2020-05-30 10:34 Mateusz Jarmusz , PC Archiwum Lecha Poznań

"Kibice wypychali mój samochód z terenu stadionu" - rozmowa z Romanem Jakóbczakiem

Starcia z Legią Warszawa przez lata elektryzowały trybuny, na których zasiadali kibice Lecha Poznań. Tak było też w pierwszej kolejce sezonu 1972/1973, czyli rozgrywek, w których po wielu latach Kolejorz powrócił do I ligi. Niebiesko-biali wygrali ten mecz 1:0, a jedynego gola strzelił wtedy nasz rozmówca, czyli Roman Jakóbczak. Jak przeżywał atmosferę tego meczu? Jak kibice świętowali po zwycięstwie? Czy było to jedno z najważniejszych jego trafień w koszulce Lecha? Na te wszystkie pytania znajdziecie odpowiedź w poniższej rozmowie.

Głównym tematem naszej rozmowy będzie oczywiście domowy mecz z Legią Warszawa, ale na początek czy mógłby pan przybliżyć młodszym kibicom okoliczności przejścia do Poznania?

- Do Lecha przyszliśmy wtedy razem z Włodkiem Wojciechowskim. Jednak wcześniej, kiedy jeszcze byłem zawodnikiem Pogoni Szczecin, to po zakończeniu sezonu jechaliśmy na rozegranie meczów sparingowych w Szwecji. W tym samym czasie Włodek przyjechał do Poznania, spotkał się z miejscowymi działaczami, porozmawiał i jak ja wróciłem z zagranicy powiedział mi jaka jest sytuacja. Zapytał się wprost "Czy chcemy wracać do siebie tzn. do domu?". W końcu obaj pochodzimy z Wielkopolski. Oczywiście zdecydowaliśmy się na to, ale ostatecznie na pół roku nas zawieszono, bo takie były wtedy czasy. Niektórych spraw nie dało się przeskoczyć.

Było to konsekwencją braku zgody Pogoni Szczecin?

- Kiedyś nie było tak jak teraz, że przy końcówce kontraktu można sobie szukać nowego pracodawcy. Kiedyś w ogóle nie było kontraktów. Było się najczęściej przez lata związanym z jednym zespołem, a przejście do innego wiązało się z mocnym porozumieniem stron między dwoma klubami. W naszym przypadku tak nie było, a więc ze względu na decyzje "góry" pół roku musieliśmy sobie poodpoczywać, a przez kolejne pół pomogliśmy zespołowi awansować do pierwszej ligi.

Jednak trzeba przyznać, że przejście pana oraz Włodzimierza Wojciechowskiego do drugoligowego Lecha było dużym wydarzeniem. Mogliście odczuć to podczas pierwszych treningów z drużyną?

- W tamtych czasach kibice dosyć regularnie pojawiali się na naszych treningach. Nasze obiekty na Dębcu były wręcz otoczone środowiskiem kolejarskim, a więc często pojawiały się duże grupy na naszych zajęciach. Atmosfera była świetna, bo przecież tam z kilku stron były tory, co chwila było słychać gwiżdżące lokomotywy. Miało to swój klimat

Tak jak pan wspomniał ostatecznie awansowaliście do pierwszej ligi i w premierowej kolejce mieliście od razu rozegrać mecz z rywalem z najwyższej półki, czyli Legią Warszawa. W obliczu powrotu do "piłkarskiej elity" stadion na Dębcu stał się bardziej waszą bazą treningową, a spotkania mieliście rozgrywać w centrum miasta, na stadionie im. Szyca. Jak pan wspomina ten obiekt?

- Od razu kojarzy mi się on z pełnymi trybunami. W tym pierwszym sezonie po powrocie do I ligi ludzie pojawiali się na trybunach już kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem. A już przed tym starciem z Legią to w ogóle działo się dużo. Przypomnijmy, że po latach gry w drugiej, a nawet trzeciej lidze, na mecz przeciwko Kolejorzowi przyjeżdżał zespół złożony w większości z reprezentantów Polski. Kazimierz Deyna, Robert Gadocha, Bernard Blaut… Była to drużyna złożona z bardzo dobrych piłkarzy, a więc ostateczny rezultat tego meczu był naprawdę dużą sprawą.

No to już przejdźmy do tego spotkania, bo na pewno ze względu na wszystkie okoliczności, o których pan wspominał było to wyjątkowe starcie. Jak jego przebieg utkwił panu w pamięci?

- Wydaje mi się, że bardzo dużo ugraliśmy wtedy naszą zadziornością i zaciętością. Oczywiście piłkarzy też mieliśmy dobrych i swój pomysł na Legię mieliśmy. Przecież nie ma się co czarować, goście byli zespołem lepszym. Jednak w końcu dostali brameczkę na 1:0 i później naszym zadaniem było to utrzymać.

Tutaj pan tak tylko wspomniał o tym golu, a przecież to właśnie pan jest jego autorem. W jaki sposób objęliście prowadzenie?

- Najkrócej mówiąc trafiłem z rzutu wolnego. Może było 26-28 metrów do bramki, ustawiłem, uderzyłem i wpadło. Wiadomo, że właśnie strzały ze stałych fragmentów gry były moją specjalnością. Robiłem to często i regularnie, a więc od czasu do czasu udawało się, że ta piłka wpadała do siatki przeciwników.

No to w takim razie jak wyglądało świętowanie po meczu, bo na pewno euforia była niesamowita? W końcu Poznań czekał na takie spotkanie od kilku lat.

- Z tego co pamiętam po meczu kibice wypychali mi samochód poza stadion, a ja tylko rozdawałem z okna autografy. Niesamowita była radość tego tłumu. Jednak równocześnie muszę powiedzieć, że stadion Szyca był na tyle dobrze ulokowany, że po zakończeniu spotkania kibice bardzo szybko mogli rozejść się w różne strony miasta. Czy to w stronę Rataj, czy ścisłego centrum. Ponad 50 000 ludzi, a tutaj chwila moment i wszyscy się rozeszli. Ta lokalizacja był ekstra, ale co z tego skoro teraz możemy mówić bardziej o lesie niż stadionie. Jak kiedyś pojechałem to zobaczyć i powspominać, to szczerze powiem, że się przeraziłem.

W obecnych czasach piłkarze są bardzo popularni, a jak by pan odniósł to do swoich czasów? Roman Jakóbczak mógł bez problemu pójść na Stary Rynek?

- Oczywiście, że byliśmy rozpoznawalni. Piłka nożna zawsze była w Poznaniu numerem jeden. Jeżeli w naszym mieście są wyniki i jest drużyna to w przenośni można powiedzieć, że ludzie, kibice, lgną do drużyny jak do miodu. Wtedy wszyscy żyli Lechem. Zdarzyło mi się, że policjanci jak nas zobaczyli wstrzymywali cały ruch, żeby z nami porozmawiać. Wyniki były jakie były, wielkich zawodników z zewnątrz nie było, a my wszyscy byliśmy związani z Poznaniem i okolicami, a więc znaliśmy się jak łyse konie. Czy to my piłkarzy, czy to w relacji z kibicami.

Czy uznałby pan, że był to jeden z ważniejszych goli w czasie pańskiej gry w Lechu?

- Trudno powiedzieć, bo jednak trochę tych bramek było. Ta na pewno zapadła w pamięcią bo raz to starcie z Legią, dwa rozpoczęcie sezonu, a trzy rzut wolny. Jednak na pewno to trafienie powalczyłoby z tymi czterema bramkami zdobytymi w jednym meczu, a przeciwnikiem była Wisła Kraków. Wtedy jako pierwszy zawodnik w Polsce otrzymałem notę 10 od Przeglądu Sportowego. To także utkwiło mocno w pamięci. Przecież to byłby wyczyn dla napastnika, a ja występowałem jako pomocnik.

Jakie ma pan przewidywania przed sobotnim meczem?

- Drużyna trenera Żurawia miała w pewnym momencie taki gorszy okres, ale teraz jest zdecydowanie lepiej. Podoba mi się gra Lecha i szkoda tych meczów z Jagiellonią i Wisłą, bo patrząc na boisko to powinny one być wygrane. Była fajna organizacja gry, była przewaga i zabrakło dopięcia spotkania, bo przecież sytuacje ku temu były. Starcie z Legią jest sprawą otwartą. Nie można patrzeć na to kto ze stolicy nie przyjedzie na mecz, bo kontuzje i kartki są normalnym elementem gry. Wydaje mi się, że przy odpowiednim podejściu Lech wygra to spotkanie. Podoba mi się to jak wychowankowie obecnie atakują i ustawiają swoją pozycję w drużynie. Muszą walczyć o swoje ze starszymi i zagranicznymi zawodnikami. Bardzo szkoda, że dzieje się to co się dzieje i mecz odbędzie się bez publiczności, bo zawsze współpraca trybun z drużyną jest ważna w takim spotkaniu. Jednak jest to już poza nami, bo wiadomo, że wszystko co się obecnie dzieje jest siłą wyższą. W życiu są rzeczy ważne i ważniejsze.

Rozmawiał Mateusz Jarmusz

Next matches

Saturday

23.11 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
GKS Katowice

Friday

29.11 godz.20:30
Piast Gliwice
vs |
Lech Poznań

Recommended

Newsletter

Subscribe

More

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

We use cookie files

We use cookies that are necessary for visitors to our website to take advantage of the services and features available. We also use cookies from third parties, including analytics and advertising cookies. Detailed information is available in "Cookie Policy". In order to change your settings, please use the CHANGE SETTINGS option.

Accept optional cookies

Reject optional cookies

Privacy settings

Required

Necessary cookies enable the correct display of the site and the use of basic functions and services available on the site. Their use does not require the users' consent and they cannot be disabled within the privacy settings.

Advertising

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Analitical

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Save my choices