Kolejnym reprezentantem Akademii Lecha Poznań, który jest obecny na zgrupowaniu w Belek jest Karol Smajdor. Boczny obrońca, który w bardzo młodym wieku zdecydował się porzucić zupełnie inną dyscyplinę sportu, w której miał niemałe sukcesy.
Karol, jesteś bocznym obrońcą, który jest wystawiany na obu stronach boiska. Ale tak naprawdę, która pozycja jest ci bliższa?
- Lubię grać na lewej stronie, ale jednak preferuję prawą.
W rezerwach i w dwumeczu z Herthą w Młodzieżowej Lidze Mistrzów grałeś jako lewy obrońca, ale w pierwszym zespole na treningach jesteś ustawiany jako prawy. Skoro sam mówisz, że wolisz grać właśnie na tej stronie to czy czujesz pewnego rodzaju presję? Jednak jest to pozycja, która od jakiegoś czasu obsadzana jest wychowankami.
- Nie czuję jakiejś wielkiej presji, ale zdaję sobie sprawę, że na tej właśnie pozycji grał Tomek Kędziora, a teraz Robert Gumny. Fajne jest to, że właśnie moja pozycja jest obsadzona od lat przez wychowanków i szczerze mówiąc chciałbym to kontynuować.
Wspomnieliśmy przed chwilą o dwumeczu z Herthą. Jak oceniasz go z perspektywy czasu?
- Myślę, że zabrakło nam przede wszystkim doświadczenia w grze z lepszymi zespołami. Na co dzień nie rywalizujemy z drużynami na takim poziomie. W pierwszym spotkaniu w Berlinie byliśmy lepszym zespołem, ale brakowało nam wykończenia akcji i odrobiny cwaniactwa. Każdy z nas chce sobie stawiać jak najwyższe cele i ten mecz pokazał ile nam brakuje do tej europejskiej czołówki.
Twoja historia jest ciekawa, ponieważ pochodzisz z Nowego Sącza. Jednak jest to rejon odległy od Poznania, a i po drodze jest wiele innych klubów, które mogłyby zaproponować ci przenosiny do siebie. Mógłbyś przybliżyć kibicom swoją historię?
- Początkowo trenowałem zupełnie inny sport, czyli biegi narciarskie. Piłka była dla mnie jedynie dodatkiem. Oba sporty trenowałem w małym klubie, wręcz można powiedzieć rodzinnym, ponieważ robiłem to razem z kuzynami i bratem. Była to KS Jedność Nowy Sącz. Następnie dołączyłem do Sandecji i pracowałem pod okiem trenera Marka Zagórskiego. Bez problemu dawałem radę łączyć te obie pasje. Po ok. pięciu latach dostałem zaproszenie na dwutygodniowe testy do Lecha i następnie otrzymałem informację, że mogę dołączyć do poznańskiego klubu.
Automatycznie musiałeś zrezygnować z biegów narciarskich.
- Był to dla mnie bardzo trudny wybór. Mogłem pozostać przy biegach albo je zupełnie porzucić i skupić się na piłce.
Miałeś jakieś sukcesy w tej dyscyplinie?
- Tak, byłem dwukrotnym mistrzem Polski i wielokrotnym wicemistrzem.
Czyli wybór musiał być rzeczywiście bardzo trudny. Ile miałeś wtedy lat?
- Trzynaście.
Młody wiek, jak na tak poważną decyzję. Jednak ona doprowadziła do tego, ze ostatecznie jesteś tutaj w Belek. Pomimo tego, że jeszcze pół roku temu na pewno o tym nie myślałeś. Pod koniec zeszłego sezonu zacząłeś grać w rezerwach, początek tych rozgrywek to powrót do CLJ, po czym trafiasz na treningi pierwszego zespołu. Musiałeś przeżywać niezłą huśtawkę emocjonalną.
- Nie spodziewałem się kompletnie tego zaproszenia od trenera Nawałki. Po końcówce poprzedniego sezonu liczyłem na to, że załapię się na stałe do zespołu rezerw, jednak trenerzy mieli na mnie inny plan. Będąc w juniorach w ogóle nie myślałem o pierwszym zespole, skupiałem się na tym, żeby wrócić do rezerw i dopiero później walczyć o trenowanie przy Bułgarskiej.
I od treningu do treningu z pierwszym zespołem nagle pojawiło się zaproszenie na zagraniczne zgrupowanie.
- Już sama informacja o dołączeniu na treningi drużyny trenera Nawałki była dla mnie szokująca i równocześnie byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Najwyraźniej moja praca spodobała się trenerowi i dał mi kolejne szanse.
Jednak tutaj skumulowanie pracy jest o wiele większe niż podczas pracy w trakcie sezonu.
- Treningi są bardzo ciężkie, jak to w okresie przygotowawczym. Wykonujemy dużo pracy wydolnościowej i siłowej. Jednak wszystko jest bardzo profesjonalnie przygotowane i nam pozostaje tylko trenować.
Jak oceniasz przyjęcie w zespole przez starszych kolegów?
- Na początku nam pomagali, a już po wprowadzeniu do drużyny nie ma właściwie żadnego podziału na starszych i młodszych.
Mamy za sobą już trzy sparingi. Zagrałeś we wszystkich, ale w którym najlepiej ci się grało?
- W tym pierwszym z Etyrem. Pomijając wynik, oceniam pozytywnie te dwadzieścia minut kiedy na boisku było więcej młodych zawodników. Uważam, że wtedy przedstawiciele akademii zaprezentowali się najlepiej.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe