Brak mistrzostwa to nasza porażka

Po raz pierwszy liderem tabeli poznaniacy zostali po 12. kolejce i wyjazdowym remisie z Jagiellonią w Białymstoku (1:1). Seria trudnych starć, w których lechici nie punktowali regularnie, sprawiła, że z pierwszą pozycją pożegnali się już po dwóch seriach spotkań. Jesień zakończyli ostatecznie na drugim miejscu, mając zaledwie dwa punkty mniej od warszawskiej Legii. Wiosną, po porażce ze stołeczną ekipą przy Łazienkowskiej (1:2), ich strata do prowadzącej "Jagi" urosła do aż ośmiu punktów. Od tego momentu jednak nastąpiła passa czterech wygranych w wykonaniu drużyny prowadzonej przez trenera Nenada Bjelicę. Punkty zaczęli w tym czasie gubić bezpośredni rywale o czołowe lokaty, do których Kolejorz systematycznie skracał dystans.

Rundę zasadniczą niebiesko-biali zakończyli na pierwszej pozycji. W obliczu dogodnego terminarza oraz wysokiej dyspozycji całego zespołu wydawało się, że to właśnie w nim należy upatrywać głównego faworyta w walce o końcowy triumf. To sprawia, że rozczarowanie w szeregach Lecha jest jeszcze większe. – Nikt nie jest zadowolony z tego sezonu. Apetyty z pewnością były większe – podkreśla 27-letni pomocnik. Trzy porażki przy Bułgarskiej oraz straty punktowe z Wisłami z Płocka oraz Krakowa oznaczały dla lechitów koniec marzeń o tytułu mistrzowskim.

- Definitywnie wyłączyliśmy się z gry – komentował po remisie w stolicy Małopolski obrońca Piotr Tomasik. – Skupialiśmy się na tym, co od nas zależało, czyli na wygraniu tego meczu. Nie chciałem się pytać o wyniki w trakcie gry, wszyscy chcieliśmy tylko wygrać. Wierzyłem w mistrzostwo do końca. Liga jest w tym sezonie tak zwariowana, że wyniki w tej kolejce mogłyby spowodować zmianę w tabeli. Dlatego dla mnie liczyło się tylko nasze zwycięstwo – podkreślał po zakończeniu starcia Łukasz Trałka.

Dla występującego w Lechu od lipca 2012 roku zawodnika mistrzostwo było w trwającej kampanii celem nadrzędnym. – Ja podchodzę do tego tak, że albo jest się mistrzem, albo nim nie jest. Drugie czy trzecie miejsce nie ma znaczenia, cel był jeden. Brak mistrzostwa to nasza porażka. Ugraliśmy tyle, ile ugraliśmy, bo na tyle byliśmy gotowi. Na analizę przyjdzie jeszcze czas – podsumowuje autor 239 występów w niebiesko-białej koszulce.