Lech Poznań rozegrał cztery mecze w rundzie wiosennej - trzy w PKO Ekstraklasie oraz jeden w Fortuna Pucharze Polski. Szybko występu w pierwszej drużynie doczekali się młodzi piłkarze, którzy pojechali niedawno z drużyną trenera Dariusza Żurawia na zgrupowanie w tureckim Belek. Norbert Pacławski zadebiutował w czwartek w Sosnowcu przeciwko Radomiakowi (1:1, karne 4:3), z kolei Krystian Palacz wszedł na murawę w niedzielę w Płocku z Wisłą (0:1).
W Kolejorzu na salony wkracza właśnie rocznik 2004. Pacławski jest pierwszym piłkarzem z takim początkiem numeru PESEL, który dostał okazję gry w oficjalnym spotkaniu pierwszej drużyny. To zresztą kolejny w ostatnich latach gracz, który doczekał się tego jeszcze przed 17. urodzinami. Stało się to zaledwie osiem dni przed wkroczeniem w ostatni rok przed uzyskaniem pełnoletniości. Dla przykładu, nieco młodsi byli w momencie debiutu Dawid Kownacki czy Filip Marchwiński.
16-latek usiadł na ławce w trakcie czwartkowej, dramatycznej rywalizacji z Radomiakiem w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski. W Sosnowcu w arktycznych warunkach pogodowych lechici przegrywali 0:1, kiedy sztab szkoleniowy zdecydował się po niego sięgnąć, żeby wzmocnił siłę ofensywy. Zmienił w 109. minucie defensywnego pomocnika, Jespera Karlströma. - Myślę, że to był najlepszy debiut, jaki mogłem sobie wymarzyć, bo przede wszystkim zwycięski dla zespołu. Najpierw wyrównaliśmy, a potem wygraliśmy niełatwą serię rzutów karnych. Jasne, to nie był dla nas łatwy mecz, ale ważne, że ostatecznie wyszliśmy z niego obronną ręką. Nie czułem żadnej tremy, kiedy wchodziłem na murawę. Cieszyłem się po prostu z tego, że mogę zadebiutować - dzieli się wrażeniami Pacławski.
W jego przypadku wszystko potoczyło się bardzo szybko, bo przecież jeszcze przy okazji zgrupowania w Turcji trenerzy powtarzali, że młodzież pojechała głównie po naukę. - Faktycznie, wszystko odbyło się błyskawicznie. Przecież jeszcze chwilę temu rozgrywałem mecze w zespole juniorów młodszych w rozgrywkach CLJ, a teraz jestem zawodnikiem pierwszej drużyny i już dostałem szansę występu. Widocznie w Turcji pokazałem się z dobrej strony i przez to jestem w tym miejscu, w którym jestem. To daje jeszcze większego kopa do dalszej pracy - podsumowuje młodziutki napastnik.
Nieco gorsze wspomnienia z debiutu ma Krystian Palacz, który pojawił się na placu gry w 79. minucie ligowego starcia z Wisłą Płock. Zastąpił na skrzydle Jakuba Kamińskiego, czyli nieco starszego kolegę, który niedawno przebywał podobną drogę do pierwszej drużyny, a dziś jest reprezentantem Polski. - Wiadomo, że wynik nie był dla nas dobry, bo przegraliśmy 0:1. Spełniło się jednak moje największe marzenie z dzieciństwa, czyli możliwość zagrania w niebiesko-białych barwach. Z tego powodu cieszę się bardzo - mówi 17-latek, który pochodzi z Poznania, więc zrozumiałe, że Kolejorz zajmuje w jego sercu szczególne miejsce.
On, podobnie jak nieco młodszy kolega, nie czuł tremy. - Nie denerwowałem się, kiedy trenerzy mnie zawołali. Natomiast nie spodziewałem się, że debiut nastąpi tak szybko. Teraz będę pracował na to, żeby częściej dostawać szansę - dodaje na koniec młody lechita.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe