Kontynuujemy przedstawianie debiutantów na zgrupowaniu w Turcji. Tym razem zapraszamy na krótki wywiad z Filipem Marchwińskim, którego kibice mieli okazję poznać w spotkaniu 19. kolejki Lotto Ekstraklasy z beniaminkiem z Sosnowca.
Czy od meczu z Zagłębiem masz już dosyć porównań z Dawidem Kownackim?
- Nie, ale tak naprawdę, na ten moment, zapomniałem o tym spotkaniu i o moim wejściu na boisko. Teraz liczą się już tylko kolejne gry i ciężka praca.
Jak długo odbierałeś gratulację po tamtym debiucie i trafieniu?
- Mogło się zakręcić nawet około tygodnia. Gratulowały mi również osoby, o których nawet nie pamiętałem, że je znam.
Liczba gratulacji nie dziwi, bo w końcu jesteś z Poznania.
- Dokładniej z Przeźmierowa.
Chodziłeś na mecze Lecha jako kibic?
- Tak, już od kilku lat. Byłem np. na trybunach podczas meczu z Manchesterem City. Kilka razy też wyprowadzałem piłkarzy na murawę.
Czyli zbiegło się to z rozpoczęciem treningów w akademii?
- Mniej więcej tak. W strukturach akademii jestem od trzeciej klasy podstawowej, a wcześniej trenowałem w UKS Skórzewo u trenera Zbyszka Huchwajdy.
Zanim podpisałeś obecny kontakt z Lechem, media donosiły o licznych zapytaniach z klubów zagranicznych. Mogło zaszumieć od tego w głowie?
- Wydaję mi się, że to wszystko nakręciły same media. Osobiście nie myślałem o wyjeździe z Polski, bo uważam, że najpierw trzeba się obronić na swoim podwórku i dopiero później wyjeżdżać za granicę. Bo jeżeli tutaj się nie obronię, to tam nie mam czego szukać. Ścieżka rozwoju była tak naprawdę budowana odkąd zacząłem pracę we wronieckiej części akademii i cały czas się tego trzymamy.
Zagrałeś w pierwszej drużynie tylko jeden mecz, a pomimo tego, wydaje się, że jesteś najbliżej tego zespołu spośród wszystkich przedstawicieli akademii na tym zgrupowaniu. Czy tak samo to odczuwasz?
- Tak naprawdę te pierwsze cztery tygodnie w drużynie były takim okresem zapoznania się z kolegami, sztabem i treningami. Ten pierwszy miesiąc był ciężki, ale chłopacy dobrze mnie przyjęli i wprowadzili mnie do zespołu. Obecnie czuję się członkiem pierwszej drużyny i już nie mam trudności, czy oporów, przed zagadaniem do innego zawodnika i z proszeniem o pomoc.
Równocześnie jesteś jednym z najbardziej doświadczonych piłkarzy w tej sześcioosobowej grupie, ponieważ już zaliczyłeś jedną rundę w seniorskiej piłce, w drugiej drużynie Lecha. Jak odbierasz intensywność i różnorodność treningów u trenera Nawałki, w porównaniu do swoich wcześniejszych doświadczeń?
- Jest ona na pewno większa niż w drużynach juniorskich. Czuję się praktycznie po każdym treningu zmęczony, ale równocześnie schodzę z boiska z uśmiechem na ustach, bo wiem, że wykonałem dobrą robotę i że jestem w odpowiednich rękach. Jest to dla mnie pierwsza okazja do pracy w takich warunkach.
Z kim jesteś na zgrupowaniu w pokoju?
- Z nową postacią w Lechu, czyli Julkiem Letniowskim.
I jak oceniasz jego wejście do zespołu?
- Złapałem z nim dobry kontakt. Na początku widać było, że był troszkę nieśmiały, ale drużyna go dobrze przyjęła i coraz bardziej się oswaja.
Jak spędzasz wolny czas na obozie?
- Głównie na spaniu i regeneracji, ale oczywiście znajduję też chwilę na jakiś mecz w FIFĘ, czy rozmowę z kumplami. Jednak przede wszystkim sen i przygotowanie się do następnego treningu.
Jesteście po pierwszym meczu sparingowym. Po tym intensywnym początku przygotowań nogi aż tak nie niosły?
- Prawda, ale powinniśmy zagrać o wiele lepiej. Tak jak powiedział nam trener była to gra błędów i popełniliśmy ich zdecydowanie za dużo. Czeka nas analiza tego spotkania i w pełni zdajemy sobie sprawę, że mamy nad czym pracować.
Byłeś bardzo zaskoczony jak w 90 minucie meczu bramkarz przeciwników podał ci piłkę?
- Trochę to przewidziałem, ale na pewno było to zaskakujące. Na szczęście zachowałem zimną krew i trafiłem.
Masz nadzieję, że obóz sprawi, że staniesz się pełnoprawnym członkiem pierwszego zespołu?
- Chciałbym, ale na to trzeba sobie zapracować. Ten obóz też jest po to, żeby polepszyć zgranie między młodymi zawodnikami, a doświadczonymi. Muszę cały czas walczyć o osiemnastkę meczową. Mam paru kolegów na swojej pozycji, ale nie boję się tej rywalizacji i myślę, że jeśli dam z siebie wszystko na treningach i będę ciężko pracował to trener to doceni.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe