Po wicemistrzostwo Polski do lat 17 sięgnęli w miniony wtorek zawodnicy juniorów młodszych Lecha Poznań. Mimo przegranej w wielkim finale rozgrywek w Ząbkach z Legią Warszawa 1:3 członkowie sztabu szkoleniowego nie ukrywają, że ich graczom należą się za ten sezon słowa szacunku i uznania. - To jest drużyna jedności, bez dwóch zdań. Mamy takie hasło, że niewidzialne nici tworzą najsilniejsze więzi i tak faktycznie między nami jest - zaznacza szkoleniowiec tego zespołu, Hubert Wędzonka.
Po pierwszej połowie wtorkowego starcia niebiesko-biali ulegali stołecznej drużynie 0:2, a w drugiej części nie zdołali już odwrócić przebiegu meczu. Mimo gry w osłabieniu strzelili jednak gola kontaktowego, a wyrównania byli bardzo blisko. Tego, że nie udało im się prezentować w ten sposób od początku rywalizacji, szczególnie żałuje opiekun Kolejorza. - Plan był taki, żeby działać tak od pierwszej minuty. Zostaliśmy troszeczkę z tyłu, brakowało przesunięcia w kierunku bocznych sektorów boiska ze strony chłopców, którzy mieli to robić. Wyczekiwaliśmy na przeciwnika, a przecież nie tak chcemy grać. Sytuacja wymknęła się nam spod kontroli, co Legia skrzętnie wykorzystała i po zdobyciu bramki na 1:0 kontrolowała do przerwy to, co działo się na boisku - mówi trener.
- W przerwie czekało nas kilka uwag, nakreśliliśmy jak mamy bronić, co zresztą chłopcy doskonale wiedzieli. W drugiej połowie to już my byliśmy agresywniejsi, wysoko atakowaliśmy, zdobyliśmy bramkę. Szkoda dobrej sytuacji Olivera Zaręby od razu po tym golu, szkoda czerwonej kartki, ale to już tylko gdybanie. Skończyło się 1:3 i dlatego po meczu było nam po prostu przykro z tego powodu - dodaje szkoleniowiec.
Jego zdaniem dokonań młodych lechitów z minionych kilkunastu miesięcy nikt nie może odmówić. Mowa chociażby o wygranych w prestiżowych turniejach międzynarodowych Sambor Youth Cup czy Żilina International Cup, a także przede wszystkim jesiennego oraz wiosennego mistrzostwa bardzo mocnej grupy B Centralnej Ligi Juniorów U-17. - Za to nie ma trofeum za mistrzostwo Polski, ale to wartość dodatnia, o której nie zapominamy. Codzienna praca, codzienny rozwój i umiejętności, które ci chłopcy zdobywają na treningu - to są rzeczy, które wynieśli z tego sezonu. Gdybyśmy ich zapytali przed startem rozgrywek, jak mocno wierzą w ten finał, rywalizując w tak silnej grupie, pewnie niewielu postawiłaby na to pieniądze. Wiara w nas rosła z każdym miesiącem, to przekonanie o możliwości bycia najlepszym się w nas umacniało, a to zaprowadziło nas do spotkania o pierwsze miejsce i możemy być z tego dumni – opisuje opiekun niebiesko-białych.
Wtóruje mu zresztą drugi trener juniorów młodszych, Jakub Leosz, który podkreśla widoczny postęp w postawie i poszczególnych graczy, ale także całego zespołu. - Patrząc przez pryzmat całego sezonu, każdy z tych zawodników wykonał ogromny postęp. Oni się rozwinęli jako zawodnicy i jako ludzie, dojrzeli. Skupiając się na jednym meczu finałowym, musimy powiedzieć: niedosyt. Jeśli spojrzymy jednak na perspektywę całych rozgrywek, musimy być zadowoleni - nie ukrywa młody szkoleniowiec.
Przed tą drużyną zasłużony odpoczynek, ale nowe wyzwania czekają ją już w przyszłej kampanii. Ogromna większość z jej zawodników zasili bowiem szeregi juniorów starszych Kolejorza i będzie występować w Centralnej Lidze Juniorów do lat 18, a więc najstarszych rozgrywkach juniorskich nad Wisłą. Problemem nie powinno być to, że urodzeni w 2003 roku lechici zmagać się będą często ze starszymi przeciwnikami. - Ci chłopcy zasłużyli na to, żeby grać we właśnie tej lidze. Dla nich poziom rozgrywek się nie zmieni, bo w minionych miesiącach również rywalizowali z zawodnikami z rocznika 2002, co czeka ich zresztą również w przyszłym sezonie. Przyzwyczailiśmy się, że jesteśmy młodsi, chłopcy nie pękają przed starszym kolegą, to zresztą potwierdziliśmy w tym roku - nie ma wątpliwości trener Wędzonka.
W czym jednak tkwi sekret tej grupy zawsze walczących do końca zawodników oraz sztabu, który potrafił wyciągnąć z nich tak wiele dobrego? - To jest drużyna jedności, bez dwóch zdań. Mamy takie hasło, że niewidzialne nici tworzą najsilniejsze więzi i tak faktycznie między nami jest. W trudnych momentach potrafimy się wesprzeć, a w tych radosnych być razem. Wspólnie celebrujemy zwycięstwa, wspólnie płaczemy po porażkach. To pokazał finał, to pokazał także cały poprzedni sezon - podsumowują zgodnie obaj szkoleniowcy.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe