4 porażki w 8 meczach na własnym boisku. To na pewno bilans niegodny drużyny, której aspiracje sięgają tytułu mistrzowskiego. Ten bilans wygląda szczególnie fatalnie w zestawieniu z wyjazdowym. Na boiskach rywali podopieczni Mariusza Rumaka wygrali 9 z 10 spotkań i w sumie przywieźli do Poznania aż 27 punktów.
- Przegrywać u siebie po prostu już nam nie wypada. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że 2 czerwca będziemy mistrzem z tak fatalnym bilansem na własnym boisku. Gramy przecież dla kibiców, których w tym sezonie zawodziliśmy już zdecydowanie za często. Musimy odbudować ich zaufanie i dlatego ten jutrzejszy mecz jest dla nas tak ważny - uważa trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.
Okazja wydaje się być wyjątkowa, bo do Poznania przyjeżdża najsłabszy zespół ligi. Utrzymanie GKS-u Bełchatów w tym sezonie będzie można rozpatrywać w kategorii cudu. Podopieczni Kamila Kieresia mają aż 10 punktów straty do bezpiecznego miejsca, a wiosną nie strzelili nawet bramki. - Skoro walczymy o najwyższe cele to w meczu z Bełchatowem nie przystoi nam tracić bramek. Wierzę, że w końcu przełamiemy się na własnym boisku. Musimy wrócić do stylu, w którym Lech u siebie w pierwszym kwadransie miażdżył rywali, strzelał gole, a przeciwnik czuł respekt - mówi obrońca Lecha Poznań Hubert Wołąkiewicz.
Niestracenie bramki powinno być w sobotę w miarę łatwym zadaniem. Bełchatów ma zdecydowanie najgorszą ofensywę w lidze, a defensywa Kolejorza pod względem straconych goli ustępuje jedynie Górnikowi Zabrze. Zdecydowanie trudniej może być strzelić gola. Wszak zespół Kamila Kieresia wiosną bramki jeszcze nie stracił, a ich bramkarz Emilijus Zubas jest jedynym golkiperem w lidze z czystym kontem. - Koncepcja gry jest już przygotowana, bo bramki mają wynikać z pewnego sposobu grania, a nie przypadku. I nie ma znaczenia iloma zagramy napastnikami. Legia w meczu z Bełchatowem wystawiła 4 i nie przyniosło to spodziewanego efektu. Ważniejsze dla mnie, aby zawodnicy, którzy zagrają w sobotę potrafili tworzyć sytuacje i strzelać gole niezależnie od ustawienia - tłumaczy Mariusz Rumak.
Choć niemal wszystkie znaki na niebie i ziemi przemawiają za Lechem to poznaniacy nie mogą sobie pozwolić na zlekceważenie rywala. Przed 2 tygodniami Kolejorz również był zdecydowanym faworytem w pojedynku z Polonią Warszawa, a skończyło się niemal jak zawsze w tym sezonie. Przeciwnik strzela bramkę w pierwszym kwadransie i korzystny dla siebie wynik dowozi do końcowego gwizdka. - To na pewno jest nasz mankament. Bramka stracona u siebie w pierwszych minutach powoduje uczucie, że znów nam się to przytrafiło. Teraz nie możemy do tego dopuścić i mam nadzieję, że jutro do takiej sytuacji nie dojdzie - dodaje Hubert Wołąkiewicz.
Next matches
Sunday
09.02 godz.17:30Friday
14.02 godz.20:30Recommended
Subscribe