Juventus Turyn - Lech Poznań 3:3

- Bez strachu, ale z szacunkiem - to było najczęściej powtarzane zdanie przez piłkarzy Lecha Poznań przed meczem ze słynnym Juventusem Turyn. Jak poznaniacy mówili, tak też zrobili. Początek spotkania od razu pokazał, że podopieczni Jacka Zielińskiego nie maja zamiaru cofać się do obrony i czekać na najniższy wymiar kary do słynnego rywala. Kolejorz grał swoje, co więcej grał tak dobrze jak jeszcze w tym sezonie tego nie czynił. Lechici często szybko rozgrywali piłkę i potrafili zakręcić obroną rywali. Juventus momentami potrafił jednak również zdominować sytuację na boisku. W pierwszej połowie Włosi rzadko kończyli swoje akcje strzałami, które do tego często okazywały się niecelne. Poznaniacy może również nie uderzali zbyt często, ale co najważniejsze czynili do bardzo dokładnie. W 12 minucie po świetnej kontrze Sławomir Peszko skręcił" w polu karnym Felipe Melo i reprezentant Brazylii sfaulował zawodnika Kolejorza. Jedenastkę" na bramkę pewnie zamienił Artjoms Rudnevs. To nie był jednak koniec strzeleckich popisów Łotysza. W 30 minucie w polu karnym Juventusu zapanowało ogromne zamieszanie. Najpierw próbował uderzać Sergei Krivets, potem Semir Stilić, a ostatecznie piłkę do siatki wpakował Rudnevs. Lechici grali konsekwentnie, ale z biegiem czasu gospodarze coraz bardziej podkręcali tempo. Niestety w ostatniej minucie pierwszej połowy po dośrodkowaniu Del Piero błąd popełniła poznańska defensywa i z najbliższej odległości do siatki trafił Georgio Chiellini.

Niestety druga częśc spotkani rozpoczęła się dla lechitów równie źle, jak skończyła pierwsza. Znów w pole karne dośrodkował Del Piero, a tam ponownie najczujniejszy był Chiellini. Gospodarze wyraźnie poprawili swoją grę w ofensywie i coraz groźniej atakowali bramkę Kolejorza. Poznaniacy nieco zepchnięci do obrony starali się szukać swoich szans w kontratakach, ale po wejściu na boisko Marco Motty, który zmienił Paolo de Ceglie obrona Juventusu spisywała się zdecydowanie lepiej. Pierwsze skrzypce w Juventusie grał natomiast Del Piero. Swój geniusz pokazał niestety w 68 minucie, gdy potężnie uderzył z 30 metrów i piłka wpadła w samo okienko bramki Kolejorza. Zmianami poczynania ofensywne swojego zespołu postanowił nieco rozruszać trener Zieliński. Na boisku w miejsce Peszko pojawił się Artur Wichniarek. Chwilę później na boisko wesyli się Jakub Wilk i Joel Tshibamba. Świetną szansę na wyrównanie poznaniacy mieli w 83 minucie, gdy lewą stroną urwał się Wilk, dośrodkował w pole karne, ale zmykający akcję Rudnevs uderzył nad poprzeczką. To nie było jednak ostatnie słowo Rudnevsa w tym spotkaniu. Już w doliczonym czasie gry uderzył potężnie z dystansu, a Maninnger był bez szans! Kolejorz jak zawsze walczył do końca i ponownie pokazał klasę!

Juventus Turyn - Lech Poznań 3:3
Bramki: 45. Chiellini, 48. Chiellini, 68. Del Piero - 14. Rudnevs (k), 30. Rudnevs, 90+2. Rudnevs
Żółte kartki: Sissoko - Arboleda, Peszko, Krivets, Wojtkowiak
Widzów: 10.837 (1.537 Lecha)
Sędziował: Vladislav Bezborodov (Rosja)

Juventus: Alexander Manninger - Zdenek Grygera, Nicola Legrottaglie, Giorgo Chiellini, Paolo De Ceglie (45. Marco Motta) - Davide Lanzafame (55. Simone Pepe), Mohammed Sissoko, Felipe Melo, Milos Krasić - Alessandro Del Piero, Vincenzo Iaquinta (78. Claudio Marchisio)

Lech: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Ivan Djurdjević, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Marcin Kikut (81. Jakub Wilk), Sergei Krivets, Dimitrije Injac, Sławomir Peszko (73. Artur Wichniarek)- Semir Stilic (80. Joel Tshibamba) - Artjoms Rudnevs