Mecz na przełamanie

- Nikt w Poznaniu nie spodziewał się pewnie, że z trzecią w tabeli drużyną Lech wygra tak wysoko. Piast w pierwszej połowie potrafił poważnie zagrozić bramce Kolejorza. Gdyby nie Jasmin Burić, to po sytuacji Kędziory pewnie goście objęliby prowadzenie. Gliwiczanie obijali bramkę Lecha, ale podobnie grali także w spotkaniu z Wisłą. Wówczas jednak dołożyli do tego dwa trafienia i wygrali. Pierwsza połowa była więc bardzo wyrównana - mówi dziennikarz Canal+ Mariusz Wróblewski.

Kluczowym momentem spotkania była sytuacja z 50 minuty. To była pierwsza groźna akcja Lecha w drugiej połowie i od razu zakończyła się niezwykle efektowną bramką autorstwa Kebby Ceesaya. - Zobaczyłem, że mam sporo wolnego miejsca i podciągnąłem z piłką pod pole karne. Wokół siebie miałem kilku partnerów, którym mogłem podać. Zauważyłem jednak, że stworzyła się okazja do uderzenia lewą nogą i zdecydowałem się na strzał, po którym piłka wpadł idealnie do bramki. To był na pewno najładniejszy gol w mojej karierze - przyznaje prawy obrońca Lecha.

Gambijczyk w niebiesko-białych barwach imponuje skutecznością. W siedmiu ligowych starciach dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. W Szwecji na taki dorobek pracował przez siedem lat gry. - W Polsce futbol jest inny niż w Szwecji. Tutaj gra jest dużo bardziej otwarta. Ja sam mam więcej zadań przy konstruowaniu akcji, ale też dzięki temu częściej znajduję się w sytuacjach dogodnych do strzelenia gola. W Szwecji skupiałem się przede wszystkim na destrukcji, tutaj bardziej angażuję się w grę do przodu - tłumaczy Ceesay.

W meczu z Piastem swoją czwartą bramkę w tym sezonie zdobył Bartosz Ślusarski. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że "Ślusarz" skierował piłkę do siatki nogą. Jak dotąd w T-Mobile Ekstraklasie najskuteczniejszy napastnik Kolejorza strzelał tylko głową. - Udało się w końcu strzelić nogą, ale ten gol to był farfocel. Miałem jeszcze jedną dogodną sytuację, ale jak zwykle "Ślusarz" musi coś zepsuć no i ją zmarnowałem. Będąc w sytuacji sam na sam mogłem podciąć piłkę nad bramkarzem, albo uderzyć w krótki róg. Wybrałem gorszą opcję i gola nie było. Szkoda, bo mam tylko jedną bramkę, a powinienem mieć dwie - uważa Ślusarski.