"Bramkarz jest jak saper"

Do stolicy Wielkopolski trafił niespełna cztery lata temu. W tym czasie piął się po kolejnych szczeblach akademii, by w końcu zapukać do pierwszej drużyny Lecha. Na debiut w meczu o stawkę będzie musiał jednak jeszcze poczekać. - Jestem cierpliwy. Wiem, że gdy dostanę szansę gry, to muszę ją wykorzystać. Dlatego tak ważne jest to, żeby być doskonale przygotowanym na ten moment - zaznacza młody golkiper, który jesienią występował w drużynie rezerw poznańskiego zespołu.

Mrozek nie ukrywa, że patrzy na swoich kolegów po fachu. Bartek Drągowski zadebiutował w ekstraklasie w wieku 18 lat. Kilka dni temu Kolejorz grał z Zorią Ługańsk, której podstawowym bramkarzem jest Andriy Lunin, który również ma osiemnaście lat. Nieco ponad dwa lata temu w AC Milan zadebiutował 16-letni wówczas Gianluigi Donnarumma. W obecnym sezonie podstawowym bramkarze francuskiej Toulouse jest 18-letni Alban Lafont. Takich przykładów jest wiele.

- Czasami zastanawiam się kiedy nastąpi ten moment i dostanę szansę. Też chciałbym być niedługo dostać możliwość debiutu. Wiem, że najważniejsze jest to, jak się w nim zaprezentuje. Gra na wysokim poziomie, to najlepszy sposób na to, by zdobyć doświadczenie i budować pewność siebie. Z każdym kolejnym meczem jesteś lepszym zawodnikiem. Bardzo chciałbym, żeby ta chwila nastąpiła już niedługo - podkreśla młody zawodnik.

Podczas zgrupowania w Turcji nie ma wiele wolnego czasu. Ten spędza m.in. przy książce „Życie wypuszczone z rąk” poświęconej jego koledze po fachu, Robertowi Enke. Tragiczna historia niemieckiego golkipera zrobiła duże wrażenie na Mrozku, który chciał ją przeczytać już dwa lata temu. Los bramkarzy nie jest mu obcy, szczególnie postaci tak charakterystycznych jak Enke. Ważną rolę w wychowaniu Mrozka ma tata, który dopiero teraz pozwolił mu sięgnąć po książkę.

- Jestem dopiero na początku historii, gdy Robert trafił do FC Barcelony po bardzo udanym okresie w Benfice Lizbona. Idzie mu dobrze. Do tej pory wszystko mu się udawało. Widać, że jest osobą pewną siebie, która bardzo lubi pomagać ludziom. Wiem, jak się skończyła jego historia. To był świetny bramkarz - zaznacza Mrozek, którego zdaniem losy Enke doskonale opisują rolę golkipera we współczesnym futbolu.

- Bramkarz jest indywidualistą. Często na treningach pracuje z osobnym szkoleniowcem. Musi być wygimnastykowany, elastyczny. Bramkarz jest jak saper. Jeśli popełni błąd, to od razu go widać. Na tej pozycji trzeba ich popełniać jak najmniej. Trzeba być odpornym na krytykę. Ta może się pojawić, na pewno się pojawi. Nikt nie jest nieomylny. Krytykę trzeba wytrzymać. Jestem młodym bramkarze i błędy mi się zdarzały. I wiem, że będą się zdarzały nadal - podkreśla Mrozek.

To przedstawiciel nowego pokolenia bramkarzy. Dla niego duże znaczenie ma gra nogami, na przedpolu. Pierwszym przedstawicielem tego stylu gry była FC Barcelona, która już w czasach wspomnianego wcześniej Roberta Enke wymagała od bramkarza gry daleko od bramki. Później podobny sposób gry preferował Bayern Monachium, w którym od wielu lat pewne miejsce w bramce ma Manuel Neuer. Ten doświadczony już bramkarz doskonale potrafi przewidywać grę i uprzedzić zamiary rywali.

Styl gry Mrozka jest bardzo podobny do Neuera czy obecnego bramkarza FC Barcelony Andre Ter-Stegena. Potrafi grać dobrze na linii i wysoko na przedpolu. Dużym atutem 17-latka jest też gra nogami. - Wiem, że muszę popracować nad swoją skutecznością w sytuacjach sam na sam. Powinienem lepiej skracać pole gry i grać lepiej słabszą nogą. To wszystko może mi pomóc w tym, żeby tracić jak najmniej bramek. Nie zawsze da się obronić strzał. Wiem jednak, że gdy będę dobrze przygotowany do gry, to będę wstanie zrobić więcej dla drużyny - zaznacza lechita.

Przed rokiem zaufał Lechowi. Wyjechał na testy do dwóch angielskich klubów Crystal Palace i Manchesteru United. - To był świetne doświadczenie. Zobaczyłem obiekty Manchesteru, który ma bazę z kosmosu. Tam jest kilkanaście boisk piłkarskich. Z kolei Crystal Palace to mniejszy, rodzinny klub ze świetną atmosferą. Mam słabość do tego klubu. Wszystko mi się tam podobało. Sprawdzam ich wyniki, oglądam mecze. Poznałem ludzi, którzy tam pracują, a w takiej sytuacji trudno o brak sympatii - zaznacza Mrozek.

Ostatecznie jednak zdecydował się zostać przy Bułgarskiej. - Podpisałem niedawno nowy kontrakt. Zaufałem klubowi, w którym spędziłem już kilka lat. Myślę, że razem zajdziemy wysoko. Moim celem jest gra na najwyższym poziomie. Wiem, że jeśli będę ciężko pracował, to będę wstanie to zrobić. Teraz koncentruję się na tym, by ciężko pracować. Chcę zbierać doświadczenie, by być każdego dnia coraz lepszym zawodnikiem. Chciałbym niedługo stanąć w bramce pierwszej drużyny. A wiem, że muszę być w stu procentach zaangażowany, żeby to się stało - kończy.