2016-10-19 12:00 Jan Rędzioch

„Piter” z sercem Zatopka

Z Lechem związany jest prawie od 55 lat, a w jego barwach rozegrał blisko 600 spotkań, ile dokładnie - trudno zliczyć. Choć Henryk Marian Wróbel wywodzi się prawie z samego Dębca i w Kolejorzu spędził tak wiele lat, to jednak futbolową przygodę zaczynał zupełnie gdzie indziej. 

Urodził się w Poznaniu 19 grudnia 1934 i siłą rzeczy najlepsze lata młodości zabrała mu okrutna wojna. Trudno się dziwić, że jej zakończenie było dla dorastającego Henia olbrzymią radością i wybawieniem. Mógł w końcu bez obaw o konsekwencje grać w piłkę, kształcić się i oddychać pełną piersią, nie bojąc się już o swych bliskich, głównie o więzionego w obozach koncentracyjnych ojca, przedwojennego piłkarza Cybiny.

Na Świerczewie, gdzie mieszkał i wzrastał, chętnych do uprawiania futbolu było wielu chłopaków. Wraz z Rafałem Aniołą, późniejszym graczem Lecha, zorganizowali osiedlową drużynę, rozgrywającą zacięte mecze z podobnymi ekipami z pobliskiego Lubonia czy Żabikowa. W końcu w 1948 roku całe towarzystwo zostało zaproszone przez starszego kolegę Jerzego Godka (późniejszego gracza Warty) do fabrycznego klubu HCP. Trafił tu też starszy brat Henryka – Władysław, ale on dość szybko zaniechał treningów. Prawdziwy stadion, prawdziwe treningi pod okiem Leona Porady i w końcu fuzja z Wartą. Wówczas trafił pod opiekę prawdziwego mistrza odkrywania talentów - Edmunda „Pazurka” Nowickiego. Kto wie, czy Wróbel nie stał się po latach takim samym znakomitym fachowcem od wyławiania i szkolenia piłkarskich talentów.

Potencjału świetnej paczki nie wykorzystano i zarząd klubu pozwolił w 1951 rozpierzchnąć się młodej fali po klubach całego Poznania. Wróbel trafił do Drukarza, gdzie jego trenerem był znakomity przedwojenny piłkarz HCP - Gwidon Graczyński. Drugim, wówczas zapewne najważniejszym, magnesem była otrzymana praca. W Drukarzu zabawił jednak niespełna sezon, bo zmobilizowany przez kierownika Lecha Antoniego Skowrońskiego słowami: Heniek, jesteś prawie z Dębca, musisz grać w Kolejorzu, to miejsce dla Ciebie, w końcu trafił tam, gdzie zawsze powinien być. Gdy w 1952 pojawił się na treningu, mając wokół siebie same klubowe sławy: Teodora Aniołę, Gogolewskiego, Polkę, Słomę, Sobkowiaka czy Tarkę, postanowił im po prostu dorównać.

Na swój oficjalny debiut musiał czekać do 14 listopada 1954 i wygranego 1:0 meczu z Legią. Debiutu w prasie nie odnotowano, stąd nawet w najbardziej wiarygodnych źródłach zapisano go panu Henrykowi dopiero 31 marca 1957 (mecz z ŁKS Łódź), już po odbyciu służby wojskowej. Na rekruta Wróbla początkowo czekano we Wrocławiu w tamtejszym OWKS (dzisiejszy Śląsk), by po niespełna miesiącu przenieść go do CWKS Legii. W tamtym okresie warszawski klub był równoznaczny niemal z reprezentacją Polski i w cuglach w kolejnych dwóch latach zdobywał dublet (mistrzostwo i Puchar Polski).

Załapać się do takiej ekipy było nad wyraz trudno. By nie łamać mu piłkarskiej kariery, przeniesiono utalentowanego piłkarza do Bydgoszczy, gdzie w Zawiszy (wówczas OWKS) stał się szybko niezastąpionym zawodnikiem. Pobyt tam ukształtował go piłkarsko, nauczył się też samodzielnego dbania o kondycję, co procentowało już do końca jego kariery. Chciano go bardzo zatrzymać w Bydgoszczy, były też ciekawe propozycje z ŁKS-u Łódź i bytomskiej Polonii, ale on bez większego wahania wrócił do swojego już Lecha. Wojsko to była siła wyższa, ale by zdradzać swój klub za parę groszy, to było nie do pomyślenia.

