- Liczby to dla mnie fakty odwzorowujące rzeczywistość. Jeśli nie oddajesz żadnego strzału w meczu, to jest to konkretna informacja, która powinna rodzić pytania i wysnuwać odpowiednie wnioski. Bardzo ciekawą statystyką jest chociażby procent strzałów, który napastnicy zamieniają na gole – mówi drugi trener zespołu trampkarza, Marek Marciniak. Od 2013 roku zajmuje się on wnikliwą analizą statystyczną w piłce nożnej. Pasją do statystyk zaraził się dzięki koszykówce oraz... Świętemu Mikołajowi.
Dlaczego zająłeś się statystyką?
- W pracy stawiam na wiedzę, a informacje statystyczne rozwiewają moje wątpliwości. Poza tym zawsze byłem dobry z matmy. (śmiech)
Skąd wzięło się twoje zainteresowanie tym tematem?
- Moja przygoda ze statystyką rozpoczęła się od sportu, który zacząłem trenować, zanim zainteresowałem się piłką nożną, czyli koszykówki. Właśnie w tej dyscyplinie regularnie udostępniane są różne rodzaje informacji statystycznych, jak np. procent celności rzutów, stosunek przechwytów od strat i wiele innych, a to moim zdaniem w pewien sposób definiuje poszczególnych zawodników. Zawsze wyobrażałem sobie, że w zawodowej piłce nożnej jest podobnie. W momencie, kiedy rozpocząłem swoją drogę trenerską okazało się, że istnieje w tej dziedzinie nisza i stwierdziłem, że jeżeli nie posiadam takich informacji z zewnątrz, to mogę je stworzyć sam. Motorem napędowym tych działań była lektura książki Futbol i statystyki, którą otrzymałem od Świętego Mikołaja. (śmiech)
Jak wygląda twoja praca, jako analityka?
- Oglądając mecz, wnikliwie analizuję grę swojego zespołu w momentach posiadania piłki. Narzędzia, których do tego używam, to materiał wideo, notatnik, długopis i arkusz kalkulacyjny. W chwili posiadania przez analizowaną przeze mnie drużynę piłki za pomocą specjalnego szyfru zapisuję faktyczne boiskowe zdarzenia – np. litera „p” odpowiada podaniu, „s” strzałowi, „sp” spalonemu, itd. Po zapisaniu notatek wszystkie działania przenoszę do arkusza. Dzięki odpowiednio dobranym formułom tworzę statystykę meczową na poziomie indywidualnym i zespołowym.
Taka analiza musi być niezwykle czasochłonna.
- Gdy pokazuję ludziom, czym się zajmuję, to bardzo często łapią się za głowę. Analiza piętnastu minut meczu zajmuje mi około godziny, a całego meczu czasem nawet dwa dni.
Czy analiza spotkań jest jedynym elementem twojej pracy?
- Stworzenie odpowiednich danych liczbowych to jedno, sednem mojej pracy jest ich dogłębna interpretacja. W zeszłym roku, prowadząc statystykę jednego z trenowanych zawodników zauważyłem, że notował on najwięcej strat zawsze w pierwszym kwadransie gry. Informacja ta od razu zmusiła mnie do poszukiwania przyczyn tego faktu – czy wynikało to ze źle odbytej rozgrzewki przedmeczowej, braku właściwej koncentracji, a może z czegoś zupełnie innego? To jest właśnie największa wartość analizy statystycznej - pozwala dostrzec to, co niewidzialne gołym okiem, a także potwierdzić stawiane powszechnie tezy.
Czy masz spore doświadczenie w tej specjalności?
- Pracę nad analizami statystycznymi rozpocząłem w 2013 roku na poziomie juniora młodszego Arki Gdynia, pierwotnie po to by sprawdzić, jak to może funkcjonować. Później analizowałem grę pierwszoligowej drużyny Arki, następnie trampkarzy Akademii Lecha, zespołu rezerw Kolejorza, a teraz współpracuję z analitykami pierwszego zespołu Lecha. Ta funkcja jest uzupełnieniem mojej podstawowej roli, czyli drugiego trenera zespołu trampkarza w akademii we Wronkach
Dla wielu kibiców liczby w piłce nożnej są tylko ciekawostkami, za którymi rzadko idzie poważniejsza analiza. A co one oznaczają dla ciebie?
- Liczby to dla mnie fakty odwzorowujące rzeczywistość. Jeśli nie oddajesz żadnego strzału w meczu, to jest to konkretna informacja, która powinna rodzić pytania i wysnuwać odpowiednie wnioski. Bardzo ciekawą statystyką jest chociażby procent strzałów, który napastnicy zamieniają na gole. Robert Lewandowski zdobywa bramkę średnio co trzeci oddany strzał. Właśnie na takiej bazie porównuję swoich zawodników.
Zatem wystarczy tylko obserwować statystyki, by ocenić wartość zawodnika?
- Same dane są niczym, jeśli nie potrafisz ich dobrze odczytać. Pierwsze wnioski zaczynam wyciągać po pięciu-sześciu meczach. W Arce chociażby, prowadząc statystykę indywidualną zauważyłem pewną prawidłowość. Najczęściej grał on w 3 tempie – przyjmował piłkę, prowadził ją i podawał. Analiza wideo na bazie tej informacji statystycznej wykazała, że piłkarz ten nie analizował przestrzeni za jego plecami. Zwróciliśmy mu na to uwagę i przez miesiąc okresu przygotowawczego częściej przyjmował piłkę w kierunku bramki i przyspieszył swoją grę o jedno tempo. Dzięki temu Arka oddawała w meczu o trzy strzały więcej.
Czy statystyką można więc wygrać mecz?
- Statystyka, jak wiele innych narzędzi, może pomóc wygrać mecz, jednak ostatecznie za wszystko zawsze odpowiada jedenastu piłkarzy aktualnie znajdujących się na murawie.
Analitycy i statystycy pełnią coraz ważniejszą rolę w sztabach szkoleniowych drużyn, jednak wciąż najważniejszą osobą w nich jest główny szkoleniowiec. Jak zatem twoja praca może być przez niego wykorzystana?
- Uważam, że interpretacje wykonywanych przeze mnie analiz mogą pomóc w poprawie skuteczności zarówno gry indywidualnej poszczególnych graczy, jak i zespołu, jako całości. W mojej wizji piłki nożnej rywal jest zagadką, którą muszę rozwiązać. Najpierw szukam punktów definiujących przeciwnika, a później staram się znaleźć właściwy sposób, aby na te punkty odpowiedzieć.
Analitycy statystyczni w Polsce są wciąż rzadkością. Jak więc oceniasz tę gałąź w naszym kraju?
- Myślę, że statystyczna gałąź analizy piłkarskiej ciągle jest w naszym kraju dziedziną niszową. Do pionierów, jakimi są bez wątpienia statystycy baseballowi, jest nam bardzo daleko. Wydaje mi się, że trenerów odstrasza ogrom pracy, jaki trzeba w nią włożyć. Dlatego też rozpocząłem pewne działania związane z popularyzacją uniwersalnego modelu analizy statystycznej, którą może wykonać samodzielnie. Uważam, że wnikliwa wiedza, dotycząca własnego zespołu to dla trenera najlepsza inwestycja, zdecydowanie warta poświęconego jej czasu.
rozmawiali Filip Budziński i Jakub Ptak
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe