O nadchodzącej wiośnie, szansach na awans do półfinałów Centralnej Ligi Juniorów oraz sytuacji w grupie zachodniej tych rozgrywek. Członkowie sztabu szkoleniowego zespołu juniorów starszych, szkoleniowiec Krzysztof Kołodziej, jego asystent Jakub Leosz oraz trener bramkarzy Dominik Kubiak, opowiadają przed pierwszym ligowym meczem o nadchodzących celach swojej drużyny.
Czy w obecnym zespole widzicie następców Karola Linettego czy Dawida Kownackiego, których trener Kołodziej miał okazję prowadzić w poprzednich latach pracy w akademii?
Krzysztof Kołodziej: Naszym celem jest wychowanie ich następców. Nie chcę mówić o konkretnych nazwiskach w swoim zespole. Wystarczy jednak spojrzeć w składy reprezentacji narodowych, w których wielu naszych chłopców odgrywa znaczące role. My chcemy, żeby wzorem wymienionych przez ciebie piłkarzy, wielu z naszej obecnej kadry zafunkcjonowało w pierwszym zespole Lecha Poznań.
Dominik Kubiak: W zespole juniora starszego mogliby regularnie występować zawodnicy drużyny rezerw Tymek Klupś i Wiktor Pleśnierowicz, którzy wyjechali w styczniu z pierwszą drużyną na zgrupowanie do Belek. Uznaliśmy jednak latem w klubie, że poziom sportowy tych chłopców predysponuje ich już do występów w rezerwach, teraz potrafili postawić następny krok naprzód. To jest kwintesencja filozofii naszej akademii.
Wynik sportowy ma dla was mniejsze znaczenie? Trzy razy z rzędu awansowaliście do półfinału Centralnej Ligi Juniorów i odpadaliście na tym etapie.
KK: To pokazuje, że utrzymujemy pewien poziom. To czy zajmiemy pierwsze czy trzecie miejsce jest wypadkową wiele czynników. Naszym założeniem nie jest jednak wygranie ligi za wszelką cenę. Z naszej perspektywy gra w półfinałach jest jednak istotna. Oznacza dla nas dwa dodatkowe i wymagające mecze, które weryfikują naszych zawodników. Dla nich to też dodatkowa presja związana z grą o wysokie dla nich cele.
DK: Nas najbardziej interesuje rozwój indywidualny. Patrzymy na to, jak nasi wychowankowie w następnych latach funkcjonują w piłce. Nie mówimy tu tylko o najnowszych przykładach, możemy cofnąć się nieco dalej, do czasów, gdy w meczach o mistrzostwo Polski juniorów występowali Marcin Kamiński czy Bartosz Bereszyński. Obaj trafili na poziom ekstraklasy, gdzie wyrobili sobie markę bardzo dobrych zawodników co poskutkowało transferami do zagranicznych klubów, takich jak VfB Stuttgart czy Sampdorii. Dzisiaj są bliscy wyjazdu na mundial do Rosji z pierwszą reprezentacją Polski. To zawsze będzie dla nas nadrzędną wartością.
Z powodu rozwoju indywidualnego wasz zespół jest jednym z najmłodszych w lidze?
DK: Większość zespołów gra rocznikiem z górnej granicy dopuszczalnego wieku w tych rozgrywkach. Oczywiście nie ma w tym nic złego. My postępujemy inaczej i w związku z tym jesteśmy zespołem zwyczajnie młodszym, dzięki czemu nasi wychowankowie zbierają "wcześniej" bezcenne doświadczenie w rywalizacji o 1-2 lata starszymi zawodnikami.
Jakub Leosz: W ekipie Śląska w meczu z nami wystąpiło dziewięciu zawodników urodzonych w roku 1999 oraz jeden w roku 2000. To jasno pokazuje, że mimo postawienia sobie wysoko poprzeczki i mierzenia jak najwyżej, gramy często dwa lata młodszymi piłkarzami.
DK: To nie jest tak, że próbujemy tłumaczyć nasze trzecie miejsce osiągnięte jesienią. Dwa lata różnicy na tym etapie rozwoju to zwyczajnie ogromny przeskok. Przewaga doświadczenia będzie w tym kontekście zawsze po stronie przeciwników. A przecież na tym poziomie gra toczy się szybciej, czasem ten spryt jest niezbędny. Nasi chłopcy potrzebują czasu, żeby się do tego zaadaptować i się w tym jeszcze lepiej odnaleźć.
Wspomniany przez panów Śląsk po rundzie jesiennej zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. To imponujące, biorąc pod uwagę ich wyniki w poprzednich sezonach.
JL: Z oceną Śląska musimy się wstrzymać do wiosny. Na jej początku czeka ich ciężki terminarz, na pewno będą gubić punkty. Nie przypominam sobie, żeby drużyna była na tym poziomie w stanie wygrać na przestrzeni całego sezonu wszystkie mecze u siebie. Do tego dochodzą wahania formy tak młodych piłkarzy, czynniki losowe, urazy. Dlatego Śląsk Wrocław nie jest dla nas jakimś przykładem, do którego chcemy dążyć.
KK: Jeśli w ich trakcie będą w stanie dobrze punktować, skończą ligę na wysokiej pozycji. My natomiast przed tą rundą zakładaliśmy awans do pierwszej szóstki, nie do czołowej dwójki. Tak realnie ocenialiśmy tę jesień przed jej rozpoczęciem. Nie brało się to absolutnie z powodu niedoceniania naszego potencjału. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nasza kadra powiększyła się o grono zawodników urodzonych w 2001 roku, którzy naturalną koleją rzeczy potrzebują czasu. Mimo to mamy niewielką stratę do drugiej Pogoni i bardzo poważnie liczymy się w walce o miejsce w półfinale.
Aby awansować do półfinałów musicie więcej meczów wygrywać. Pięć remisów to dużo, jak na zespół, który chce się liczyć w walce o półfinały. Terminarz wydaje się być prostszy, głównie ze względu na to, że z czołówką gracie u siebie.
KK: Ze statystycznego punktu widzenia może się wydawać, że terminarz jest łatwiejszy. Kluczowa będzie końcówka, w której gramy u siebie i ze Śląskiem czy choćby wcześniej z Pogonią. My jesteśmy przekonani, że szczególnie ci zawodnicy z rocznika 2001 będą wyglądali wiosną lepiej, niż w trakcie ostatniej rundy. Siłą rzeczy przełoży się to na cały zespół.
JL: Nie zapominajmy, że lekko nie będzie. Wciąż czekają nas trudne wyjazdy, choćby do Bielsko-Białej, Gdańska czy Gdyni.
Obecny sezon jest też ważny z perspektywy reorganizacji rozgrywek. W przyszłym sezonie nie będzie podziału na dwie grupy Centralnej Ligi Juniorów.
DK: W nowej lidze z naszej grupy zagra tylko sześć czołowych zespołów. Wszyscy będą walczyli do końca o to, żeby w tej szóstce się znaleźć. Tu w grę wchodzą pieniądze i prestiż, stąd wielu rywali będzie się za wszelką cenę wzmacniać. Dlatego uważam, że nadchodząca faza będzie o wiele bardziej wymagająca, niż wszystkie wiosenne rozgrywki do tej pory.
Next matches
Friday
31.01 godz.20:30Saturday
08.02 godz.00:00Recommended
Subscribe