Poniedziałkowym meczem z GKS-em Bełchatów piłkarze Lecha Poznań zakończyli serię trzech spotkań wyjazdowych. Dwa z nich podopieczni Jose Mari Bakero rozegrali na stadionie w Bełchatowie. Najpierw rozgromili ŁKS 5:0, a następnie równie efektownie ograli miejscowy GKS.
- Po ostatnim gwizdku sędziego śmialiśmy się, że mecz z Ruchem powinniśmy zagrać w Bełchatowie. Widać, że to boisko nam służy, zwłaszcza niektórym kolegom. Gramy "u siebie", czyli we Wronkach, później mamy kolejne wyjazdy i z nich też trzeba przywozić punkty, choć na pewno nie będzie o nie łatwo. Mamy fajną drużynę, fajnie to wszystko wygląda, jesteśmy pełni optymizmu uważa obrońca Lecha Poznań Hubert Wołąkiewicz.
W sumie z tych trzech meczów wyjazdowych lechici przywieźli aż siedem punktów i po trzech kolejkach są liderem T-Mobile Ekstraklasy. Kolejorz legitymuje się także świetnym bilansem bramkowym 9:1.
- Bardzo ważne było, żeby dobrze wejść w sezon. To się udało. Myślę, że w tych spotkaniach graliśmy też widowiskowo, co jest równie istotne. Nie możemy jednak na tym poprzestać. Wciąż czeka nas sporo pracy. Widać, że wizja i filozofia gry trenera przynoszą po woli skutki. To jest proces, który musimy jednak podtrzymywać i go udoskonalać twierdzi jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Lecha Poznań, Ivan Djurdjević.
Postawa Lecha w meczach wyjazdowych w tym sezonie jest o tyle zaskakująca, że w poprzednim sezonie poznaniacy z obcych stadionów przez cały sezon przywieźli raptem jedenaście punktów. Teraz po trzech spotkaniach mają ich już siedem.
- Mogło być jeszcze więcej, ale trochę pechowo straciliśmy punkty w końcówce meczu w Lubinie. Mimo to i tak gramy lepiej na wyjazdach niż w ubiegłym sezonie. Wówczas ciągle nam czegoś brakowało. Mimo, że zaczynaliśmy dobrze, to źle się to dla nas kończyło. Tak było na przykład w Gdańsku, gdzie po pierwszym golu nie potrafiliśmy zdobyć kolejnego i w konsekwencji przegraliśmy. Teraz jest inaczej staramy się potwierdzać przewagę i zdobywać kolejne bramki. Na pewno jest jakaś ulga, że ta seria wyjazdów jest już za nami. Mecze na boiskach rywali raczej nikomu nie służą. Musimy podtrzymać tą passę i z wyjazdów przywozić kolejne punkty. To jest niezbędne do osiągnięcia celu, jaki sobie założyliśmy, czyli odebrania Wiśle Kraków mistrzostwa dodał Wołąkiewicz.
Podczas poniedziałkowego meczu najwięcej kontrowersji wzbudziła sytuacja z drugiej połowy, gdy w pole karne odważnie wszedł Dawid Nowak i tam został powalony przez Krzysztofa Kotorowskiego. Komentatorzy niemal jednogłośnie twierdzą, że sędzia Tomasz Musiał popełnił błąd, ale golkiper Lecha jest innego zdania. - Karnego nie było, sędzia nie gwizdnął, więc karnego nie ma. Nie oglądałem powtórek, ale karnego na pewno nie było. Piłka była gdzie indziej, a my po prostu się zderzyliśmy. Cała Polska widziała, ale to jest nie istotne. Karnego nie ma, jest 3:0 stwierdził z uśmiechem na ustach bramkarz Kolejorza.
Dodajmy, że ta sytuacja nie wpłynęłaby na przebieg meczu, a co najwyżej pozwoliła zdobyć honorową bramkę bełchatowianom. Co zresztą na konferencji prasowej przyznawał także szkoleniowiec GKS-u Paweł Janas.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe