Gdy pod koniec maja Lech Poznań oficjalnie ogłaszał pozyskanie Barryego Douglasa, sam Szkot nie miał prawa się spodziewać, że na debiut w oficjalnym meczu Kolejorza będzie musiał poczekać aż cztery miesiące.
W końcu stało się. 29 września Douglas wyszedł w podstawowej jedenastce Lecha na mecz z Widzewem Łódź i na placu gry przebywał całe 90 minut. - Nie mogłem się już doczekać. Cieszę się tym bardziej, że zadebiutowałem przed własną publicznością. Jestem zadowolony, że spędziłem na boisku pełne 90 minut i debiut okazał się zwycięski. Byłem bardzo zmęczony po meczu, ale to normalne po czterech miesiącach przerwy. Potrzebuję jeszcze trochę spotkań, by dojść do optymalnej formy, ale najważniejsze, że znów jestem w grze - mówi Barry Douglas.
Widzew Łódź w pamięci Szkota pozostanie pewnie na dłużej. Douglas na trybunach INEA Stadionu po raz pierwszy pojawił się bowiem 10 maja 2013 roku. To właśnie wtedy Kolejorz w 26. kolejce minionego sezonu podejmował łódzki Widzew. Teraz, w meczu przeciwko tej samej drużynie Barry postawił swoje pierwsze kroki w T-Mobile Ekstraklasie. - Debiut wyglądał obiecująco. Barry na pewno potrafi grać o wiele lepiej, ale trzeba pamiętać o jego problemach zdrowotnych i tym, że ostatnie spotkanie o punkty rozegrał kilka miesięcy temu w Szkocji. Fizycznie jest już przygotowany na 90 minut. Teraz musi tylko nadrobić braki w kwestii czucia piłki i jestem przekonany, że z każdym tygodniem jego forma sportowa będzie rosła - ocenia swojego podopiecznego Mariusz Rumak.
Douglas przychodził do Poznania z łatką zawodnika, który lepiej radzi sobie w ofensywie niż w defensywie. Czy mecz z Widzewem potwierdził tę hipotezę? W niedzielnym spotkaniu graliśmy z przewagą jednego zawodnika i zdecydowanie częściej atakowaliśmy niż broniliśmy. Na razie więc trudno ocenić jego przydatność w grze obronnej. Na treningach Barry nie ma jednak większych problemów z bronieniem, ale wszystko zweryfikują kolejne mecze - uważa szkoleniowiec Kolejorza.
Next matches
Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe