Wznowienie rozgrywek niesie za sobą nie tylko zmiany na boisku treningowym czy podczas meczu, ale również w trakcie wyjazdów. O dotychczasowych przyzwyczajeniach trzeba będzie zapomnieć, a przystosować się do nowej, epidemicznej rzeczywistości.
Pierwszym testem przedmeczowej logistyki będzie ćwierćfinałowy pojedynek w ramach Totolotek Pucharu Polski. Kolejorz już po raz trzeci wybierze się na Podkarpacie, ale sama eskapada będzie wyglądała zupełnie inaczej. Dotąd piłkarze trenera Dariusza Żurawia lecieli do stolicy Podkarpacia, Rzeszowa samolotem, co znacząco skracało czas przeznaczony na transport. Teraz będzie to niemożliwe, z powodu zamknięcia wewnętrznego ruchu lotniczego.
- Wyjazd na mecz będzie miał miejsce nie jeden, a dwa dni przed spotkaniem, czyli w poniedziałek. Po obiedzie wsiądziemy w autokar i wieczorem powinniśmy być na miejscu. Nie planujemy żadnych postojów, co najwyżej pięć minut na parkingu dla rozprostowania kości. Nie wchodzą w grę na przykład odwiedziny na stacji benzynowej - mówi kierownik drużyny Kolejorza, Mariusz Skrzypczak.
Lech cały wtorek i środę (25-26 maja) spędzi na Podkarpaciu, a dzień przed meczem odbędzie również jednostkę treningową. Zaplanowane jest również oglądanie pierwszego spotkania po wznowieniu rozgrywek Totolotek Pucharu Polski. W Legnicy Miedź zagra z Legią, czyli kolejnym rywalem piłkarzy trenera Dariusza Żurawia w Ekstraklasie.
Kluczową rolę w logistyce wyjazdu odegra hotel. Ten będzie w całości zarezerwowany dla Lecha Poznań i nie będą mogli go odwiedzać żadni goście z zewnątrz. Tam też odbędzie się standardowa odprawa przedmeczowa, a hotel... będzie pełnił rolę szatni po meczu. - Po ostatnim gwizdku przebieramy w szatni tylko buty. Wchodzimy do autokaru i jedziemy do hotelu. Tam będzie prysznic, odnowa biologiczna, kolacja i dopiero po tym ruszymy w drogę powrotną do Poznania - zdradza Skrzypczak.
Zmianie ulegną również przedmeczowe rytuały. Do tej pory drużyny przyjeżdżały na stadion godzinę i piętnaście minut przed meczem (półtorej godziny w PKO Ekstraklasie). Teraz ten czas ulegnie zmianie. Piłkarze ze stolicy Wielkopolski pojawią się na mieleckim obiekcie około godziny przed pierwszym gwizdkiem. - Wychodzimy z autokaru już przebrani, zmieniamy buty i jesteśmy już na rozgrzewce - dodaje kierownik drużyny Lecha Poznań.
Obecna rzeczywistość będzie sporym utrudnieniem dla większości klubów, które wznawiają rozgrywki po dłuższej przerwie. Starą, utartą logistykę trzeba w tym momencie wyrzucić do kosza i czekać na powrót do "dawnych czasów".
Zapisz się do newslettera