Jutro w Lubinie piłkarze Lecha Poznań zmierzą się z Zagłębiem. Mecz ten z pewnością będzie ważnym wydarzeniem dla trenera Franciszka Smudy, który w poprzednim sezonie pracował właśnie w Lubinie. - To będzie mecz przyjaźni dla kibiców, ale na boisku nie ma sentymentów - mówi trener lechitów.
Na to spotkanie lechici jadą podbudowani po dramatycznym i wygranym meczu z Wisłą Płock. Lubinianie źle rozpoczęli ten sezon, przegrywając w pierwszym meczu na wyjeździe z Odrą Wodzisław. - Jestem przekonany, że w spotkaniu z nami Zagłębie zaprezentuje się już znacznie lepiej. - mówi Smuda - Po pierwsze przyjeżdża Lech, po drugie kibice stworzą na pewno wspaniałą atmosferę, która pociągnie piłkarzy do wielkiej gry i walki.
Szkoleniowiec poznaniaków nie zapowiada wielkich zmian w podstawowym składzie w porównaniu do meczu z Wisłą Płock. Możliwe, że od pierwszej minuty wystąpi Jakub Wilk, który zebrał bardzo dobre recenzje za swój ostatni występ. - Ma na to duże szanse, ale obiecać nic nie mogę. Przecież jak spadnie w nocy z łóżka na zgrupowaniu i skręci sobie nogę to go nie wystawimy do gry - żartuje Smuda.
W poprzednim sezonie w Lubinie kibice zobaczyli niezwykłe widowisko. Lechici mimo, że przegrywali już 0:2, a potem 1:3, zdołali się podnieść i ostatecznie wygrali 5:4, a hatt-tricka w tamtym spotkaniu ustrzelił Piotr Reiss. Na wiosnę w Poznaniu tryumfowali natomiast piłkarze Zagłębia. - W tym roku mamy zamiar wygrać obydwa spotkania - deklaruje trener Smuda.
Zapisz się do newslettera