Po powrocie do Poznania trafił na słaby okres Lecha, z którym dwukrotnie przeżywał gorycz spadku z ekstraklasy i aż trzykrotnie z drugiej ligi. Ale były też i miłe chwile, jak powrót do I ligi w 1960, pochwały zewsząd za dobra grę i wielka sympatia widowni. Spośród wielu rozegranych przez niego meczów w klubie (76 w I lidze, 133 w II, 70 w III, 13 w PP i drugie tyle towarzyskich) oraz reprezentacji Poznania, jeden był szczególny i utkwił na zawsze w pamięci. Gdy w końcówce sezonu 1957 spadający z ligi Lech spotkał się w Warszawie z liderem Gwardią, rezultat mógł być jeden – wysoka wygrana gospodarzy.

Lechici z Wróblem na czele pokazali jednak prawdziwie poznański charakter i srogo ukarali pewność siebie gwardzistów, którzy już nigdy nie byli tak bliscy zdobycia mistrzowskiego tytułu. W tamtym okresie poznańscy piłkarze byli jedynymi w lidze, którzy musieli pracować zawodowo. Choć formalnie wszystkich w polskim futbolu obowiązywało amatorstwo, to w praktyce zawitało ono tylko do Poznania. Wprawdzie lechici byli zwalniani wcześniej na treningi, ale jednak służbowe obowiązki nie ułatwiały im piłkarskiej kariery. Henryk Wróbel pracował w ZNTK przy silnikach spalinowych, później jako referent w Oddziale Budynków PKP. Inni pracowali jeszcze ciężej, jak choćby obrońca Sobkowiak. Nikt jednak nie narzekał, robili swoje jak najlepiej, a największa nagrodą było zadowolenie wielkopolskich kibiców i ich pochwały.

Ulubionym miejscem na boisku popularnego „Pitra” była od zawsze pomoc. Umiejętnie rozgrywał piłkę, konstruował akcje, a od strzelania bramek byli inni, głównie po jego właśnie dokładnych podaniach. W lechicki krajobraz wrósł tak silnie, ze trudno było sobie wyobrażać drużynę bez niego. Piłkarską karierę oficjalnie zakończył w 1970 roku, choć umiejętności i sił starczyłoby jeszcze na długo. Sam kiedyś, jako młody piłkarz, mocno walczył o miejsce w zespole, teraz więc ustąpił młodszym kolegom. A zdrowie miał nadzwyczajne, nie wiedział, co to zmęczenie. Po meczu mógł grać przez kolejne 90 minut. Jego wytrzymałość porównywano z fenomenalnymi możliwościami czeskiego długodystansowca – słynnego Emila Zatopka, z którym zresztą miał możliwość zetknięcia się osobiście podczas obozu w Czechosłowacji za kadencji rodaka Zatopka – trenera Lugra.

Niemal od razu po zakończeniu futbolowej kariery zabrał się za pracę szkoleniową, a wzorem był właśnie bardzo ceniony nie tylko przez niego Vilem Lugr. Pierwsze dziesięć lat kariery trenerskiej spędził na Ziemi Pilskiej - w Noteci Czarnków (1970-75), gdzie pojawiał się nawet na boisku, i w Polonii Piła (1975-80), a później był już tylko Lech. Pracował z juniorami, z rezerwami, dziś jest obserwatorem grup młodzieżowych. Mimo dawno skończonych 70 lat, wciąż po mistrzowsku jest wstanie zademonstrować najtrudniejsze elementy sztuki piłkarskiej.

Największym szkoleniowym sukcesem pana Henryka było mistrzostwo Polski juniorów starszych w 1995 zdobyte po dwumeczu z Widzewem Łódź (2:1, 2:2). Z jego najlepszych wychowanków należy wymienić Piotra Reissa, Artura Wichniarka, Waldemara Krygera, Krzysztofa Piskułę, Pawła Wojtalę - w komplecie reprezentantów Polski. A wielu innych również niemało mu zawdzięcza.

Wiosną Wróbel znów zawitał na Bułgarską w swym czerwonym, mocno wysłużonym maluchu, w sportowym stroju, w piłkarskich trepach, z fachowym spojrzeniem i nadzieją na lepsze czasy ukochanego Kolejorza. Nie marka samochodu ważna, a zadowolenie z tego, co się robi. A satysfakcji panu Henrykowi nie może brakować, szczególnie, gdy tak wielu piłkarzy na wielkopolskich boiskach biega z wdzięcznością, pamiętając za otrzymane od niego futbolowe podstawy.

Jan Rędzioch

* tekst opublikowany w programie meczowym "Heeej Lech" w sezonie 2005/2006.

Następne mecze

Piątek 31.01 godz.20:30
Lech Poznań
vs |
Widzew Łódź
Sobota 08.02 godz.00:00
Lechia Gdańsk
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory