Karol Linetty w meczu ze Śląskiem Wrocław był jednym z wyróżniających się zawodników na boisku. Młody pomocnik Kolejorza w krótkiej rozmowie opowiada o pojedynku z wrocławianami oraz następnym meczu przeciwko gdańskiej Lechii.
Karol Linetty w meczu ze Śląskiem Wrocław był jednym z wyróżniających się zawodników na boisku. Młody pomocnik Kolejorza w krótkiej rozmowie opowiada o pojedynku z wrocławianami oraz następnym meczu przeciwko gdańskiej Lechii.
W środowy wieczór pewnie i zdecydowanie pokonaliście drużynę Śląska Wrocław, czym pokazaliście, ze ostatnia porażka z Jagiellonią była tylko wypadkiem przy pracy. Zgodzisz się z tym?
W pewnym stopniu na pewno udało nam się zmazać plamę z ostatniego meczu z Jagiellonią. Jednak to cały czas siedzi w naszych głowach. Nie da się tak po prostu zapomnieć o porażce na własnym stadionie, który powinien być naszą twierdzą. Przez długi czas pozostawała ona niezdobyta, dlatego porażka z białostoczanami mocno dała nam się we znaki. Dlatego pojedynkiem ze Śląskiem chcieliśmy się zrehabilitować kibicom i pokazać, że tamten pojedynek był tylko wypadkiem przy pracy. Dalej idziemy po mistrzostwo i zrobimy wszystko, aby je zdobyć. To nasz cel.
Lepiej jednak to spotkanie rozpoczęli wrocławianie, którzy przez pierwsze dziesięć minut praktycznie nie schodzili z waszej połowy boiska. Spodziewaliście się takiego naporu ze strony rywali?
Śląsk niczym nas nie zaskoczył. Trzy tygodnie temu podczas ostatniego meczu pomiędzy nami był dokładnie taki sam scenariusz. Teraz podobnie jak ostatnio, udało nam się ten atak przetrzymać i sami ruszyliśmy do przodu. Odpowiedzieliśmy trzema bramkami w pierwszej połowie, co praktycznie ustawiło już ten mecz.
Po zmianie stron nieco uspokoiliście tempo swojej gry. Nie próbowaliście już zdobyć gola za wszelką cenę, tak jak to było w pierwszej połowie. Z czego to wynikało?
Po przerwie kontrolowaliśmy już to spotkanie. Trzybramkowa różnica jest naprawdę sporą zaliczką i nie chcieliśmy w głupi sposób jej roztrwonić, bo to mogłoby wprowadzić niepotrzebną nerwowość w nasze szeregi. Dodatkowo zagraliśmy bardzo dobrze w defensywie. Nie pozwoliliśmy naszym rywalom stworzyć jakichś sytuacji, które mogłyby się zakończyć golem. Mieliśmy jeszcze okazje, żeby podwyższyć wynik, ale niestety nie udało nam się ich wykorzystać. Mimo tego cieszymy się ze zwycięstwa i z tego, że daliśmy kibicom radość.
Ogromne pochwały za ten mecz należą się również Tobie. Nie po raz pierwszy w tym sezonie byłeś wyróżniającym się piłkarzem na boisku.
Dziękuję za dobre słowa, jednak nie przeceniałbym tak swoich umiejętności. Myślę, że cała drużyna zagrała dzisiaj bardzo dobrze. Jak się wygrywa 3:0, to chyba do nikogo nie można mieć zastrzeżeń. Obyśmy w każdym następnym meczu tak grali, to w tym roku mistrzostwo wróci do Poznania.
Nie macie za dużo czasu na odpoczynek, ponieważ już w niedzielę czeka was kolejny mecz i to na trudnym terenie w Gdańsku z miejscową Lechią. Obawiacie się tego przeciwnika?
Zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas bardzo trudne spotkanie. Dodatkowo zagramy na ich stadionie, gdzie zdecydowana większość kibiców będzie przeciwko nam. Ale musimy sobie z tym poradzić i udowodnić na boisku, że to my jesteśmy lepsi. Jedziemy tam po trzy punkty i zrobimy wszystko, aby ten cel osiągnąć. Jesteśmy liderem i do końca sezonu nie chcemy tego oddać żadnej drużynie.
Po raz ostatni z Lechią mierzyliście się prawie pół roku temu, a było to dokładnie 13 grudnia poprzedniego roku. Wówczas pokonaliście ich 1:0. Później ekipę z Pomorza zasiliło aż kilkunastu zawodników. Uważasz, że ta drużyna jest teraz mocniejsza?
Oglądałem ich niektóre mecze w rundzie wiosennej i myślę, że to zupełnie inna drużyna, niż ta z którą się mierzyliśmy kilka miesięcy temu. W trakcie zimowego okienka transferowego Lechię zasiliło kilku doświadczonych piłkarzy, którzy wprowadzili wiele spokoju w ich grze i to procentuje teraz. Każdy mecz jest inny, dlatego tamten z grudnia nie będzie miał teraz żadnego znaczenia. Pomimo tego, że ostatnio z nimi wygraliśmy, to mamy do nich ogromny szacunek.
Next matches
Saturday
01.03 godz.17:30Recommended
Subscribe