Piłkarze Lecha Poznań zagrają w PKO BP Ekstraklasy na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Oba kluby mają ciekawą historię bezpośrednich starć, ale my skupimy się na miejscu rozegrania spotkania. Bo dla Kolejorza Lubin to miejsce, w których wywalczył dwa trofea, a konkretnie - Superpuchary. Było to w 1992 oraz 2009 roku.
Niebiesko-Biali triumfowali w Superpucharze, czyli starciu pomiędzy zdobywcami mistrzostwa i Pucharu Polski, sześć razy - najwięcej spośród wszystkich polskich klubów. Pierwszy w 1990, a kolejny dwa lata później. Wtedy latem nastąpiło nieco zmian organizacyjnych, bo z pracą przy Bułgarskiej pożegnali się dyrektor Stefan Antkowiak, a także legendarny kierownik Mirosław Jankowski. Zespół i tak był jednak faworytem do zajęcia pierwszego miejsca w lidze, a sezon rozpoczął od włożenia do gabloty Superpucharu.
Od drugiej połowy lat 80. to starcie było organizowane tydzień przed startem ligi przez Polski Związek Piłki Nożnej, ale pod patronatem (do 2000 roku) fundacji Gloria Victis. W 1992 roku Lech jako mistrz kraju rywalizował z sensacyjnym zdobywcą Pucharu Polski - Miedzią Legnica, która wówczas była drugoligowcem. Jako arenę rywalizacji wybrano Lubin i charakterystyczny stary stadion, który po wybudowaniu dostał nazwę 40-lecia Powrotu Ziem Zachodnich i Północnych do Macierzy. Później był to już obiekt Górniczego Ośrodka Sportu. Zagłębie na nim przez lata rywalizowało w Ekstraklasie, a 1 sierpnia 1992 pojawiła się zaledwie garstka widzów, bo oficjalne dane wskazują na frekwencję 3 tysiące.
Miedź sensacyjnie prowadziła do przerwy 2:0, taki wynik utrzymywał się niemal do zamknięcia pierwszej godziny rywalizacji. Mistrzowie z Poznania podkręcili jednak tempo i w zaledwie 11 minut rozstrzygnęli sprawę. Jak? Zdobyli cztery bramki i wygrali ostatecznie 4:2. Trafiali kolejno Kazimierz Moskal, Jerzy Podbrożny, Marek Rzepka oraz Mirosław Trzeciak.
W 2009 roku Lech wrócił do Lubina, ale już na znajdującą się tam nową Dialog Arenę, która powstała w miejscu starego GOS. Latem z Kolejorzem pożegnał się po trzech latach trener Franciszek Smuda, który zdobył na koniec Puchar Polski po wygranej w finale w Chorzowie z Ruchem 1:0. Gola strzelił Sławomir Peszko. Z kolei mistrzem kraju była Wisła Kraków i te dwa kluby spotkały się 25 lipca. Na ławce trenerskiej Niebiesko-Białych zasiadał już wtedy Jacek Zieliński i rozpoczął pracę od trofeum.
Na trybunach było 8 tysięcy kibiców. Już w 9. minucie prowadzenie dał poznaniakom Robert Lewandowski, a w 37. wyrównał Junior Diaz. Wiślacy mieli wówczas ciężki moment, bo trzy dni wcześniej nieoczekiwanie przegrali w Tallinnie z Levadią i odpadli w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Humorów sobie nie poprawili, bo przegrali także z lechitami. Po remisie sędzia nie zarządził dogrywki, tylko od razu rzuty karne, w których bohaterem był pozyskany właśnie bramkarz Grzegorz Kasprzik, którzy zatrzymał Pawła Brożka oraz Patryka Małeckiego.
- Nie uważam się za bohatera. Zrobiłem to, co do mnie należało. Przy golu dla Wisły pechowo wpadłem na Ivana Djurdjevicia i przez to nie miałem już szans na skuteczną interwencję - podsumował skromnie Kasprzik. To był czwarty Superpuchar Lecha, dziś ma ich 6.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Saturday
08.02 godz.00:00Recommended
Subscribe