W meczach z Widzewem, Podbeskidziem i Lechią trener Mariusz Rumak nie mógł skorzystać z Luisa Henriqueza. Panamczyk najpierw był zawieszony za niesportowe zachowanie, a potem nie zdążył wrócić ze zgrupowania reprezentacji. Jego miejsce na lewej obronie zajął Barry Douglas.
Były zawodnik Dundee United akurat doszedł do pełnej sprawności i w spotkaniu z Widzewem debiutował w niebiesko-białych barwach. Na ostatni mecz z Legią do dyspozycji trenera Kolejorza byli zarówno Douglas jak i Henriquez. Mariusz Rumak zdecydował się na Szkota i z pewnością nie żałował swojego wyboru.
Barry popisał się znakomitą asystą przy bramce Gergo Lovrencsicsa, a poza tym również bardzo dobrze spisywał się w defensywie. Radził sobie zarówno z Henrikiem Ojamą jak i Jakubem Koseckim. A właśnie gra w obronie miała być piętą achillesową Szkota. - Meczem z Legią Barry udowodnił, że potrafi grać w defensywie. Na pewno jest wartościowym i jakościowym zawodnikiem. W przeciwnym razie nie grałby w podstawowym składzie Lecha Poznań - twierdzi trener Lecha Poznań.
Wydaje się, że w jutrzejszym meczu z Jagiellonią Białystok trener Kolejorza raczej postawi na Szkota, ale szans Panamczyka nie można całkowicie deprecjonować. - Luis wcale nie jest daleko od Barry'ego. Cały czas depcze mu po piętach - dodaje Mariusz Rumak.
Zapisz się do newslettera