Najlepszy start w lidze od 26 lat

Kazimierz Sidorczuk, Marek Rzepka, Kazimierz Moskal, Mirosław Trzeciak i Jerzy Podbrożny - to właśnie wtedy te nazwiska rozgrzewały kibiców Lecha do czerwoności. W pierwszych czternastu spotkaniach niebiesko-biali zdobyli 23 punkty (za zwycięstwo dawano wtedy 2 oczka, a za remis jedno). Na taki wynik składało się dziewięć zwycięstw i pięć remisów.

Kolejorz Ivana Djurdjevicia z początkiem sezonu 2018/19 wystartował równie udanie. W pierwszych trzech spotkaniach zdobył komplet punktów. Poznańscy piłkarze ze spokojem podchodzą jednak do dotychczasowych osiągnięć, zdając sobie sprawę z nadchodzących wyzwań.

- Nic nie dzieje się bez przyczyny. Należy się cieszyć z tak udanego początku sezonu i chcemy to jak najdłużej utrzymać - powiedział pomocnik Kolejorza, Kamil Jóźwiak. - Nie zatrzymujemy się, chcemy iść z dobrą falą i ciągle wygrywać - wtóruje mu Paweł Tomczyk.

Udany początek ligi jest również dobrym prognostykiem przed nadchodzącymi wyzwaniami. Już w czwartek Lech Poznań zmierzy się w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy z belgijskim KRC Genk. - Przy okolicznościach, w których znajdujemy się teraz, takie mecze budują. Nie patrzymy jednak teraz na tabelę, dużo pracy jeszcze przed nami - mówił po meczu ze Śląskiem Wrocław trener Kolejorza, Ivan Djurdjević.

Następna okazja do kontynuowania passy w ekstraklasie nadarzy się w następną niedzielę, kiedy to na stadion w Poznaniu przyjedzie beniaminek rozgrywek, Zagłębie Sosnowiec. Ostatnią porażkę z sosnowiczanami lechici zanotowali w sezonie 2000/01. Wtedy drużyna ówcześnie prowadzona przez Adama Topolskiego przegrała w Sosnowcu 0:2. W kolejnych czterech pojedynkach między tymi drużynami trzy razy górą był Kolejorz, a raz padł bezbramkowy remis.