W dobrym stylu do zmagań w Centralnej Lidze Juniorów powrócili po przerwie na mecze reprezentacji juniorzy starsi Lecha Poznań, którzy w dwóch ostatnich meczach sięgnęli po sześć punktów. Do zbliżającego się starcia z Herthą Berlin w ramach Ligi Młodzieżowej UEFA pozostały już jedynie dwa ligowe starcia. - Na spotkania z niemiecką drużyną chcemy dysponować możliwie jak najsilniejszym zespołem - deklaruje szkoleniowiec tej ekipy, Bartosz Bochiński.
Ostatnie dni przyniosły podwojenie dorobku punktowego w lidze czy powroty po kontuzjach ważnych zawodników sprawiają, że może być trener w dobrym nastroju. Co może zatem nieco wciąż psuć Panu humor?
- Na pewno jest to liczba punktów, którą już wypuściliśmy od początku tego sezonu. Chcieliśmy jak najszybciej wrócić na te zwycięskie tory. Po wygranej ze Śląskiem rozmawialiśmy z zespołem, że tamte trzy punkty były ważne, ale będą smakować jeszcze lepiej, jeśli wygramy z Wisłą w środę. Spodziewaliśmy się trudnego meczu i mam wrażenie, że ta liga zaczyna spełniać swoje zadania. Mam tu na myśli rozwój naszych zawodników poprzez trudne spotkania, rozgrywane pod presją.
Myśli trener już powoli o młodzieżowej Lidze Mistrzów? Takie wrażenie można odnieść patrząc na skład Pana drużyny z meczu z Wisłą.
- Spoglądając na kalendarz widzimy, że zbliża się ona do nas wielkimi krokami. Jest to dla nas projekt bardzo prestiżowy, ale przede wszystkim ważny pod kątem rozwoju indywidualnego samych piłkarzy. Na tę chwilę czekaliśmy, chcemy przygotować się do niej jak najlepiej. Cały czas pracujemy i obserwujemy naszych graczy, by przeciwko Niemcom wystawić możliwie jak najlepszy zespół. Wpływ na kształt kadry na te mecze będzie miała dyspozycja zawodników w najbliższym czasie, więc żaden z nich nie może być pewien w niej miejsca. Taka walka powinna być dla nich pozytywnym bodźcem.
Nie ma więc mowy o tym, żeby tuż przed pierwszym ze spotkań z Herthą oszczędzić nieco piłkarzy Pana zespołu lub drugiej drużyny Lecha?
- Fakty mają się tak, że kalendarz jest obecnie bardzo napięty. To nas wcale nie zaskakuje, przygotowujemy się do gry co trzy dni i takich piłkarzy też potrzebujemy. Nie zapominajmy, że ta kadra w Europie będzie składała się tak naprawdę z trzech poziomów: pierwszej oraz drugiej drużyny, a także naszego zespołu. Rozmawiamy na ten temat, jesteśmy w kontakcie z trenerami Djurdjeviciem oraz Żurawiem, wszystkim nam zależy, żeby ta drużyna była silna i jestem pewien, że taka właśnie będzie.
Co zmieniło się w trakcie przerwy reprezentacyjnej, że udało się przełamać po niej tę negatywną serię trzech porażek i zacząć punktować w lidze?
- Trudno mówić o takim czynniku, jakim jest szczęście, bo na nie musimy zapracować. Zaczynając od spotkania z Jagiellonią, przy okazji każdej z tych trzech przegranych zasługiwaliśmy na zdobycz punktową w tych meczach. Jakiś czas temu powiedzieliśmy sobie, że okres na mecze reprezentacji wykorzystamy do tego, żeby wrócić na zwycięskie tory. Czy wpływ ma fakt, że nasi piłkarze wracają po urazach? Na pewno tak, rywalizacja jest większa, podobnie zresztą ja komfort wyboru zawodników na poszczególnych pozycjach. Czynnik rywalizacji ma wielkie znaczenie i tylko zdrowy zespół może ten czynnik zagwarantować, dlatego cieszę się, że coraz więcej piłkarzy mamy do dyspozycji.
Poświęcaliście już też czas na analizy zespołu z Berlina?
- Mamy materiały, znamy ich kalendarz i naturalnym jest to, że wzrok ucieka w kierunku wyników, jakie osiąga w ostatnich dniach ten zespół. Dysponujemy nagraniem wideo, na którym będziemy się opierać, a być może uda się nam obejrzeć także jakieś spotkanie Herthy na żywo. Myślę, że mnóstwo rzeczy na temat przeciwnika już wiemy. Wiemy, że na możliwości rywalizacji z takimi zespołami nam zależy. Nie jest to podyktowane jakąś przesadną pewnością siebie, ale tym, że celem jest jak najlepsze szkolenie. Takie spotkania mają na nie bez wątpienia duży wpływ.
Pojawiły się pierwsze wnioski na temat drużyny Herthy?
- To dobry, zorganizowany, zbilansowany we wszystkich formacjach zespół. Proszę nie zapominać o tym, że także w pierwszej drużynie Herthy znajdują się zawodnicy, którzy być może pojawią się na boisku przeciwko nam. Musimy być przygotowani na każdą ewentualność, ale na ostatniej prostej skupimy się na sobie i swoich mocnych stronach.
Jak na dziś wyglądają te wasze najmocniejsze strony?
- Cały czas pracujemy nad tym, żeby dominować, żeby utrzymywać się przy piłce, zarówno w ataku jak i w fazie przejściowej z obrony do ataku. Chcemy kontrolować przeciwnika również wtedy, kiedy piłki nie posiadamy i po tym pierwszym okresie pracy w tym sezonie momentami wygląda to tak, jak byśmy sobie to wyobrażali. Nie jest idealnie, do ideału sporo pracuje, ale po to jest codzienna praca. Skupiamy się na tym, żeby każdy z tych chłopców rozwijał się indywidualnie i przez to obraz gry całej drużyny był z meczu na mecz coraz lepszy. Jeśli to zestawimy z dobrym przygotowaniem mentalnym i pewnością siebie, żeby w każdej minucie myśleć o zdobywaniu bramek, żeby wziąć na siebie odpowiedzialność, to nasza postawa poparta dobrym przygotowaniem motorycznym będzie satysfakcjonująca.
Czy wspominany wcześniej napięty terminarz też może być odbierany pozytywnie? Jeśli drużynie idzie, chce grać jak najczęściej.
Powoli już myślimy o meczu z Escolą, który czeka nas w niedzielę. Potem czeka nas Górnik Zabrze i Hertha. Jedną rzeczą jest to, że chcemy przygotować naszych zawodników do gry co trzy dni. Drugą jednak będzie nasza mądrość, żeby odpowiednio dozować siłami naszych piłkarzy, którzy w dużej liczbie wyjeżdżają na zgrupowania reprezentacji. Chociażby w ostatnim Pucharze Syrenki nasi zawodnicy zagrali w bardzo wymagających meczach, które oglądało się dobrze, ale zostawili w nich sporo sił. Teraz zaczyna się lekka żonglerka tym odpowiednim czasem dla każdego z naszych graczy, ale jeśli my o nich nie zadbamy, to nikt tego nie zrobi.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Saturday
08.02 godz.00:00Recommended
Subscribe