Od samego początku pojedynek Lecha z Wisłą toczył się w bardzo szybkim tempie. Lechici dość szybko narzucili rywalom swój styl gry i zyskali dość wyraźną przewagę. Początkowo ciężko było im jednak przełożyć to na sytuacje podbramkowe, ale z biegiem czasu akcje Kolejorza powodowały coraz większe zamieszanie w szeregach obronnych gości. W 11 minucie lechici trzykrotnie wykonywali rzuty rożne. Za każdym razem w polu karnym Wisły było gorąco, ale uderzenia lechitów były blokowane przez obrońców. W odpowiedzi z dystansu strzelał Nourdin Boukhari, ale pewnie w bramce spisał się Krzysztof Kotorowski. Już w kolejne akcji, najlepszy na boisku Sławomir Peszko, kapitalnym podaniem obsłużył Sergei Krivetsa, ale ten posłał piłkę wprost w ręce Mariusza Pawełka. Nie minęło 60 sekund i znów błysnął Peszko. Tym razem spod linii końcowej boiska zagrał mocno na piąty metr, ale tam Artjoms Rudnevs nie zdołał sięgnąć piłki. Kapitalną okazję do objęcia prowadzenia lechici zmarnowali w 25 minucie. Znów Peszko kapitalnie zagrał na 16 metr do Semira Stilića, ale ten mimo, że był niepilnowany uderzył obok bramki. W 36 minucie Pawełek źle wybijał piłkę sprzed własnej bramki, bliski wykorzystania tego błędu był Peszko, ale bramkarz Wisły szybko zdołał naprawić swoją pomyłkę. Przewaga naprawdę dobrze grającego Kolejorza nie podlegała dyskusji. Kolejną okazję na objęcie prowadzenia lechici mieli w 40 minucie, gdy odważnie w pole karne wszedł Marcin Kikut, jednak jego po jego uderzeniu na rzut rożny piłkę zdołał sparować Pawełek. Jeszcze tuż przed przerwą bramkarza Wisły z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Semir Stilić, ale Pawełek pewnie interweniował.
Druga połowa rozpoczęła się kapitalnie dla gości. W 48 minucie Radosław Sobolewski zagrał w pole karne do niepilnowanego Pawła Brożka, a ten nie zmarnował dobrej okazji i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Na odpowiedź lechitów nie trzeba było długo czekać. W 52 minucie do bezpańskiej piłki na 30 metrze dopadł Dimitrije Injac i w swoim stylu uderzył potężnie z prostego podbicia, a piłka przełamując ręce Pawełka wpadła w samo okienko bramki Wisły. Kwadrans później poznaniacy zasłużenie wyszli na prowadzenie. Peszko w swoim stylu minął dwóch obrońców, podał do Kikuta, a ten zagrał w pole karne do nieobstawionego Krivetsa, który wpakował piłkę do siatki. Po objęciu prowadzenia przez Lecha, Wisła musiała odważniej ruszyć do ataków i mecz się wyrównał. W 78 minucie na boisku pojawił się Joel Tshibamba i już po dosłownie kilkudziesięciu sekundach wywalczył rzut karny dla Kolejorza. Jedenastkę" pewnym strzałem wykorzystał Semir Stilić i było 3:1 dla Lecha. Dwubramkowe prowadzenie pozwoliło lechitom na nieco spokojniejszą grę, ale to wcale nie oznaczało oddania inicjatywy rywalom. Lechici znów zyskali przewagę i szukali kolejnych bramek. W 87 minucie niezłą okazję miał Tshibamba, ale po jego uderzeniu głową piłka nieznacznie minęła bramkę Wisły. Mecz zakończyło niestety fatalne starcie Sławomira Peszko z Cleberem. Obaj zawodnicy musieli opuścić boisko. Gorzej wyglądał uraz Clebera, który karetką został odwieziony do szpitala. Jako, że trener Robert Maaskant wyczerpał już limit zmian, Wisła mecz kończyła w dziesiątkę. W doliczonym czasie gry goście nie zagrozili już bramce Lecha, a kropkę nad i" postawili lechici. Kiełb zagrał w pole karne do Mateusza Możdżenia, a ten wpakował piłkę do siatki z kilku metrów.
Lech Poznań - Wisła Kraków 4:1
Bramki: 52. Injac, 67. Krivets, 79. Stilić (k), 90+8.Możdżeń - 48. Paweł Brożek
Sędziował: Marcin Borski
Widzów: 23.792
Żółte kartki: Henriquez, Injac - Cleber, Chavez, Sobolewski, Wilk
Lech: Kotorowski - Kikut, Arboleda, Djurdjević, Henriquez - Peszko (90. Możdżeń), Injac, Bandrowski, Krivets (68. Kiełb) - Stilić - Rudnevs (78. Tshibamba)
Wisła: Pawełek - Chavez, Sobolewski, Paljić, Kirm, Małecki (69. Piotr Brożek), Cikos, Paweł Brożek, Cleber, Wilk (81. Żurawski), Boukhari (57. Garguła)
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Recommended
Subscribe