W 16. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań wygrał z ŁKS-em Łódź 4:0. Bramki dla poznaniaków zdobyli Sergei Krivets, Aleksandar Tonev, Artiom Rudnev i Mateusz Możdżeń.
Największym zaskoczeniem w składzie Lecha był brak w podstawowej jedenastce Semira Stilica. Jego miejsce zajął Mateusz Możdżeń, który w poprzednim meczu z Widzewem nie zagrał ani minuty. Bardzo przemeblowana została również linia obrony, w której z powodu drobnych urazów nie mogli zagrać Marciano Bruma, Manuel Arboleda i Hubert Wołąkiewicz.
Mimo słabej ostatnio formy Lech był zdecydowanym faworytem tego spotkania. Jako pierwsi groźnie zaatakowali jednak goście. W 10 minucie Mięciel otrzymał piłkę z głębi pola i gdyby dobrze ją opanował znalazłby się w sytuacji sam na sam. Trzy minuty później na prowadzenie wyszli poznaniacy. Rudnev zagrał wzdłuż pola karnego do Krivetsa, a ten pięknym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Velimirovicowi. ŁKS natychmiast rzucił się do odrabiania strat i był bliski osiągnięcia swego celu. W 16 minucie po szybkiej kontrze niewiele pomylił się Szałachowski, a dwie minuty później Mięciel minął już niepotrzebnie wychodzącego z bramki Burica, jednak jego strzał z linii bramkowej wybił Wojtkowiak. Dwie akcje łodzian Lech potraktował jako sygnał alarmowy i sam przeszedł do ataku. Uderzenia z dystansu Krivetsa i Możdżenia Velimirović jeszcze sparował, ale po strzale Toneva w 31 minucie był już bezradny. Bułgar otrzymał kapitalne prostopadle podanie od Murawskiego i w sytuacji sam na sam nie dał szans golkiperowi gości. Utrata drugiej bramki podłamała gości, a najbardziej chyba Stefańczyka. Prawy obrońca ŁKS-u w 33 minucie podawał głową do bramkarza, ale nie zauważył stojącego pomiędzy nimi Rudneva, który skwapliwie skorzystał z tego prezentu. To jeszcze nie był koniec strzelania w pierwszej połowie. Na dwie minuty przed jej zakończeniem nie popisał się Velimirović, który źle obliczył tor lotu piłki po dośrodkowaniu Krivetsa. Do piłki dopadł Możdżeń i skierował do opuszczonej już bramki.
Wynik pierwszej połowy zdeterminował obraz drugiej części meczu. ŁKS nie wierzył już w odrobienie strat, choć nie można gościom odmówić chęci do zdobycia chociaż honorowej bramki. Najbliżej tego był Mięciel w 51 minucie. Napastnik łodzian skorzystał z błędu Kamińskiego, ale jego strzał z ostrego kąta nie zaskoczył Burica. Lech także próbował podwyższyć rezultat, jednak nie miał tak klarownych okazji jak w pierwszych 45 minutach. Najdogodniejszą miał w 61 minucie Rudnev po dośrodkowaniu Wojtkowiaka, ale strzał Łotysza zablokował obrońca ŁKS-u i spotkanie zakończyło się zwycięstwem Kolejorza 4:0.
Lech Poznań ŁKS Łódź 4:0 (4:0)
Bramki: 1:0 Krivets (13), 2:0 Tonev (31), 3:0 Rudnev (33), 4:0 Możdżeń (43)
Widzów: 9000
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Żółta kartka: Kłus
Lech: Jasmin Burić - Grzegorz Wojtkowiak, Marcin Kamiński, Ivan Djurdjević, Luis Henriquez - Rafał Murawski, Dimitrije Injac, Mateusz Możdżeń (63. Kamil Drygas) - Aleksandar Tonev (71. Semir Stilić), Artiom Rudnev (81. Vojo Ubiparip), Sergei Krivets
ŁKS: Pavle Velimirović - Cezary Stefańczyk, Piotr Klepczarek, Antoni Łukasiewicz, Radosław Pruchnik - Dariusz Kłus (63. Bartosz Romańczuk), Mladen Kascelan - Marcin Kaczmarek, Marcin Smoliński, Sebastian Szałachowski (90. Tomasz Nowak) - Marcin Mięciel
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Recommended
Subscribe