Jak oceniasz Wasze szanse na zwycięstwo dzisiaj?
To jest futbol. Wszystko się może zdarzyć. Każde spotkanie zaczyna się od 0:0, każde można wygrać. Oba zespoły mają takie same szanse, mogą jedynie maksymalizować sprzyjające okoliczności. To fakt, Rosjanie mają w swoich szeregach świetnych zawodników, ale nie ukorzymy się przed nimi. Żadna gra na remis nie wchodzi w rachubę. Gramy o trzy punkty.
W naszej grupie są zespoły z uznaną marką. Widzisz Lecha w pierwszej trójce wśród tych klubów?
Zapewne za granicą uznano by to za niespodziankę, ale nie każdy zna przecież dokładnie nasze możliwości. One są bardzo duże, ale zagranicą nie jesteśmy aż tak znani. Oczywiście, że widzę Lecha w III rundzie Pucharu UEFA. To nie ma znaczenia, że we Francji, czy Hiszpanii przeznacza sie więcej pieniędzy na futbol. Mecz to jedenastu na jedenastu, bramki wszędzie są takie same, piłki również podobne. My natomiast nie czujemy się gorsi od graczy CSKA czy Deportivo. Mamy szanse wyjść z grupy. Wszystko zależy od nas, czy będziemy potrafili wykrzesać z siebie wszystko jako zespół. Jestem przekonany, że tak. Niewielu stawia na nasze dzisiejsze zwycięstwo, ale mam nadzieję, że po raz kolejny udowodnimy swoją wartość. Poprzednie sukcesy nie były przypadkowe.
To właśnie dzisiejszy mecz będzie kluczowy?
Wszystkie są kluczowe.
Spodziewałeś się tego, że Lech będzie ostatecznie po rundzie wstępnej na pozycji wicelidera ligowej tabeli?
Nie. Spodziewałem się, że będziemy pierwsi (śmiech). Tak naprawdę ważne na jakiej pozycji będziemy po zakończeniu sezonu. Musimy w tym roku wywalczyć mistrzostwo, a jak na razie jesteśmy na bardzo dobrej ku temu drodze. Nie odstajemy w tabeli od nikogo, w czołówce jest ogromny ścisk. To że jesteśmy w tej chwili drudzy świadczy, że dobrze przez ostatnie pół roku pracowaliśmy. Decydująca będzie końcówka sezonu. Teraz musimy sobie wypracować jak najlepszą pozycję do udanego finiszowania. Cieszy mnie, że kibice mogą przeżywać w tym sezonie tyle emocji.
To wszystko się zdarzyło w ostatniej chwili. Myślisz, że w podobny sposób mogą się ważyć losy mistrzostwa wiosną?
Tak - dokładnie w ostatniej chwili przed końcem rundy, bo Wisła przegrała ze Śląskiem. Akurat oglądałem ten mecz. To jest futbol, więc trudno cokolwiek przewidzieć.
Mocno się emocjonujesz oglądając mecze ligowe?
Nie. Najważniejsze, że Wisła przegrała, a my wygraliśmy.
Jak to nie?
Po prostu. Moje emocje budzi rywalizacja na boisku. Kocham grać w piłkę, a nie ją oglądać. Obserwowanie meczów w telewizji jest dla mnie wręcz nieprzyjemne, bo nie mogę wtedy grać i wpływać na losy spotkania.
Śląsk czy Wisła jest silniejszym zespołem? Z Wisłą wygraliście jesienią wysoko na wyjeździe, a wrocławianom nie daliście rady nawet u siebie.
Wszystkie te drużyny z czołówki są dobre i prezentują podobny poziom - właśnie dlatego Ekstraklasa stała się w tym sezonie tak ciekawa. To przypadek, że zremisowaliśmy ze Śląskiem u siebie, a Wisłę pokonaliśmy. Mogłoby zakończyć się zupełnie odwrotnie. O wszystkim zdecydowała dyspozycja dnia. Szczęśliwie dla nas, bo gdyby stało się odwrotnie, dziś mielibyśmy całkiem poważną stratę do krakowian.
Ostatnio graliście w śniegu z Cracovią. Uważasz, że spotkań w takich warunkach nie powinno się rozgrywać?
