Przez ostatnie 10 lat Lech grał w Zabrzu dziewięć razy. Spotkania te cztery razy zakończyły się zwycięstwem Lecha Poznań, trzy razy wygrał Górnik, zaś zaledwie dwa razy drużyny te dzieliły się punktami. Ostatnia wygrana Kolejorza na stadionie sobotnich przeciwników miała miejsce… blisko trzy i pół roku temu.
Pojedynki Lecha z Górnikiem nabrały obecnej formy dopiero w sezonie 2010/11. Wtedy to piłkarze trenera Adama Nawałki awansowali do Ekstraklasy po roku przerwy i na początek wygrali z Kolejorzem 2:0. Było to jedno z ostatnich spotkań na ławce trenerskiej niebiesko-białych Jacka Zielińskiego. Dla ówczesnych mistrzów Polski przegrana w Zabrzu była swojego rodzaju otrzeźwieniem, ponieważ tuż po nich wygrali kolejno z Cracovią i Wisłą Kraków (po 4:1), oraz z Manchesterem City (3:1).
Jeden z ciekawszych meczów pomiędzy tymi drużynami miał miejsce 10 marca 2013 roku. Lech trenera Mariusza Rumaka jechał do Zabrza, aby utrzymać kontakt z liderującą w tabeli Legią Warszawa i objął prowadzenie po golu z rzutu karnego Huberta Wołąkiewicza. Sprokurował go… były zawodnik Kolejorza, Seweryn Gancarczyk, który zagrał ręką w swoim polu karnym. Górnicy mieli jednak piłkę meczową. W ostatniej minucie spotkania do futbolówki umiejscowionej na jedenastym metrze podszedł Prejuce Nakoulma, jednak spektakularnie przestrzelił. Dzięki temu poznaniacy wygrali swoje pierwsze spotkanie na wyjeździe od czasu powrotu Górnika do Ekstraklasy.
Inne z ważnych spotkań pomiędzy tymi drużynami miało miejsce 3 czerwca 2015 roku. Liderujący w tabeli Kolejorz przyjechał do Zabrza, aby utrzymać prowadzenie w tabeli. Przy odpowiedniej konfiguracji innych spotkań piłkarze Macieja Skorży mogli w Zabrzu nawet świętować zdobycie siódmego mistrzostwa Polski. Tak się jednak nie stało. Lech zrobił to co miał, wygrał aż 6:1, pomimo tego że prowadzenie w tym spotkaniu objął Górnik. Lechici błyskawicznie odpowiedzieli na trafienie gospodarzy i jeszcze do przerwy po golach Szymona Pawłowskiego, Zaura Sadajewa oraz dwóch Kaspra Hamalainena prowadzili 4:1. W drugiej połowie dwie bramki dorzucił obecny kapitan Kolejorza, Darko Jevtić.
Ostatnie dwa spotkania w Zabrzu to jednak tylko jeden punkt dla lechitów. Kolejorz zdobył go w jednym z ostatnich spotkań na ławce trenerskiej Ivana Djurdjevicia, a dokonał tego pomimo prowadzenia Górnika 2:0. W 55. minucie przewagę zabrzan zmniejszył Pedro Tiba, a w dwadzieścia minut później stan spotkania wyrównał Volodymyr Kostevych.
Sobotnie spotkanie będzie 96. w historii Lecha oraz Górnika. Dotychczas historia stoi po stronie Kolejorza, który wygrywał 40 razy, wobec 28 wygranych obecnych podopiecznych trenera Marcina Brosza.
Zapisz się do newslettera