Lech Poznań gra w piątek sparing z Energie Cottbus
Początek meczu na stadionie beniaminka niemieckiej Bundesligi o godz. 19.
Drzymont i Bonjour mają dziś doskonałą okazję, by pokazać się trenerowi Franciszkowi Smudzie, który od początku sezonu cierpi na brak wartościowych zmienników w obronie. W sparingu z beniaminkiem niemieckiej Bundesligi zabraknie bowiem trzech z czterech podstawowych defensorów. Marcin Wasilewski jest na zgrupowaniu pierwszej reprezentacji Polski, a Dawid Kucharski i Grzegorz Wojtkowiak trenują z młodzieżówką (podobnie jak bramkarz Paweł Linka i Artur Marciniak). - Bartek Bosacki został więc sam i rozumie się samo przez się, że nowi będą grali - mówi asystent Smudy Marek Bajor.
Lech pojedzie do Niemiec w 16-osobowym składzie. Zabraknie w nim Filipa Burkhardta, a także Krzysztofa Strugarka i Arkadiusza Czarneckiego, którzy zostali odesłani do rezerw (grają w sobotę mecz w III lidze ze Zdrojem Ciechocinek). W kadrze znalazł się młody napastnik Marcin Sobczak pozyskany z Gwarka Zabrze, ale to raczej piłkarz na przyszłość. - Pojedzie z nami, ale póki co będzie się ogrywał w rezerwach - tłumaczy Bajor. Najpóźniej w weekend ma dotrzeć do Poznania najbardziej wartościowy ze sprowadzonych w tym tygodniu zawodników - Peruwiańczyk Henry Quinteros. Przeciwko Energie jednak nie wystąpi. Drzymont, Bonjour i Sobczak - czyli pozostali gracze, którzy wzmocnili Lecha - zameldowali się za to już przy Bułgarskiej. Wczoraj trenowali z poznańską drużyną.
Na pomysł dzisiejszego sparingu z zespołem Cottbus wpadł trener Smuda, który wykorzystał swoje znajomości w niemieckiej piłce i doprowadził do rozegrania meczu. W ten sposób lechici nie będą próżnowali w weekend, gdy nie gra ekstraklasa, ale zmierzą się z silnym przeciwnikiem. - Mamy rywala na odpowiednim poziomie, a wcale nie trzeba daleko do niego jechać - uważa Bajor.
Energie kiedyś był niemal stałym sparingpartnerem Lecha. Jeszcze latem 2002 r. grał z nim "Kolejorz" Bogusława Baniaka i zremisował 2:2. W ostatnich latach mecze z Niemcami odbywały się także w 1999 r. (nawet dwa) czy 1996 r. Dzisiejsze Energie Cottbus, były klub Andrzeja Juskowiaka, ma w składzie kilku Polaków - poza Mariuszem Kukiełką są też mniej znani Przemysław Tylko, Tomasz Bandrowski czy Łukasz Kanik. Ostatnia trójka występuje na razie w zespołach młodzieżowych Energie.
W tym sezonie zespół wzmocnili m.in.: Macedończyk Igor Mitreski, Chińczyk Jiayi Shao (z TVS 1860 Monachium) czy Vlad Munteanu z tak dobrze grającego ostatnio w Pucharze UEFA Dinama Bukareszt. Właśnie dwaj Rumuni, Munteanu oraz Sergiu Radu, dali Energie remis 2:2 w meczu ligowym z uczestnikiem Ligi Mistrzów, Hamburgerem SV. Wcześniej Cottbus przegrało dość wyraźnie 0:2 z Borussią Mönchengladbach. W miniony weekend Energie wygrało wreszcie pierwszy mecz w tym sezonie - w pojedynku beniaminków Bundesligi pokonało na wyjeździe 1:0 VfL Bochum. Najlepszym zawodnikiem tego spotkania był kapitan Cottbus Kevin McKenna. Kanadyjczyk nie zagra jednak z Lechem, bo został powołany do kadry Kanady na towarzyski mecz z Jamajką. Zabraknie też innych kadrowiczów - Igora Mitreskiego (jego Macedonia gra z Anglią w eliminacjach do Euro 2008) i Chińczyka Jiayi Shao, który przygotowuje się do meczu z Singapurem w Pucharze Azji.
W drodze powrotnej w sobotę lechici zatrzymają się jeszcze w Królewskiej Woli (wieś w powiecie oleśnickim na Dolnym Śląsku), gdzie zmierzą się w sparingu z tamtejszym Gawinem. Przeciwko trzecioligowcom zagrają ci sami piłkarze, którzy jadą do Cottbus. Początek meczu w Królewskiej Woli o godz. 16.
W rundzie jesiennej raczej nie zobaczymy już w barwach Lecha Jacka Dembińskiego. 37-letni zawodnik przeszedł właśnie zabieg kontuzjowanego kolana. - Na dzisiaj czeka go ok. 2-3 miesięcy przerwy - mówi trener Bajor.
Burkhardt w Widzewie
Filip Burkhardt opuszcza Lecha Poznań. Pomocnik "Kolejorza", który miał poważny problem z przedarciem się do składu "Kolejorza", będzie wypożyczony do Widzewa Łódź.