- Nie można lekceważyć żadnej z europejskich drużyn. W środę oglądałem mecz APOEL-u Nikozja, który przegrał z Sudovą 3:1. Po pierwszej połowie przegrywał trzema bramkami. To APOEL, który w poprzednim sezonie grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Wszyscy jesteśmy świadomi, że możesz być faworytem na papierze, ale musisz to udowodnić na boisku - mówi po czwartkowym meczu z Gandzasarem Kapan, Jasmin Burić.
Gandzasar was zaskoczył? Jak skomentujesz to, co wiedzieliście o rywalu w porównaniu do tego, co zobaczyłeś na boisku?
- Gdy mieliśmy analizę, to wyglądali na zupełnie inny zespół. Po meczu rozmawiałem z ich obrońcą Tomiciem i przyznał, że przed nowym sezonem bardzo się wzmocnili. Myślę, że zagrali dobre spotkanie. Na początku meczu ich złapaliśmy i zdobyliśmy dwie bramki. Potem jednak oni też mieli swoje momenty. Najważniejsze, że wygraliśmy i mamy dobry wynik przed rewanżem. Myślę, że w tym momencie każdy zespół chce grać w piłkę. Dlatego ich postawa mnie nie zaskoczyła.
W tym meczu szybko zdobyliście dwie bramki. To was uśpiło w kolejnych minutach?
- Wydaje mi się, że po tych dwóch bramkach za szybko chcieliśmy strzelić trzecią. Powinniśmy grać spokojniej. Utrzymać się przy piłce, bez wybijania. Gdy staraliśmy się tak grać, to od razu tworzyliśmy sobie sytuacje bramkowe. Tak powinniśmy grać cały czas, a nie tylko fragmentami. Chcieliśmy za szybko strzelić gola.
Zabrakło cierpliwości?
- Moim zdaniem tak. Powinniśmy długo utrzymywać się przy piłce, podawać z prawej strony do lewej i znów z lewej do prawej. Powinniśmy czekać na błąd w ustawieniu rywala i wtedy zagrać prostopadłą piłkę. Powinniśmy grać dużo spokojniej. Tym bardziej, że gdy rywal stracił dwie bramki, to też zagrał odważniej. Mogliśmy to wykorzystać.
Gdy Ormianie zaatakowali, to też stworzyli sytuacje bramkowe. Kilka razy uratowałeś zespół.
- Bardzo ważne, że nie straciliśmy bramki. Wiemy, co mogłaby ona oznaczać w kontekście rewanżu. Na szczęście mamy dobry wynik, a do Armenii będziemy chcieli pojechać, że potwierdzić swoją przewagę i pewnie awansować.
To był trudny mecz dla bramkarza. To Lech miał atakować, a Ty miałeś być bezrobotny. Okazało się, że często musiałeś interweniować.
- Nie można lekceważyć żadnej z europejskich drużyn. W środę oglądałem mecz APOEL-u Nikozja, który przegrał z Sudovą 3:1. Po pierwszej połowie przegrywał trzema bramkami. To APOEL, który w poprzednim sezonie grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Wszyscy jesteśmy świadomi, że możesz być faworytem na papierze, ale musisz to udowodnić na boisku. W każdym meczu trzeba grać na sto procent. My nie zlekceważyliśmy Gandzasaru. Mogło to tak wyglądać, ale tak nie było. Jeśli ktoś myślał, że pójdzie łatwo, to w czwartek przekonał się, że tak nie było. Po tym meczu jesteśmy jeszcze bardziej świadomi tego, co czeka nas w rewanżu.
Tam nie będzie łatwo. Głównie ze względu na wysoką temperaturę.
- Oglądałem w tym tygodniu mecz FK Sarajewo w Armenii. Były 42 stopnie. Gra w takich warunkach na pewno nie będzie przyjemna. Musimy się dobrze przygotować do tego meczu. Jedziemy tam awansować do kolejnej rundy. Trzeba zaakceptować te warunki i nie zastanawiać się nad nimi. Nie możemy myśleć o tym, że będzie ciężko, bo będziemy grali w upale.
Dwubramkowe prowadzenie stawia was w roli faworyta. Nie oznacza jednak, że jesteście już pewni awansu.
- To nie jest taka duża przewaga, że moglibyśmy myśleć o drugiej rundzie. Na szczęście jednak nie straciliśmy bramki. Trzeba wykorzystać to, że jesteśmy dobrą drużyną i potrafimy grać w piłkę.
Ten wynik mógłby być inny, gdyby nie kilka twoich interwencji. Nie lubisz jednak mówić o sobie, jak o bohaterze.
- Cieszę się, że zacząłem sezon w dobrym stylu. Zawsze mówię, że pierwszy mecz jest bardzo ważny. Pozwala złapać pewność siebie. Cieszę się, ze zagrałem dobry mecz. Mam nadzieję, że tak zostanie.
Sezon zacząłeś dobrze, a do tego z opaską kapitana na ramieniu.
- To dla mnie duży honor. Wiem w jakim gram klubie. Wiem, co on znaczy dla kibiców, całego miasta i regionu. Jestem z tego powodu szczęśliwy. Gdy dowiedziałem się, że założę opaskę bardzo się ucieszyłem. To była dla mnie bardzo ważna sprawa
rozmawiał Mateusz Szymandera
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Sunday
09.02 godz.17:30Recommended
Subscribe