Michał Zimmer, obrońca juniorów starszych Lecha Poznań, podpisał w minionym tygodniu trzyletnią umowę z Kolejorzem. - Michał posiada olbrzymie serce do walki i dobry charakter do uprawiania futbolu. To bez wątpienia jeden z najlepiej grających w obronie graczy całej akademii i cieszymy się, że związał swoją przyszłość z Lechem - nie ukrywa Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy akademii.
Zimmer pochodzi z Gniezna i do stolicy Wielkopolski trafił w 2015 roku. Jak sam opowiada, drogę do ekipy juniorów starszych pokonywał stopniowo. - Gdy grałem w Mieszko Gniezno, moim celem była akademia w Poznaniu. Gdy byłem już tutaj, dążyłem, żeby przejść do Wronek. Dzisiaj natomiast mam kolejny cel, jest to pierwsza drużyna Lecha – tłumaczy urodzony w 2000 roku boczny obrońca. - Wszyscy moi trenerzy wykonali ciężką pracę, żebym dzisiaj był w tym miejscu. Ten kontrakt jest dla mnie wiadomością, że wszystko zmierza w dobrym kierunku - dodaje zawodnik.
Ubiegłego marca dowiedział się, że będzie musiał odpocząć od piłki do końca roku. Po długiej pauzie wrócił na murawę na ostatnie jesienne spotkanie niebiesko-białych z Salosem Szczecin (3:0). - Jestem bardzo szczęśliwy. Oglądając mecze z trybun chciałem być na boisku razem z chłopakami – podkreślał wtedy defensor. Czas rekonwalescencji starał się wykorzystywać do maksimum, analizując mecze zza linii bocznej. – Z tej perspektywy widać, że w trakcie walki czasem podejmuje się złe decyzje i przez to męczy się z dużo słabszym przeciwnikiem. Na boisku rządzą nami emocje i w tym wieku ciężko nam o chłodną kalkulację - twierdzi Zimmer.
Pierwsze cztery wiosenne starcia lechitów to aż 330 minut spędzonych na murawie przez młodego gracza. Obecnie leczy on uraz pęknięcia kości śródręcza, ale pozostaje dobrej myśli i zapowiada, że po weekendzie majowym powinien wrócić do gry. - Michał cały czas pozostaje w rytmie treningowym, czekamy na pełne zrośnięcie się kości - mówi asystent trenera juniorów starszych, Jakub Leosz. - Po ubiegłorocznych urazach nie ma już żadnego śladu, ale jest on cały czas monitorowany - dodaje trener.
- Cechuje go uniwersalność, ale przede wszystkim waleczność i nieustępliwość. To świetny zawodnik do pracy, zawsze zaangażowany i skupiony na niej, cały czas systematycznie się rozwija. W defensywie bardzo rzadko przegrywa pojedynek jeden na jeden - opisuje 18-latka Leosz. - Mam dobry timing i twardo stoję na nogach. Nie lubię, jak ktoś mnie mija z piłką. Jeżeli już to zrobi, musi być przynajmniej wybity z rytmu - tłumaczy filozofię swojej gry obronnej piłkarz.
W najbliższych tygodniach czeka go zacięta rywalizacja o miejsce w składzie. Może występować na obu bokach linii defensywnej, ale wiosną częściej operował po jej lewej stronie. Jak sam mówi, to dla niego jedynie kwestia adaptacji. Na tych pozycjach konkurencji z pewnością nie zabraknie. Po przerwie do zdrowia wrócił Aleksander Theus, w kadrze znajduje się także reprezentant kraju, Karol Smajdor, czy też Mateusz Bieniek. Oprócz tego z zespołu rezerw mogą zawsze „zejść” Szymon Zalewski czy Oskar Nowak. - W przypadku Michała z pewnością nie można mówić o jakimkolwiek strachu przed rywalizacją – zaznacza Leosz. - Wszyscy tutaj jesteśmy po to, żeby grać w piłkę. Nie raz pokazaliśmy, że w każdym składzie jesteśmy groźną drużyną. W Akademii Lecha Poznań nie ma słabeuszy – podsumowuje obrońca.
Zapisz się do newslettera