Na ławkach trenerskich w zespołach z wronieckiej części Akademii Lecha Poznań doszło do sporych zmian. Jędrzej Łągiewka od tego sezonu objął drużynę juniorów młodszych, natomiast Bartosz Bochiński będzie pracował z ekipą juniorów starszych. - Nie szukamy nikogo z zewnątrz, doceniamy naszych wychowanków trenerskich i cieszymy się, że mamy we własnych strukturach doskonałych fachowców – mówi Marcin Wróbel, dyrektor Akademii Lecha Poznań.
Jędrzej Łągiewka związany jest z Kolejorzem od 2005 roku. 29-latek najpierw grał w niebiesko-białych barwach w zespołach młodzieżowych oraz rezerwach, a następnie został trenerem jednej z grup z poznańskiej części Akademii. W latach 2018-2021 razem z Marcinem Kardelą prowadził trampkarzy, z którymi zdobył srebrne medale MP. W poprzednim sezonie Łągiewka był z kolei asystentem w zespole B1 Bartosza Bochińskiego, którego w obecnych rozgrywkach zastąpi na ławce trenerskiej - To jest doskonała informacja dla nas, że trener, który od lat jest w strukturach akademii potrafi się rozwijać i robi cały czas krok do przodu, stąd ta nominacja na pierwszego trenera to jest wyraz docenienia jego dobrej pracy w dotychczasowych sezonach. To jest pewność, że kontynuujemy swoja pracę w akademii w sposób płynny i znajomość przez tego trenera w ostatnich latach zawodników powoduje, że dzisiaj możemy go z pełną odpowiedzialnością przesunąć na pierwszego trenera i ten poziom będzie nam podwyższał – opowiada dyrektor ALP.
Z kolei Bochiński wraca do trenowania zespołu juniorów starszych. 38-latek przez ostatnie dwa sezony prowadził drużynę B1, z którą w przeszłości zdobywał złoty medal mistrzostw Polski. - To jest drugie podejście Bartka do zespołu A1. Doświadczenie, które zdobywał w ostatnich latach na poziomie A1 i B1 w roli głównie pierwszego trenera pozwala dać mu nasz najstarszy rocznik w Akademii, jeśli chodzi o zespoły juniorskie. Mamy dzięki temu duży spokój w kontynuowaniu naszej pracy z niższych roczników. To też docenienie wielu lat w akademii i kontynuowania tej pracy, którą wykonujemy na co dzień – przyznaje Marcin Wróbel.
Zapisz się do newslettera