W spotkaniu 9. kolejki Centralnej Ligi Juniorów zespół Lecha Poznań zremisował w sobotę na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław 1:1. Bramkę dla drużyny trenera Huberta Wędzonki zdobył Hubert Szulc. Po tym meczu jego ekipa pozostała na trzecim miejscu w tabeli.
Lechici pojechali do stolicy Dolnego Śląska naładowani wolą powrotu na właściwe tory. W końcu w poprzednich dwóch starciach podnosili z boiska zaledwie jeden punkt. Jeśli niebiesko-biali nie chcieli, by czołówka ligi im za bardzo uciekła, musieli we Wrocławiu sięgnąć po wygraną, więc o jakichkolwiek kalkulacjach nie mogło być mowy. Co pokazała pierwsza połowa sobotniego starcia, tak faktycznie było.
Przyjezdni weszli bowiem w ten mecz w świetnym stylu. Wysoko odbierali piłkę, znacznie częściej znajdowali się w jej posiadaniu, kreowali sobie też o wiele więcej szans do zdobycia bramek. No właśnie, ale na groźnych strzałach i sytuacjach się niestety kończyło, bo skuteczność wyraźnie nie była po stronie zespołu szkoleniowca Wędzonki. Wymarzonych okazji nie wykorzystywali, m.in. Maksym Czekała i Filip Wełniak, a ten drugi trafił tuż przed przerwą nawet w słupek. Można było zdecydowanie pochwalić gości za łatwość, z jaką przedostawali się pod pole karne wrocławian, ale i trzeba zganić za element finalizacji.
Rywale natomiast potrafili zagrozić juniorom starszym Kolejorza głównie po… własnych błędach lechitów. Te popełnili kilka razy w budowaniu akcji od własnej bramki, a także przy ustawieniu i złapaniu krycia po rzutach rożnych. O ile przed zmianą stron upiekły im się tego typu zachowania, o tyle niedługo po niej nie pozostało to już bezkarne. Centra z narożnika, odrobina zamieszania w polu bramkowym Maksymiliana Manikowskiego, ładne uderzenie przeciwnika i to gospodarze obejmują prowadzenia.
Niebiesko-biali szybko wzięli się do roboty i tym razem już przełożyło się to na trafienie. Wprowadzony z ławki Hubert Szulc skorzystał z dokładnego dogrania aktywnego Damiana Kołtańskiego i bez większego trudu dał swojej ekipie wyrównanie. To była 70. minuta tego pojedynku i na dobrą sprawę emocje się wtedy dopiero zaczęły. Niedługo później w kontrowersyjnych okolicznościach drugą żółtą kartkę obejrzał najlepszy strzelec Kolejorza, Wełniak, a jego drużyna… zdominowała przeciwnika po raz kolejny.
Mimo gry w osłabieniu to Lech był bardziej niebezpieczny, chociaż i rywalom trzeba było oddać, że zmusili w końcówce Manikowskiego do interwencji. Ten fragment spotkania napisał jednak podobną historię do tej sprzed przerwy - żadna z dogodnych szans nie została przez podopiecznych trenera Wędzonki już wykorzystana i do domów powrócili oni z jednym punktem. W przekroju całej rywalizacji - tylko z jednym punktem. Szkoda, bo piłek meczowych naprawdę nie brakowało.
Bramki: (50.) – Szulc (70.)
Czerwona kartka: Wełniak (78.)
Lech Poznań: Maksymilian Manikowski – Sebastian Goc (75. Filip Karwacki), Aleksander Gazda, Patryk Waliś, Ksawery Kukułka – Karol Fietz, Dawid Ławniczak (46. Kacper Sommerfeld), Maksym Czekała – Damian Kołtański, Filip Wełniak, Adrian Tymiński (65. Hubert Szulc)
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe