To na pierwszy rzut oka jest benefitem, ale wiąże się także ze zbyt szybkim kontaktem z pewnym blichtrem towarzyszącym seniorskiej drużynie występującej na najwyższym poziomie.
W akademii Borussii Dortmund zdecydowano się umieścić rodzinę, która pozostawała w stałym kontakcie z trenerami czy zawodnikami, stała się częścią tamtejszej społeczności. Myślimy o przeniesieniu tego na nasz grunt i jesteśmy do tego przygotowani, ponieważ dysponujemy w pełni wyposażonym mieszkaniem z aneksem oraz łazienką na jednym z poziomów.
Co możemy z kolei powiedzieć o naszych własnych klubowych pomysłach? W jaki sposób nowy dom Akademii będzie się wyróżniać na tle innych europejskich szkół piłkarskich?
- Cała bryła nawiązuje do naszej identyfikacji oraz historii. Można dostrzec, że główny budynek przypomina kształtem lokomotywę z wagonami. Istotne znaczenie ma dla nas także aspekt wychowanków, stąd też postanowiliśmy nazwać niektóre sale dydaktyczne czy rekreacyjne od imienia i nazwiska tych piłkarzy, którzy obecnie reprezentują nasz kraj czy występują w najsilniejszych europejskich ligach. Dlatego mamy siłownię imienia Jana Bednarka czy salę konferencyjną imienia Jakuba Modera, to pokazuje chłopakom mieszkającym na co dzień w akademii, że każdy z nich ma szansę stać się częścią tego obiektu w przyszłości. W holu głównym znajdują się także specjalne tory z umieszczonymi nazwiskami najwybitniejszych zawodników wywodzących się z naszej akademii. To naturalny pomysł naszej grupy roboczej, podobnie zresztą jak umieszczenie sylwetek niektórych z nich na głównej fasadzie skills.lab.
Płynnie przechodzimy do jedynego takiego w Polsce symulatora piłkarskiego, z którego trenerzy oraz zawodnicy korzystają już od kilku miesięcy. Jakie są ich pierwsze odczucia w związku z funkcjonowaniem tego innowacyjnego narzędzia?
- Nie spotkałem jeszcze osoby, która miałaby na tym polu negatywne odczucia. Każdy zawodnik, który wchodzi do symulatora czuje, że stanowi centralny punkt procesu treningowego. Jest on ściśle nakierowany na indywidualny rozwój przy użyciu nowoczesnej technologii, co już samo w sobie powoduje u młodego człowieka pozytywne emocje. Pewnym wyzwaniem jest oczywiście przełożenie treningu z symulatora na ten z boiska trawiastego i odwrotnie. Trzeba znaleźć pierwiastek je łączący, ale już na dziś jesteśmy w stanie zidentyfikować, nad którymi elementami sprawiającymi trudność na murawie możemy pracować w skills.labie.
Które działania możemy więc wymienić w tym kontekście w pierwszej kolejności?
- Podstawową sprawą typowo techniczną jest pierwszy kontakt z piłką i odpowiednie przyjęcie oraz ustawienie się do dalszych działań. Możemy ocenić w wymierny sposób na podstawie danej próby przykładowo dwudziestu powtórzeń, na ile zawodnik czyni w tym zagadnieniu postęp, a następnie za pomocą analizy wideo przedstawić mu wnioski odnośnie tego zagadnienia. Druga rzecz to decyzyjność, ich szybkość czy poprawność. Na boisku czasami nie widać, który z wyborów jest najlepszy. Spotykamy się często z dyskusją z danym graczem, że z perspektywy murawy widział on to na swój sposób. Tutaj nie ma za bardzo na to miejsca, dzięki czemu potrafimy oszacować, ile razy na dziesięć rozwiązań zawodnik decydował się na to odpowiednie.
Na ten moment pewnie mówimy o mikroskali, biorąc pod uwagę wyniki zawodników, którzy wzięli udział w jednostce treningowej w symulatorze. Docelowo nieoceniona może okazać się analiza porównawcza 15-latka na danej pozycji wykonującego konkretne ćwiczenie w roku 2022 z graczem w jego wieku, który będzie je wykonywał cztery czy siedem lat później?
- Docelowo tak, na teraz znajdujemy się w dalszym ciągu w fazie odkrywania możliwości symulatora i potencjału przeniesienia ich na boisko. Dzisiaj bateria tych ćwiczeń jest dosyć duża, natomiast próba stosunkowo niewielka. Jak dotąd funkcjonujemy w skills.lab przez dziesięć miesięcy, wyłączając oczywiście okres wakacyjny i pierwsze tygodnie o charakterze rozruchowym. Odbyliśmy jednak wizyty w Bayernie Monachium, gdzie dysponują tym samym narzędzie od dłuższego czasu, byliśmy obecni także na szkoleniach dedykowanych pracy w symulatorze. Z każdej tego typu delegacji wyciągnęliśmy wartościowe obserwacje, które przydają się w bieżącej pracy przy użyciu tej innowacji.
To urządzenie jest skonstruowane w bardzo intuicyjny sposób, jeśli mowa o aspekcie porównawczym. Na bazie liczb możemy powiedzieć, który z czterech zawodników biorących udział w zajęciach posiada nad innym przewagę w danym obszarze, a który ma w nim jeszcze deficyty. To samo tyczy się skali porównawczej względem graczy z całej akademii.
Symulator piłkarski stanowi więc dla nas kolejny krok w kontekście aspektu szkoleniowego, a główny budynek Centrum Badawczo-Rozwojowego pod kątem organizacyjnym, edukacyjnym czy społecznym. Wybiegając w przyszłość, w czym można szukać kolejnych rezerw jeśli chodzi o funkcjonowanie tych najstarszych zawodników w naszej Akademii?
- Bardzo ważną pozostaje dla nas osoba każdego trenera odpowiedzialnego za rozwój naszych chłopaków. Wcześniej nie mogli do końca rozwinąć skrzydeł, przeprowadzać niektórych procesów w sposób optymalny. To duża przewaga tego przedsięwzięcia, że posiadając już bardzo dobrze wykwalifikowanych trenerów umożliwiamy im wykorzystanie ich merytoryki w stu procentach, co pomoże nam w byciu lepszym. Nie ma już przy tym podstaw do tez, że czegoś nam brakuje czy że nie wskoczyliśmy na odpowiednio profesjonalny poziom. Nie możemy więc pozwolić sobie na margines działań, które odciągają nas od osiągnięcia celu.
Istnieje obawa, że zawodnik, który już wcześniej cieszył się ogromnym komfortem i wieloma narzędziami mającymi przybliżyć go do zostania profesjonalnym piłkarzem, teraz - w cieplarnianych wręcz warunkach - podświadomie osiądzie na laurach?
- Padały takie zdania w akademiach, w których zawodnicy mieli wszystko do swojej dyspozycji. Słyszeliśmy, że młody chłopak w takiej sytuacji rozleniwia się, że nie wykorzystuje w pełni potencjału możliwości, które go otaczają. Jedynym wyjściem z tego jest zarażenie naszych wychowanków chęcią ciągłego rozwoju. Powtarzamy im, że to miejsce stanowi dla nich tylko przystanek na ich drodze. W czasie, który tu spędzają, nie powinni sobie pozwolić na zmarnowanie ani jednej godziny. Wchodzimy w ten etap funkcjonowania akademii, że kończą się wszelkie wymówki, bo wszystko niezbędne nam do bieżącej pracy zostało zapewnione.
Rozmawiał Adrian Gałuszka
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe