Podczas niedzielnego meczu PKO Ekstraklasy z Widzewem Łódź Lecha Poznań wspierało z trybun kilku wyjątkowych gości. Oprócz Mateusza Skrzypczaka czy Jakuba Modera do stolicy Wielkopolski zawitał inny wychowanek, Jakub Kamiński, który opowiedział nam o swoich pierwszych tygodniach w niemieckim VfL Wolfsburg.
Nie może dziwić, że po siedmiu latach pobytu w Kolejorzu młody skrzydłowy chętnie skorzystał z możliwości przyjazdu do Poznania. "Kamyk" wielokrotnie deklarował, że przed zagranicznym transferem chce tymczasowo pożegnać się z niebiesko-białymi barwami mistrzostwem Polski, a przez wszystkie sezony spędzone w Lechu zdążył mocno zżyć się z klubem. Sentyment pozostał i z racji na to, że jego obecna drużyna rywalizowała w Bundeslidze w sobotę, był on w stanie kibicować lechitom osobiście. Po końcowym gwizdku nie brakowało więc miłych chwil, bo oprócz otrzymania od zespołu upominku w postaci antyramy z okazji niedawnego tytułu mistrzowskiego, mógł on cieszyć się z nim z trzeciego z rzędu zwycięstwa w lidze. Tak jak wielokrotnie czynił to zresztą podczas niedawnej, niezwykle udanej dla poznaniaków kampanii.
Trochę za tym tęskniliśmy w szatni ????
— Mistrz Polski ???? (@LechPoznan) September 4, 2022
Fajnie Cię widzieć Kamyczku! ???? pic.twitter.com/leHj7vtawp
- Wczoraj graliśmy mecz w lidze, dziś rano miałem trening wyrównawczy i dlatego mogłem przyjechać do Poznania na fajne spotkanie z Widzewem. Byliśmy z tatą i dziewczyną, na pewno super znowu było się tu pojawić, bardzo się cieszę z tego, że odwiedziłem Bułgarską i spotkałem się z wieloma kolegami - mówił niedługo po zakończeniu meczu wychowanek, który trafił do Akademii Lecha Poznań w 2015 roku.
Od początku tego sezonu piłkarz rozwija swoje umiejętności już za naszą zachodnią granicą w ekipie VfL Wolfsburg. Nauka języka, aklimatyzacja w nowym zespole, przystosowanie się do rywalizacji na wyższym poziomie - na pewno w ostatnich tygodniach Kamiński nie narzekał na nudę, ale start w drużynie "Wilków" ocenia pozytywnie. - Cały czas mam lekcje niemieckiego zorganizowane przez klub, idzie mi z tym coraz lepiej i wszystko posuwa się naprzód. Na początku siłą rzeczy mocno trzymałem się z Kubą Białkiem, ale on poszedł na wypożyczenie i teraz tym bardziej chcę się nauczyć języka i komunikować z całym zespołem. Najbliżej mi w nim do Chorwatów, ale i z resztą zawodników kontakt mam pozytywny. Samo miasto jest spokojne, czasem się śmieję, że to trochę większe Wronki, ale ja czuję się tam bardzo dobrze - dzielił się swoimi wrażeniami gracz, który w koszulce z kolejowym herbem na piersi wystąpił 102 razy.
Oficjalny debiut w VfL przypadł na starcie w krajowym pucharze z FC Carl Zeiss Rena, a później już przyszły mecze w Bundeslidze z, m.in. FC Schalke 04 czy RB Lipsk. W dwóch z nich były lechita wychodził w podstawowym składzie, ale sam na razie zdaje sobie sprawę, że przed nim bardzo dużo pracy. Przeskok między polską ekstraklasą, a jedną z najbardziej wymagających europejskich lig jest bowiem dość spory.
- Intensywność jest w Niemczech zupełnie inna, nie ma co tego ukrywać. Człowiek potrzebuje trochę więcej siły fizycznej, by rywalizować na tym poziomie, wszystko dzieje się szybciej, to środowisko jest po prostu bardziej wymagające. Pozostaję jednak optymistycznie nastawiony, mam wrażenie, że wiele rzeczy przyswajam sobie jak należy i jestem dobrej myśli. W Bundeslidze nie ma słabych drużyn, żeby zdobywać punkty trzeba ciężko pracować w każdym meczu – opowiadał wychowanek Kolejorza, którego ekipa notuje dość trudny początek rozgrywek. Do tej pory zespół trenera Niko Kovaca zdobył dwa punkty w pięciu kolejkach, ale mierzył się chociażby ze wspomnianym RB czy Bayernem Monachium.
Next matches
Saturday
02.11 godz.20:15Recommended
Subscribe