Bez przesady. Muszę powiedzieć, że nawet lubię grać w śniegu - podoba mi się to i dobrze się wtedy czuję. Ale oczywiście nie da się w takich warunkach zaprezentować pełni swoich możliwości.
Lubisz grać w śniegu? Inni południowcy twierdzą, że bardzo nie lubią śniegu i zimna w Polsce.
Po prostu nastawiam się tak, że to lubię, bo to moja praca, a ja lubię swoją pracę. I tak muszę grać w śniegu, więc po co narzekać?
Grałeś już wcześniej w śniegu?
Tak. Do Polski przyjechałem trzy lata temu, a wtedy mieliście tutaj okropnie mroźną zimę. Zdarzało się często występować w śniegu. Nie tylko w lidze, ale również podczas sparingów w okresie przygotowawczym. Wtedy zdarzały się temperatury rzędu -20 stopni, więc niedzielny mecz to dla mnie pikuś".
Polska liga jest chyba teraz jedną z najbardziej nieprzewidywalnych w Europie, jeśli chodzi o zdobywcę tytułu.
Zgadza się. Wisła już nie wyprzedza reszty o kilkanaście punktów i nie może być pewna tytułu, jak ostatnio. To z pewnością robi Ekstraklasę bardziej emocjonującą. Postaramy się wszystko rozstrzygnąć na naszą korzyść.
Jak to wygląda w lidze kolumbijskiej?
Najpierw gra się systemem ligowym każdy z każdym. Jest 18 zespołów. Później wyłaniane są dwie grupy po cztery drużyny. Ich zwycięzcy rozgrywają mecz finałowy. Taki system również zapewnia emocje, które rosną z każdą fazą. Z tym, że w Kolumbii cały czas jest gorąco i często pada. Nie ma takiego zróżnicowania pogody, jak w Polsce.
A poziom ligi?
Poziom polskiej i kolumbijskiej ligi jest porównywalny. Trzeba jednak wziąć poprawkę, że gra się tam zupełnie inny futbol. Mniej atletyczny, a bardziej techniczny.
Patrzę na Twoją grę z podziwem, ponieważ każdy zawodnik z piłką, do którego podbiegniesz, futbolówki już nie ma. Zawsze to był Twój wielki atut?
Chyba nie. Kiedyś - jeszcze jako junior - byłem napastnikiem. To mi odbierali piłkę. Doskonale wiedziałem wtedy, jak robią to obrońcy. Trener namówił mnie, żebym został jednak defensorem, ponieważ mam dobre warunki fizyczne, jestem szybki i idealnie pasowałem mu na stopera. Zgodziłem się i błędu na pewno nie popełniłem.
Lech nieźle prezentuje się w europejskich pucharach, Ty jesteś filarem defensywy. Czy ustawili się po Ciebie w kolejce potencjalni kontrahenci?
Myślałem, że Ty mi o tym powiesz. Mi nic na ten temat nie wiadomo.
Masz już 29 lat. Chciałbyś kiedyś zrobić karierę w Europie Zachodniej, czy wolałbyś kontynuować ją w Polsce?
Bardzo dobrze czuję się w Polsce i w Lechu. Udało mi się dojść do wysokiej formy, odnosimy tutaj pewne sukcesy. Wiem, że mogę osiągnąć jeszcze dużo więcej. Jestem ambitnym człowiekiem. Pewnie, że chciałbym kiedyś zagrać w najlepszych ligach na świecie - angielskiej, hiszpańskiej, czy niemieckiej.
Zżyłeś się jakoś z naszym krajem? Kiedyś media donosiły, że być może będziesz ubiegał się o polskie obywatelstwo. To prawda?
Kiedyś dziennikarze pytali mnie, czy chciałbym zagrać w polskiej reprezentacji. Powiedziałem, że tak. Nie mówiłem nic o polskim obywatelstwie. Jeżeli ludzie będą tego chcieli, a trener poprosiłby mnie o występ to mógłbym zagrać. Ale wątpię, żeby taka sytuacja nastąpiła. Z Polską oczywiście się przez te lata zżyłem bardzo mocno.
Rozmawiał: Marcin Gościniak
Tłumaczyła: Justyna Jakubowska
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe