Nadchodzące spotkanie Lecha z Legią ma znamiona pojedynku dwóch podrażnionych lwów. Czołowe drużyny w kraju mają swoje problemy i nie najlepiej rozpoczęły rundę wiosenną Lotto Ekstraklasy. – W tym momencie Legia jest podrażniona tym co się stało z Cracovią, czyli porażką, całkowicie zasłużoną. Lech ma jeszcze w perspektywie pierwszą przegraną na inaugurację wiosny. W obu miastach jest przekonanie, że ta runda wiosenna nie zaczęła się tak jakby tego chcieli – mówi przed spotkaniem dziennikarz Canal+ Sport, Krzysztof Marciniak.
Spotkanie Lecha z Legią elektryzuje kibiców w całej Polsce. W jednej i drugiej drużynie do tego pojedynku podchodzi się w szczególny sposób. – Ciśnienie przed meczami Lecha z Legią jest zawsze duże, ale teraz rośnie jeszcze dodatkowo. Mam obawy jak to ciśnienie przełoży się na samo boisko. Wiemy z doświadczenia, że te mecze na szczycie w Polsce bywają spotkaniami zamkniętymi, spotkaniami w których więcej się piłka kotłuje w środkowej strefie boiska, a tych płynnych akcji, strzałów i goli nie ma specjalnie dużo. Spodziewam się więc takiego meczu, biorąc szczególnie pod uwagę taktykę Lecha w ostatnich dwóch meczach. To był Lech wyczekujący, zespół reaktywny. Nie wiem czy to jest styl gry, który chciał w stu procentach pokazał trener Adam Nawałka, natomiast podobnie jest w przypadku drużyny z Warszawy. To też jest ekipa, która w dwóch pierwszych meczach dawała trochę stałych fragmentów gry, trochę przejęcia piłki, trochę indywidualnych umiejętności poszczególnych zawodników – twierdzi Marciniak.
Co zatem powinno zadecydować o wyniku sobotniego spotkania? - Najprościej można powiedzieć, że zadecyduje albo indywidualny błąd, albo stały fragment gry. Tak to wygląda, szczególnie w naszej lidze i tego uczy nas doświadczenie. Zakładam, że tak samo może być też w sobotnim spotkaniu. Kluczową kwestią jest też to, kiedy padnie otwierający gol, on może coś zmienić w percepcji spotkania oraz jego przebiegu. Jeżeli on padnie w pierwszej połowie i jeden bądź drugi zespół zostanie postawiony trochę pod ścianą i będzie musiał się otworzyć, to zwiastuje nam to więcej emocji i daje większą szansę na to, że w sobotę ujrzymy wymianę ciosów. Im dłużej w meczu będzie się utrzymywało 0:0, tym bardziej drużyny będą uważały, że ten wynik jest dla nich odpowiedni. Wiemy, że sztaby jednej i drugiej drużyny analizują się na milion możliwych sposobów, ale piłka nożna to nie jest fizyka kwantowa. Można odkryć w analizie milion dziur w obronie przeciwnika, ale na końcu jest piłkarz, który na boisku który musi tą dziurę znaleźć i ją wykorzystać – przyznaje dziennikarz.
Historia spotkań Lecha z Legią uczy nas, że każdy z pojedynków posiada swojego bohatera. Przed spotkaniem z warszawiakami kluczowi będą w szczególności zawodnicy ofensywni jednej i drugiej drużyny. - Po stronie Lecha jako kluczowego wskazałbym Christiana Gytkjaera. Uważam, że jest w TOP 3 napastników w naszej lidze. Należy jednak pamiętać, że jest on uzależniony od sytuacji, które stworzą mu koledzy. Im lepiej gra Lech jako zespół, tym większe możliwości ma Gytkjaer. Jeżeli się mu piłkę w pole karne dostarczy, to on wie co z nią zrobić. Z Piastem Gliwice nie oddał nawet strzału, nie miał sytuacji, piłkę przyjmował tyłem do bramki trzydzieści metrów od bramki przeciwnika. To nie jest zawodnik który w takiej sytuacji może sobie coś wykreować. Jeżeli zaś chodzi o Legię, to strzelałbym, że może być to na przykład Sebastian Szymański. Gra bardzo nierówno, ale w ważnych meczach daje błysk swojej drużynie – kończy Krzysztof Marciniak.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe