Šatka potwierdził w kadrze, że jest w pełni sił

Reprezentacja Słowacji rozegrała w minionych dniach trzy spotkania eliminacji do mistrzostw świata w ramach grupy H. Najpierw zanotowała dwie wpadki przeciwko Cyprowi na wyjeździe (0:0) oraz Malcie u siebie (2:2), a lechita nie wziął udziału w tych starciach. Selekcjoner Štefan Tarkovič desygnował go do gry od pierwszej minuty za to w arcyważnej konfrontacji z Rosją. Nasi południowi sąsiedzi pokonali faworytów 2:1, a Šatka spędził na murawie pełen 90 minut.

Jego występ w ostatnim z wymienionych meczów spowodowany był potrzebą zmian w składzie po wcześniejszych niepowodzeniach, ale i kłopotami zdrowotnymi.

- Długo wcześniej nie grałem, więc trener chciał postawić na innego stopera. Po dwóch pierwszych meczach spadła na nas duża krytyka. Niewiele osób wierzyło, że wygramy z Rosją, która wcześniej zwyciężyła w dwóch swoich spotkaniach. Mieliśmy sporo rozmów w wewnętrznym gronie i znowu mamy szansę na zakwalifikowanie się na mundial - mówi stoper, który po raz ostatni w Kolejorzu wystąpił w grudniu w spotkaniu z Wisłą Kraków.

W połowie marca słowacki obrońca pojechał z rezerwami Lecha do Krakowa na mecz z Hutnikiem, ale kolejną rywalizację zespołu szkoleniowca Dariusza Żurawia z Jagiellonią Białystok obejrzał w całości z perspektywy ławki. - Ze zdrowiem już wszystko jest w porządku. Jestem zadowolony, że po tak długim czasie udało się dobrze zagrać. W rezerwach już czułem się fajnie i byłem w pełni sił do dalszych występów. Chłopaki jednak nie tracili bramek, w obronie nieźle się prezentowali i trener nie szukał zmian. Po kadrze najważniejsza jest teraz regeneracja, ale na Cracovię będę gotowy - podsumowuje lechita.

Najbliższa okazja do występu przed nim już w sobotę, kiedy Kolejorz uda się do stolicy Małopolski na mecz 23. kolejki PKO Ekstraklasy z Cracovią. Pierwszy gwizdek spotkania o godzinie 20:00.