Lech Poznań UAM w najbliższą sobotę zagra w ostatniej kolejce 2. Ligi z rezerwami Medyka Konin. Niebiesko-białe mają już pewne pierwsze miejsce, jednak z pewnością będą chciały dopisać na swoje konto kolejne trzy punkty. Tym bardziej, że Medyk to jedyna drużyna, która pokonała piłkarki Kolejorza w obecnych rozgrywkach.
Lechitki po zwycięstwie nad Nowym Świtem Górzno 2:1 i zagwarantowaniu sobie awansu do 1. Ligi pojechały do Włocławka na spotkanie z miejscowym WAP. Sztab szkoleniowy zdecydował się na większe rotacje, więc szansę dostały zawodniczki, które w tym sezonie uzbierały mniej minut. Rywalizacja z ekipą z województwa kujawsko-pomorskiego zakończyła się wynikiem 3:3, a gole strzeliły Łucja Teofilewska, Małgorzata Jurek oraz Sara Jóźwiak.
- To był bardzo średni mecz w naszym wykonaniu jeśli chodzi o zespół. Być może ten wywalczony awans spowodował takie rozluźnienie. Myślę, że zabrakło tej naszej intensywności, naszej dominacji, utrzymywania się przy piłce i tworzenia sobie sytuacji. Było mało mobilności, ruchliwości, błędy indywidualne przy tych straconych bramkach, jeden pociągnął drugi. Można było to spotkanie wygrać. Żałujemy, ale mamy szansę na rehabilitację w sobotę - mówi trenerka Lecha Poznań UAM, Alicja Zając.
W ostatniej kolejce piłkarki Kolejorza zmierzą się z drugą drużyną Medyka Konin. Poprzednie spotkanie między tymi zespołami zakończyło się nieoczekiwanie porażką niebiesko-białych 1:2. Sobotni mecz będzie więc okazją do rewanżu. Rezerwy ekipy z Konina cały czas walczą o czwarte miejsce w tabeli.
- Chcemy zakończyć ten sezon zwycięstwem i pokazać, że zasłużyłyśmy na ten awans. Gramy u siebie, więc fajnie, że kończymy na własnym boisku. Myślę, że też będzie sporo kibiców, zaznaczymy ten nasz dobry sezon wisienką na torcie i będziemy mogły być z siebie zadowolone po wygranej na koniec - stwierdza Alicja Zając.
Zapisz się do newslettera