Po raz ostatni Lech Poznań po Puchar Polski sięgnął w 2009 roku. Jednym z czołowych zawodników tamtej drużyny był obecny szkoleniowiec rezerw Kolejorza, Ivan Djurdjević. Serb bardzo dobrze wspomina zwycięski finał sprzed ośmiu lat.
Droga do finału nie była wówczas prosta. Podopieczni Franciszka Smudy musieli pokonać kolejno Piasta Gliwice, Odrę Wodzisław Śląski, Wisłę Kraków i Polonię Warszawa. Szczególnie trudnym przeciwnikiem okazały się "Czarne Koszule" - lechici musieli udowodnić swoją wyższość w konkursie rzutów karnych. Serbski obrońca w tamtej edycji Pucharu Polski zagrał w spotkaniu z Odrą i obu meczach z Wisłą. W pojedynku z zespołem z Wodzisławia Śląskiego Djurdjević zdobył jedyną bramkę tej gry w 90. minucie. Finałowym przeciwnikiem Lecha był Ruch Chorzów.
- Bardzo dobrze wspominam tamten mecz. Mieliśmy wtedy wspaniały doping. Graliśmy na Stadionie Śląskim w Chorzowie z miejscowym Ruchem, jednak na trybunach pojawiło się wielu naszych kibiców. Ich wsparcie było dla nas odczuwalne i bardzo nam pomogło - podkreśla Serb.
Jedynego gola spotkania strzelił w 51. minucie Sławomir Peszko po podaniu Hernana Rengifo. Djurdjević mecz rozpoczął na ławce, gdyż Smuda na lewej obronie dał szansę Luisowi Henriquezowi. Serb pojawił się jednak na boisku w 90. minucie, kiedy to zastąpił Roberta Lewandowskiego. Tym samym obecny szkoleniowiec rezerw sięgnął po swoje pierwsze trofeum z Lechem. - To bardzo fajna chwila i przyjemnie się do niej wraca po latach. Ogólnie to był bardzo dobry okres dla Lecha. W 2011 roku znowu znaleźliśmy się w finale Pucharu Polski, ale przegraliśmy z Legią - przypomina.
Od tamtego zwycięskiego meczu w 2009 roku Lech Poznań zakwalifikował się do finałów Pucharu Polski jeszcze 4 razy. Do tej pory nie udało się jednak w nich zwyciężać. Były obrońca ma jednak nadzieję, że uda się przerwać tą złą passę. - W ostatnich dwóch latach również udało się lechitom zagrać w meczach finałowych, ale niestety zabrakło niewiele, by wygrać. Teraz jesteśmy w finale po raz trzeci z rzędu. Myślę, że to odpowiedni moment, by w końcu zwyciężyć - podsumowuje Djurdjević.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Recommended
Subscribe