Do osiemnastki meczowej poznańskiego Lecha powróciło trzech piłkarzy, których z poprzedniego spotkania ligowego z Cracovią wykluczyła choroba. Jakub Wilk, Sergei Krivets i Tomasz Mikołajczak usiedli jednak na ławce rezerwowych, a środek pola w meczu z Jagiellonią zajęli Dimitrije Injac, Ivan Djurdjević oraz Rafał Murawski. Semir Stilić z kolei spotkanie rozpoczął na lewym skrzydle.
Od początku spotkanie było bardzo wyrównane i żadna z drużyn nie potrafiła zdominować rywala. Jako pierwsi groźniej zaatakowali gospodarze. W 8 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Stilica bliski skierowania piłki do siatki był Kikut, jednak w ostatniej chwili uprzedził go Norambuena. Minutę później po dośrodkowaniu Stilica z rzutu wolnego uderzał Rudnevs, ale zdecydowanie zbyt lekko by zaskoczyć Sandomierskiego. Sygnał do ataku w drużynie gości dał Hermes. Brazylijczyk potężnie huknął z 30 metrów, piłka jeszcze skozłowała, na szczęście Kotorowski zdołał ją sparować na rzut rożny. Najlepszą okazję do zdobycia bramki zawodnicy Jagiellonii mieli w 19 minucie. Frankowski idealnym podaniem obsłużył Sotirović, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Tylko odważne wyjście Kotorowskiego, który umiejętnie skrócił kąt uratowało gospodarzy. Ten duet raz jeszcze dał o sobie znać w 31 minucie, ale Frankowski uderzył za lekko i Kotor" nie miał problemów. Minutę później najlepszą okazję miał Kolejorz. Po dośrodkowaniu Kikuta z prawej strony, piłkę w polu karnym opanował Murawski, jednak jego uderzenie zostało zablokowane. Piłka jednak trafiła wprost pod nogi Rudnevsa, a ten zbyt długo zwlekał i obrońca Jagiellonii zdołał zamortyzować uderzenie Łotysza, które pewnie złapał Sandomierski. Pod koniec pierwszej części gry po podaniu Frankowskiego w sytuacji sam na sam mógł znaleźć się Sotirović, ale atakowany przez Arboledę nie utrzymał równowagi i się przewrócił. Arbiter Dawid Piasecki faulu się nie dopatrzył i do przerwy kibice zgromadzeni przy Bułgarskiej bramek nie obejrzeli.
Druga odsłona spotkania wyglądała bardzo podobnie jak pierwsze 45 minut. Twarda walka w środku pola i żadna drużyn nie potrafiąca osiągnąć przewagi. Na pierwszą groźną akcję trzeba było poczekać do 61 minuty, ale było warto. Z prawej strony w pole karne dośrodkował Rudnevs, a piłkę przejął Stilić. Bośniak zawinął obrońcę na prawą nogę i zdecydował się na strzał. Ten został zablokowany przez obrońców z Białegostoku, ale piłka ponownie trafiła pod nogi Stilica, którego poprawka znalazła już drogę do siatki i Lech objął prowadzenie. Po zdobyciu bramki lechici kontrolowali sytuację i nie pozwalali gościom na zbyt wiele. Sami jednak również nie potrafili groźnie skontrować. Obraz meczu mógł się zmienić w 78 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Laty do strzału głową doszedł Cionek, ale Kotorowski popisał się wspaniałą paradą i wybił piłkę na rzut rożny. W 86 minucie Lech mógł pozbawić gości złudzeń. Po podaniu Stilica w doskonałej sytuacji znalazł się Rudnevs, ale strzał Łotysza nogą obronił Sandomierski. W doliczonym czasie gry golkiper Jagiellonii był już bezradny. Z narożnika pola karnego strzelał Krivets, jego uderzenie zablokowali obrońcy, a do dziwnie kozłującej piłki dopadł Stilić i z bliska po raz drugi pokonał Sandomierskiego i ustalił wynik meczu.
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 2:0 (0:0)
Bramki: 61., 90. Stilić
Widzów: 24.000
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk)
Żółte kartki: Injac, Kikut - Hermes, Cionek
Lech: Krzysztof Kotorowski - Marcin Kikut, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Dimitrije Injac (65. Sergei Krivets), Rafał Murawski, Ivan Djurdjević (84. Hubert Wołąkiewicz) - Semir Stilić, Artjoms Rudnevs, Bartosz Ślusarski (65. Tomasz Mikołajczak)
Jagiellonia: Grzegorz Sandomierski - Alexis Norambuena (90. Franck Essomba), Thiago Cionek, Andrius Skerla, Luka Pejović (85. Ermin Seratlić) - Tomasz Kupisz, Mladen Kascelan, Hermes, Jarosław Lato - Vuk Sotirović, Tomasz Frankowski (75. Bartłomiej Pawłowski)
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Recommended
Subscribe