Podczas dwunastu minut niedzielnego meczu z Arką piłkarze Lecha grali w ustawieniu z dwoma napastnikami. Transferu Koljicia i Khoblenki spowodowały, że trener Nenad Bjelica zdecydował się przetestować tę taktykę już w pierwszym możliwym meczu ligowym.
Już jesienią Nenad Bjelica decydował się jednak na grę dwoma, a nawet trzema napastnikami. Zazwyczaj kończyło się to zmianami w defensywie i przejściem na ustawienie z trzema środkowymi obrońcami. Do formacji obronnej przesuwany był najczęściej Łukasz Trałka, a Maciej Makuszewski i Volodymyr Kostevych pełnili funkcję wahadłowych.
Po raz pierwszy miało to miejsce w wyjazdowym spotkaniu z Lechią Gdańsk, gdy Kolejorz przegrywał 1:2. Współpraca dwóch napastników przyniosła efekty już dwie minuty po wejściu na boisko Denissa Rakelsa. Łotysz asystował przy trafieniu Christiana Gytkjaera. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:3. - Damy mu szansę w kolejnych spotkaniach, bo zasługuje na nią - mówił po tym spotkaniu drugi trener Lecha, Rene Poms.
I już kilka dni później Rakels zagrał ponownie. Nenad Bjelica w spotkaniu z Wisłą Kraków postawił na Łotysza, ponownie zmieniając Lasse Nielsena. Poznaniacy przegrywali od pierwszych minut 0:1, a pojawienie się na boisku Rakelsa znów zwiększyło możliwości ofensywne Kolejorza. Ten w całym spotkaniu przeważał i choć ostatecznie zremisował po bramce w ostatniej minucie, to powinien ten mecz wygrać.
Tydzień po spotkaniu z Wisłą Kraków, Kolejorz pojechał do Zabrza i tam ponownie gonił wynik. Po pierwszej połowie przegrywał dwoma bramkami. W drugiej połowie Bjelica wprowadził dwóch napastników. Po godzinie gry Gumny został zmieniony przez Rakelsa, a 20 minut później za Majewskiego wszedł Nicki Bille. Poznaniacy jednak nie zdołali zmienić wyniku meczu i choć po wejściu Rakelsa zdobyli bramkę kontaktową, to ostatecznie przegrali 1:3.
Zimą Kolejorz sprowadził dwóch napastników, którzy w niedzielę usiedli na ławce rezerwowych. Zarówno Khoblenko jak i Koljić zagrali razem przez 30 minut ostatniego sparingu przed powrotem na ligowe boiska. Wtedy Khoblenko zagrał 90 minut, a w drugiej połowie na boisku pojawił się Koljić. Bośniak kilka dni później zadebiutował w meczu ligowym, podobnie jak Khoblenko.Poznaniacy nie potrafili wbić bramki i trener postanowił zwiększyć ofensywne możliwości swojej drużyny poprzez zmianę ustawienia z 4-3-3 na 4-4-2.
- Jesienią w kilku meczach zmienialiśmy swoje ustawienie. Zdarzało się, że graliśmy w taktyce 4-2-3-1, ale zazwyczaj gramy w taktyce 4-3-3. W kilku meczach zmieniliśmy ustawienie i graliśmy na trójkę obrońców. Niewykluczone, że z tego ustawienia będziemy korzystali także wiosną. Mamy jednak swoje ustawienie, w którym pracujemy od półtora roku - mówił przed startem drugiej części sezonu trener Nenad Bjelica.
Po raz pierwszy w tym sezonie Nenad Bjelica w spotkaniu Arką Gdynia z taktyki 4-4-2. Takie rozwiązanie Chorwat zapowiadał już przed meczem. - Możliwe, że po ich transferze zagramy na dwóch napastników - mówił jeszcze przed meczem trener Nenad Bjelica. Chorwat w meczu z Arką skorzystał z tej opcji i wprowadził na boisko Koljicia i Khoblenko. Bośniak i Ukrainiec nie zmienili jednak wyniku spotkania, które zakończyło się bezbramkowym remisem.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe