Juniorzy młodsi oczekują na rywala

Pierwsza część sezonu upłynęła niebiesko-białym pod znakiem pasma zwycięstw. Zespół szkoleniowca Bartosza Bochińskiego wygrał wszystkie ligowe mecze, zapisał na swoim koncie komplet punktów, strzelił najwięcej goli z całej stawki oraz legitymował się najszczelniejszą defensywą. Mówiąc krótko: jesienią nie było mocnych na juniorów młodszych Kolejorza. Od początku tego roku te dokonania nie miały już za dużego znaczenia, bo rywalizacja o wejście do półfinałów Centralnej Ligi Juniorów do lat 17 rozpoczęła się od zera.

W minionej już dla lechitów rundzie przeszkód nie brakowało, przydarzyły się im bowiem pierwsze w tej kampanii straty punktowe. Koniec końców jednak to oni po środowym zwycięstwie w ostatnim meczu tej rundy (3:0 z Błękitnymi Wronki) zapewnili sobie tytuł najlepszej ekipy grupy B. - W tej formule runda jesienna ma charakter adaptacyjny, wiele zespół traktuje ją jak poligon doświadczalny. Sportowo trzeba walczyć w jej trakcie o to, żeby nie spaść. My podchodzimy do tych rozgrywek inaczej, a bierze się to z wielu przyczyn. Pamiętamy o tym, że w naszym składzie było wielu zawodników z zeszłorocznej drużyny trampkarzy, którzy zaznaczali na tym poziomie swoją dominację. My chcieliśmy to kontynuować i przygotowywać ich mentalnie do kolejnych wyzwań już w zespole juniorów starszych. Wydaje mi się, że w pierwszej i drugiej części tego sezonu to pokazaliśmy - podkreśla trener Bochiński.

- Nie jest dla nas żadnym zaskoczeniem, że wiosna była trudniejsza od jesieni. Doszedł czynnik presji, który nie powinien paraliżować, ale inaczej się gra czując oddech przeciwników na plecach. Z tym zawodnicy będą się spotykać też na kolejnych etapach swojego rozwoju, więc to dla nich kolejny element doświadczenia na tym poziomie. Nie ma co ukrywać, że dla Lecha Poznań zawsze ważne będzie walczyć o najwyższe cele, poczynając od pierwszej drużyny na zespołach akademii kończąc - tłumaczy opiekun juniorów młodszych.

W tym roku jego podopieczni sięgnęli po dziesięć zwycięstw, trzykrotnie dzielili się ze swoimi przeciwnikami punktami i raz dali się im pokonać - miało to miejsce w Szczecinie z Pogonią (2:4). Zdarzył się nawet taki fragment, w którym szczecinianie mieli wszystko w swoich nogach, ale na skutek porażki tej ekipy z FASE Szczecin (1:2) to lechici zachowali "pole position". - Runda ta nie obfitowała w taką liczbę punktów, jak jesień, ale nie zatraciliśmy tego, co zostało wypracowane w drugiej połowie zeszłego roku. Możemy tak powiedzieć zarówno pod względem zespołowym, jak i indywidualnym. Po raz kolejny drużyna wykonała postęp, w trudnych momentach przy niekorzystnych wynikach umieliśmy sobie poradzić. Nawet kiedy straciliśmy na rzecz Pogoni kontrolę nad tą ligą żaden z nas nie zwątpił. Nie lubię ani w życiu, ani sporcie liczyć na kogoś innego, ale tym razem szczęście się do nas uśmiechnęło i liczymy, że będzie przy nas także w dalszej fazie tych rozgrywek - podsumowuje szkoleniowiec.

Wraz ze swoją drużyną oczekuje on teraz na swojego rywala w fazie medalowej mistrzostw Polski do lat 17. Lechici powalczą w półfinałach z mistrzem grupy D, a o prymat w niej walczą jeszcze cztery ekipy: Cracovia, Wisła Kraków, Motor Lublin oraz Korona Kielce. Pierwsze spotkanie półfinałowe w przyszłą środę, a w nim niebiesko-biali będą gospodarzem. Rewanż odbędzie się w niedzielę, 27 czerwca na wyjeździe.