Piątkowym spotkaniem z Jagiellonią Białystok juniorzy starsi Lecha Poznań zakończą tegoroczną walkę o punkty w Centralnej Lidze Juniorów. Niebiesko-biali odrabiają tym samym zaległości z 12. kolejki i stają przed szansą zbliżenia się do lidera stawki na jeden punkt.
Pierwotnie mecz na Podlasiu miał odbyć się pod koniec października, ale został przełożony z powodu przypadków zakażenia koronawirusem w drużynie gospodarzy. Następnie, po blisko miesiącu, obie ekipy ponownie planowały zmierzyć się w Białymstoku, tym razem jednak na przeszkodzie stanęła kwarantanna, na której przebywali lechici. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, by przysłowie "do trzech razy sztuka" weszło w życie i niebiesko-biali powalczą z Jagiellonią w piątek w samo południe na jej terenie. Stawka tego starcia jest dla nich duża z kilku względów.
Najważniejszy z nich widać gołym okiem patrząc na tabelę Centralnej Ligi Juniorów. Mimo dość nierównej rundy w swoim wykonaniu zespół trenera Huberta Wędzonki w przypadku wygranej może zniwelować straty do dzielących fotel lidera Cracovii, Zagłębia Lubin oraz Arki do jednego "oczka". - Możemy znaleźć się tuż za podium, ale cały czas mamy poczucie, że tych punktów nam brakuje. Nie kalkulujemy, patrzymy na sytuację na chłodną i najwyraźniej obecnie zajmujemy to miejsce, na które zasługujemy. Cieszy nas jednak, że przed nami jeszcze wyjazd do Białegostoku. Gdybyśmy mieli zapaść w sen zimowy po ostatniej porażce z Polonią Warszawa, czulibyśmy do siebie mocny żal. Chcemy przygotowywać się do rundy wiosennej w lepszych nastrojach, a te dałoby nam zwycięstwo w piątek - nie ukrywa szkoleniowiec.
I właśnie wspomniany przez niego sobotni pojedynek w stolicy mógł powodować u całej drużyny juniorów starszych duże rozgoryczenie. Lech prowadził 1:0, ale później nie wykorzystał dwóch rzutów karnych, a rywal zdobył dwie bramki. Humory mogły nie dopisywać wszystkim lechitom, a pewnie szczególnie napastnikom Hubertowi Szulcowi oraz Filipowi Wełniakowi, którzy pomylili się z jedenastu metrów.
- Trzeba ich na pewno podnieść na duchu, ale pamiętajmy, że nawet najlepsi nie trafiają rzutów karnych. To dla nich ważne, żeby potrafili przy kolejnej takiej okazji wziąć na siebie odpowiedzialność. Chcemy, żeby przekuwali te sytuacje na większą pewność siebie w przyszłości. To będzie świadczyło o ich odporności. W tym tygodniu pod kątem mentalnym wyglądali dobrze i to ważne, by już dzień po meczu obudzić się z czystą głową. Dlatego tym lepiej, że na kolejne wyzwania nie przyjdzie nam wszystkim długo czekać - podkreśla trener najstarszej młodzieżowej ekipy Kolejorza.
W obozie niebiesko-białych nie ma żadnych znaków świadczących o tym, żeby konfrontacja z Jagiellonią miała zostać przełożona po raz kolejny. Wręcz przeciwnie, w tym tygodniu ich opiekun dysponuje na treningach znacznie większą grupą zawodników, niż przez większość rundy. - Dołączyła do nas część graczy z rocznika 2003 z rezerw, ale wiemy, że nie ze wszystkich w piątek skorzystamy. Mamy na zajęciach także zawodników z rocznika 2006 i to daje nam łącznie 32 chętnych i gotowych do gry na najbliższy mecz. Ta rywalizacja o miejsce w kadrze na to spotkanie oraz występ od pierwszej minuty jest cenna, tym bardziej, że nie mamy w zespole żadnych kontuzji - kończy szkoleniowiec.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe