2016-10-26 12:15 Jan Rędzioch

Jimmy - nasz kowboj z Kalifornii

Gdy we wrześniu 2000 roku do Lecha trafili trzej amerykańscy futboliści z Major Soccer League, najmniej oczekiwano po nieco rudawym i wiecznie uśmiechniętym obrońcy Jamesie Conradzie (pierwszy z lewej - przyp. Lech Poznań).

Dwaj pozostali - pochodzący z Kielc pomocnik Wojtek Krakowiak oraz napastnik Ian Russell - mieli jakby nieco więcej już osiągnięć za sobą i lepsze perspektywy. Jednak to właśnie Conrad na dłużej utkwił w pamięci poznańskich kibiców, a 6 lat później tę pamięć odświeżył w sposób jeszcze bardziej niezwykły. Gdy na początku maja 2006 roku selekcjoner reprezentacji Stanów Zjednoczonych Bruce Arena ogłosił jako pierwszy trener ostateczny skład na Mistrzostwa Świata, wielkie zaskoczenie i radość zapanowały także w Poznaniu. W 23-osobowej ekipie znalazł się bowiem właśnie James Conrad.

Do Lecha trafił z San Jose Earthquakes na zasadzie wypożyczenia, wykorzystując fakt, że jego dotychczasowy klub nie zakwalifikował się do fazy play-off MLS i pozostałyby mu jedynie treningi. Nigdy nie żałował swojej decyzji przyjazdu do Polski. James Paul Conrad, zwany Jimmy, a w Polsce także Jimbo, urodził się w kalifornijskiej miejscowości Arcadia 22 lutego 1977 dokładnie w tym samym dniu, co inny były piłkarz Kolejorza – Maciej Bykowski, a także szwajcarski uczestnik tegorocznego Mundialu Hakan Yakin.

Jimmy, jako typowy, wyluzowany Kalifornijczyk, początkowo zupełnie nie interesował się piłką nożną, zwaną w USA soccerem, bo nazwa football jest zarezerwowana wyłącznie dla najpopularniejszego obok koszykówki sportu - futbolu amerykańskiego. Po raz pierwszy z piłkarskimi treningami zetknął się w dziecięcym klubie Santa Anita S.C. mając 16 lat. Grę kontynuował w młodzieżowym zespole AYSO Region 98 Temple City, później w San Dieguito Surf S.C., z którym w 1997 wywalczył mistrzostwo ligi uniwersyteckiej NCAA dla University of California Los Angeles. Rok później, już w barwach San Diego Flash, został wybrany najlepszym obrońcą uniwersyteckiej ligi i trafił do grającego w Major Soccer League San Jose Earthquakes. Dokąd to powrócił po poznańskim epizodzie, by w 2001 roku świętować mistrzostwo USA.

W 2003 roku znów zmienił klub, na równie utytułowany Kansas City Wizards, w którym pozostaje do dziś. W 2004 został najlepszym defensorem ligi i w reprezentacji MLS zagrał w sierpniu 2005 przeciwko galaktycznemu Realowi Madryt. Nieco wcześniej, bo 7 lipca 2005, zadebiutował w reprezentacji narodowej USA w meczu z Kubą (4:1) w Złotym Pucharze CONACAF. Dziś na swoim koncie ma już 17 występów reprezentacyjnych. Pytany o powód i cel gry w ówczesnym drugoligowym Lechu, nie ukrywał, że trafił tam dość przypadkowo.

Russell i Krakowiak wybierali się właśnie do Europy, by poszukać możliwości gry przez pół roku w jakimś ciekawym klubie. Jimmy zabrał się więc z nimi. Polskie korzenie Krakowiaka i znajomość z trenerem Adamem Topolskim, który trenował Lecha, zdecydowały o przyjeździe do Poznania. Zamieszkali w pensjonacie przy ulicy Pięknej i nie byli bardzo uciążliwymi gośćmi. Początkowo poznawali nie tylko specyfikę polskich boisk, ale i zwyczaje na nich panujące, sportową infrastrukturę - czasem dla nich niezwykle egzotyczną, przerażająco niebezpieczne drogi (każda podróż po Polsce innym środkiem lokomocji niż pociąg przyprawiała ich o ból głowy) oraz urocze polskie dziewczyny, bo do poznańskich dyskotek w wolnych chwilach chętnie zaglądali.

