W ostatnim meczu ligowym piłkarze Lecha Poznań nie popisali się przed własną publicznością. Kolejorz w kiepskim stylu przegrał 0:2 z Jagiellonią Białystok. Teraz podopieczni Mariusza Rumaka będą chcieli zrehabilitować się za ten występ na boisku Wisły w Krakowie.
- To, że gramy już w piątek jest z jednej strony korzystne, bo tydzień po porażce zawsze jest ciężki i jest szybka okazja do odbudowania się. Z drugiej strony mamy mniej czasu na przygotowanie się do tego spotkania. Wiemy jednak już, co musimy poprawić i myślę, że będzie to widać w Krakowie - uważa napastnik Lecha Poznań Piotr Reiss.
O rehabilitację poznaniakom nie będzie jednak łatwo. Wisła w tym sezonie wprawdzie nie rozpieszcza swoich kibiców, ale w ostatniej kolejce krakowianie potrafili wygrać w Łodzi z Widzewem i podopieczni Tomasza Kulawika będą chcieli potwierdzić dobrą dyspozycję. - Wisła zaczyna grać coraz lepiej i przekłada się to na zdobywane przez nich punkty. Naszym zadaniem jest ich powstrzymanie i z takim założeniem jedziemy na piątkowe spotkanie - dodaje Reiss.
Grająca na własnym boisku Wisła na papierze wydaje się jednym z najtrudniejszych rywali na przełamanie. Wbrew pozorom nie musi jednak tak być. Po pierwsze Lechowi w tym sezonie gra się lepiej na wyjazdach, a po drugie spore kłopoty Kolejorz ma przede wszystkim z zespołami teoretycznie słabszymi, grającymi defensywnie. Wisła przed własną publicznością będzie walczyć o pełną pulę. - Nasz największy problem to atakowanie i stwarzanie sobie sytuacji przeciwko drużyną, które tylko się bronią. Wisła z pewnością wyjdzie na nas wysoko i zapowiada się otwarty mecz - przekonuje pomocnik Kolejorza Mateusz Możdżeń.
Zapisz się do newslettera