Krajobraz po Demjanie

Dobry sezon Demjana zaowocował transferem do belgijskiego Beveren. Podbeskidzie coś na tym zarobiło, ale następcy nie znalazło, co odbija się na ich postawie na początku obecnego sezonu. Słowacki napastnik nie był jakimś wirtuozem futbolu, jednak skuteczności nie można było mu odmówić - Nie da się ukryć, że brak klasycznej, silnej dziewiątki jest głównym problem Podbeskidzia - przyznaje trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.

Czesław Michniewicz w miejsce Demjana próbował ustawić Fabiana Pawelę, a więc piłkarza, który dwoma golami zapewnił Góralom zwycięstwo przy Bułgarskiej pod koniec minionego sezonu. Szybko jednak okazało się, że pozbawiony Demjana Pawela nie jest już tak niebezpieczny. Szkoleniowiec Podbeskidzia spróbował więc wariantu z zawodnikami o innej charakterystyce. - Z Demjanem w składzie Podbeskidzie próbowało grać długą piłką na niego i liczyło, że Słowak zgra do partnera lub chociażby przetrzyma piłkę na połowie rywala. Teraz charakterystyka gry musiała się zmienić i bielszczanie opierają swoje ataki przede wszystkim na szybkości - zauważa Mariusz Rumak.

Krzysztof Chrapek czy Piotr Malinowski to rzeczywiście zupełnie inni piłkarze niż Demjan. Nie imponują warunkami fizycznymi, a ich podstawowym atrybutem jest właśnie szybkość. Chrapek jednak po ciężkich kontuzjach w niczym nie przypomina piłkarza, który w grającym jeszcze na zapleczu ekstraklasy Podbeskidziu był najlepszym strzelcem tego zespołu w sezonie 2008/2009. Z kolei Malinowski nigdy nie był napastnikiem. To skrzydłowy, który raczej z konieczności gra w pierwszej linii. Zresztą, od zawodnika, który w 83 meczach na szczeblu ekstraklasy strzelił jednego gola, trudno oczekiwać popisów strzeleckich.