Jimmy dysponuje niezłymi warunkami fizycznymi, jest wysoki na 6'2 stóp, czyli ma 188 cm wzrostu, a waży 175 funtw, czyli przyzwoite 81 kg. Jako boczny obrońca musiał się dostosować do panujących w drugiej lidze obyczajów i grać zdecydowanie, szybko i bezpardonowo. Nikt w Polsce nie przypuszczał, iż tego walecznego i nieustępliwego sposobu gry Conrad dopiero się uczył. W barwach Lecha rozegrał 1 mecz w Pucharze Polski z Odrą Wodzisław, w którym zresztą wraz z Russellem debiutował w niebiesko-białych barwach, oraz 8 spotkań ligowych, wszystkie na bardzo przyzwoitym poziomie. Z przybyszami z USA poznańska publiczność żegnała się 18 listopada w meczu z opolską Odrą.

Krótki pobyt w Polsce, ledwie trzymiesięczny, spowodowany był zakończeniem okresowej umowy i ewentualną koniecznością przebicia oferty finansowej z MLS, co dla ówczesnego Lecha nie było jeszcze możliwe. Amerykanie dobrze się zapisali w sercach kibiców Kolejorza, zwłaszcza sympatyczny Jimbo. W luźnej rozmowie przeprowadzonej w "Pyrze" na temat możliwości ich występów w polskiej reprezentacji, gotowi byli pójść w ślady Olisadebe. Niestety, dziś to już nie jest możliwe, ze stratą dla nas. W listopadowy wieczór 2000 roku były pamiątkowe zdjęcia, imienne szaliki (swój Jimbo ma nadal w domu rodzinnym), bukiety kwiatów, lechickie gadżety i obietnice, że wzajemnie o sobie nie zapomną - kibice o nich, a oni o Lechu.

Amerykanie słowa dotrzymali i na każdym kroku podkreślają, jak wiele zawdzięczają temu krótkiemu pobytowi w naszym kraju. Conrad poznał nowych ludzi, inną mentalność, nowy system gry i, jak twierdzi, ukształtował się jako nowoczesny defensor. Wkrótce zrobił karierę w MLS i trafił do reprezentacji, a to już zaowocowało wyjazdem na Mistrzostwa Świata w Niemczech. Wprawdzie ekipa Stanów Zjednoczonych, choć ambitna, świetnie przygotowana motorycznie i niezwykle waleczna, nic wielkiego nie osiągnęła, za to sam Conrad ze swojego udziału w mistrzostwach mógł być bardzo zadowolony. Świetnie zostały ocenione jego oba mundialowe występy: i ten z Włochami, gdy pojawił się w 52. minucie gry, i ten w pełnym wymiarze czasowym z Ghaną.

W ten to sposób James Conrad stał się pierwszym obcokrajowcem grającym kiedykolwiek w barwach Lecha, który nie tylko pojawił się na Mundialu, ale i na nim zagrał. Marzymy dziś tylko o takich stranieri w Kolejorzu, a swoją drogą w polskiej reprezentacji niech nigdy już nie brakuje lechitów.

Jan Rędzioch

* tekst opublikowany w programie meczowym "Heeej Lech" w sezonie 2006/2007 z informacjami aktualnymi na moment publikacji artykułu.

Next matches

Friday

31.01 godz.20:30
Lech Poznań
vs |
Widzew Łódź

Saturday

08.02 godz.00:00
Lechia Gdańsk
vs |
Lech Poznań

Recommended

Newsletter

Subscribe

More

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

We use cookie files

We use cookies that are necessary for visitors to our website to take advantage of the services and features available. We also use cookies from third parties, including analytics and advertising cookies. Detailed information is available in "Cookie Policy". In order to change your settings, please use the CHANGE SETTINGS option.

Accept optional cookies

Reject optional cookies

Privacy settings

Required

Necessary cookies enable the correct display of the site and the use of basic functions and services available on the site. Their use does not require the users' consent and they cannot be disabled within the privacy settings.

Advertising

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Analitical

Advertising cookies (including social media files) allow us to present information tailored to users' preferences (based on browsing history and actions taken,advertisements are displayed on the site and on third-party sites). They also allow us to measure the effectiveness of advertising campaigns of KKS Lech Poznań S.A. and our partners.

You can change or withdraw your consent at any time using the settings available in privacy settings.

Save my choices