86% skuteczności

Jednym z ojców zwycięstwa poznańskiego Lecha pod Klimczokiem był Bartosz Ślusarski. Najskuteczniejszy snajper Kolejorza strzelił swoją szóstą i siódmą bramkę w tym sezonie i awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców. - Po moich ostatnich wybrykach w meczu z Legią udowodniłem, że umiem się sprężyć. Potrafiłem wstać na nogi i pokazałem, że jestem tutaj potrzebny. Wygraną w Bielsku nie zrehabilitowaliśmy się za porażkę z Legią, ale zdobyliśmy cenne trzy punkty i po raz kolejny właściwie zareagowaliśmy po porażce - uważa napastnik Lecha Poznań Bartosz Ślusarski.

Mimo, że Ślusarski dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a Lech dwukrotnie obejmował prowadzenie i grał z przewagą jednego zawodnika to mecz dla poznaniaków wcale nie musiał skończyć się happy endem. W 70 minucie gospodarze wywalczyli rzut karny i mogli doprowadzić do kolejnego wyrównania. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Ireneusz Jeleń. - Zastanawiałem się przez chwilę czy nie uderzyć w środek, jednak ostatecznie zdecydowałem się na swój ulubiony róg. Niestety bramkarz mnie wyczuł i nadal przegrywaliśmy. Winę za porażkę biorę na siebie. Nie tylko nie wykorzystałem karnego, ale chwilę wcześniej zmarnowałem też stuprocentową okazję - przyznaje były napastnik Auxerre i Lille Ireneusz Jeleń.

Rzut karny dla gospodarzy był okazją do odkupienia winy dla Jasmina Burica. Bośniacki bramkarz Kolejorza nie popisał się w 34 minucie, gdy Podbeskidzie wyrównało za sprawą trafienia Roberta Demjana. - To był ewidentnie mój błąd. Chciałem zrobić o jeden krok za dużo za nim podskoczyłem do piłki. Napastnik mnie skutecznie wyblokował i tylko się od niego odbiłem. Na szczęście zrehabilitowałem się przy rzucie karnym. Mogę za to podziękować Łukaszowi Trałce, który podpowiedział mi gdzie mam się rzucić i zdołałem odbić piłkę - zdradza golkiper Lecha Poznań Jasmin Burić.

Cały mecz mógłby się potoczyć zupełnie inaczej, gdyby nie sytuacja z 45 minuty i błąd Daniela Stefańskiego. Sędzia z Bydgoszczy dopatrzył się faulu Dariusza Pietrasiaka na Gergo Lovrencsicsu, a że Węgier wychodził na czystą pozycję to wyrzucił z boiska obrońcę gospodarzy. - Nie mam pojęcia za co dostałem czerwoną kartkę, bo czysto wybiłem piłkę spod nóg napastnika. Trudno się nawet domyślać czym była spowodowana taka decyzja sędziego - irytuje się obrońca Podbeskidzia Bielsko-Biała Dariusz Pietrasiak.

Lech potrafił wykorzystać grę w przewadze i w drugiej połowie strzelił dwie bramki. Jedna z nich była autorstwa Bartosza Bereszyńskiego. Dla 20-letniego napastnika Kolejorza był to premierowy gol w Ekstraklasie, a także seniorskiej drużynie Lecha. - Cieszę się z tego pierwszego trafienia w lidze. Tym bardziej, że zaliczyłem je w wygranym meczu, więc radość jest podwójna - mówi Bartosz Bereszyński.