Po dwóch tygodniach przerwy piłkarze poznańskiego Lecha ponownie zagrają u siebie w rozgrywkach ligowych. Ostatniego spotkania ekipa Kolejorza nie wspomina jednak zbyt miło. Na stadionie przy Bułgarskiej gościła Pogoń Szczecin i choć lechici rozegrali dobry mecz to Portowcy wywieźli z Poznania jeden punkt. Teraz do stolicy Wielkopolski zawita drugi z beniaminków, Piast Gliwice.
- Mamy doświadczenie gry z beniaminkiem i właśnie punktów straconych z Pogonią żałujemy najbardziej. To było spotkanie, w którym mieliśmy najwięcej okazji do strzelenia gola, a mimo to nie wygraliśmy. A Piast pokazał już, że jest zespołem lepszym od Pogoni - uważa pomocnik Lecha Poznań Mateusz Możdżeń.
Postawa drużyny z Gliwic jest największym zaskoczeniem obecnego sezonu T-Mobile Ekstraklasy. Drużyna Marcina Brosza wygrała swoje cztery ostatnie spotkania i z dorobkiem dwunastu punktów plasuje się na najniższym stopniu podium. - Nie jestem szczególnie zaskoczony postawą Piasta. Ten zespół już wiosną w I lidze prezentował się bardzo dobrze. Na razie gliwiczanie grają jeszcze piłkę bardzo pierwszoligową. Stawiają przede wszystkim na futbol siłowy. Potrafią jednak zagrać wysoko pressingiem, są waleczni i to przynosi efekt w postaci zwycięstw - przyznaje obrońca Lecha Poznań Marcin Kamiński.
Lech natomiast kontynuuje doskonałą serię ligowych meczów bez porażki przed własną publicznością. Za kadencji Mariusza Rumaka Kolejorz rozegrał już dziewięć spotkań u siebie i w żadnym z nich nie zaznał goryczy porażki. Ostatnie dwa spotkania zakończyły się jednak remisami, a to dla Lech strata czterech punktów, a nie zdobycie dwóch. - Bardzo nam zależy, żeby po ostatnich potknięciach w końcu wygrać przed własną publicznością. Zbliża się przerwa na kadrę, więc takie zwycięstwo sprawi, że do kolejnych spotkań będziemy mogli przygotowywać się w dobrych, optymistycznych nastrojach - dodaje Marcin Kamiński.
Zapisz się do newslettera