Lech Poznań zagra po raz 13. na Tarczyński Arena we Wrocławiu. Nie jest to bez wątpienia ulubiony obiekt Kolejorza w PKO BP Ekstraklasie, bo do tej pory ograł tam Śląska zaledwie dwa razy. W ponad połowie przypadków był podział punktów. Jak będzie tym razem? Przekonamy się w niedzielę (20 sierpnia) od godziny 17.30.
Przez lata wrocławianie w najwyższej klasie rozgrywkowej podejmowali rywali na obiekcie przy Oporowskiej. Z nim związane są fajne wspomnienia dotyczące historii Lecha. Tam wywalczyliśmy pierwsze trofeum - Puchar Polski w 1982 roku po pokonaniu w finale Pogoni Szczecin 1:0. Gola strzelił Mirosław Okoński. Wrocławianom zdarzało się również grywać na stadionie olimpijskim, a od 2012 roku przenieśli się na wybudowaną wówczas jedną z aren organizowanych wówczas przez Polskę oraz Ukrainę mistrzostw Europy.
I na obrzeżach Wrocławia na Tarczyński Arena, bo tak dziś jest nazywany ten stadion, idzie niebiesko-białym jak po grudzie. Choć w zasadzie to samo można powiedzieć o Śląsku, kiedy pojawia się naprzeciwko poznaniaków. Bilans jest bowiem bardzo równy. Gospodarze wygrali trzy razy, goście dwukrotnie, a w aż siedmiu przypadkach był remis.
Kiedy wygrywali lechici? Ostatnio 1 kwietnia 2022 i wcale nie był to primaaprilisowy żart. Zespół prowadzony wówczas przez Macieja Skorżę walczył o mistrzostwo Polski i ostatecznie je wywalczył, a trzy punkty w stolicy Dolnego Śląska, zważywszy na okoliczności, były wręcz bezcenne. Przez chorobę wypadł bowiem wówczas Mikael Ishak, w przerwie źle się poczuł Antonio Milić i musiał zostać zmieniony. Na pozycję stopera przesunął się Tomasz Kędziora, ale dżokerem okazał się Michał Skóraś. Na drugą połowę wybiegł na plac w miejsce Kristoffera Velde i już trzy minuty później strzelił gola, a - co ciekawe - asystę zaliczył bramkarz Mickey van der Hart. Skrzydłowy pobiegł niemal od połowy boiska i płaskim strzałem pokonał bramkarza.
Niespełna cztery lata wcześniej, dokładnie 5 sierpnia 2018, także było 1:0. Tutaj bramkę wbił Pedro Tiba. To był moment, kiedy zespół trenera Ivana Djurdjevicia zbudował na początku sezon serię czterech kolejnych wygranych. Triumf we Wrocławiu był mocno szczęśliwy, bo sędzia z pomocą VAR nie uznał gospodarzom czterech goli. W każdym przypadku był bowiem spalony.
Jak wspominaliśmy, najczęściej były remisy, a w poprzednim sezonie Śląsk wygrał 2:1. Ale pamiętajmy, że po czerwonej kartce dla Radosława Murawskiego przez ponad godzinę Lech grał w dziesiątkę.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Saturday
08.02 godz.00:00Recommended
Subscribe