Cztery mecze i cztery pewne zwycięstwa to dorobek ligowy zespołu SL Benfica w obecnym sezonie. Orły z portugalskiej stolicy przyleciały na mecz z Lechem Poznań w doskonałej formie, którą będą chciały potwierdzić na boisku przy Bułgarskiej.
Najbliższy rywal Kolejorza na starcie obecnego sezonu portugalskiej ekstraklasy prezentuje wyborną dyspozycję i po czterech kolejkach z przewagą pięciu punktów wyprzedza drugie w tabeli FC Porto. Na zakończenie poprzednich rozgrywek sytuacja była dokładnie odwrotna - to zespół z Porto świętował mistrzostwo kraju, finiszując z dorobkiem o pięć oczek większym niż SL Benfica, która musiała się zadowolić drugą lokatą.
Wicemistrzostwo Portugalii zapewniło zespołowi prowadzonemu przez trenera Jorge Jesusa rozpoczęcie udziału w eliminacjach do Ligi Mistrzów od trzeciej rundy, ale tam dość niespodziewanie lizbończykom przydarzyła się wpadka i porażka 1:2 z PAOK-iem Saloniki. Gola pieczętującego wówczas awans Greków strzelił serbski pomocnik Andrija Żivković, który przez cztery sezony reprezentował barwy SL Benfiki.
Dużo lepiej niż w eliminacjach do Ligi Mistrzów, ekipa Jorge Jesusa radzi sobie na początku ligi portugalskiej, gdzie jest w tym sezonie niepokonana i zanotowała doskonały bilans bramkowy 13:3.
- Nie chcę mówić, że jesteśmy faworytami meczu z Lechem. Musimy po prostu dobre wykonać naszą pracę na boisku. Właśnie tam chcemy pokazać swoją wyższość i zamierzamy to zrobić. Wiemy, że Lech ma dobrych zawodników, którzy prezentują wysoki poziom i będziemy musieli wykonać dużo pracy na murawie, by ich pokonać – powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej środkowy pomocnik lizbończyków Gabriel.
W podobnym tonie o prawdopodobnych scenariuszach czwartkowego meczu wypowiada się trener Benfiki Jorge Jesus.
- Chcemy przejąć inicjatywę na boisku, chcemy dominować, ale nie jest to wcale takie pewne, że wydarzenia na boisku potoczą się właśnie w taki sposób, więc musimy być gotowi na różne scenariusze. Lech ma dobrych zawodników, potrafi grać w piłkę. Pedro Tiba jest kluczowym zawodnikiem zespołu i będziemy chcieli utrudnić mu prowadzenie gry Lecha. Skoro Lech zapowiada otwartą grę, może to stworzyć dla nas możliwość na zaatakowanie go i stworzenie sobie większej liczby sytuacji. Gdybyśmy jednak obawiali się rywala, nie mielibyśmy po co wychodzić na boisko – podkreśla szkoleniowiec lizbończyków.
Pytani o najmocniejsze punkty Kolejorza, Portugalczycy wskazują na zawodników środka pola. - W gronie zawodników Lecha wyróżnia się dwóch zawodników. Jeden to piłkarz grający na pozycji numer „dziesięć” (Dani Ramirez – przyp. red.), a drugi to Pedro Tiba, który grał nie tylko w Portugalii, ale także w kilku innych ligach. Wiem, że to on jest zawodnikiem, który prowadzi grę Lecha – dodaje zawodnik Benfiki.
W czwartkowy wieczór szkoleniowiec lizbończyków na pewno nie będzie mógł skorzystać z bocznego obrońcy Andre Almeidy, który na początku ostatniego ligowego meczu z Rio Ave doznał poważnego urazu i na dłuższy czas wypadł gry. Jego miejsce na prawej stronie defensywy najprawdopodobniej zajmie Gilberto. Poza tą jedną absencją, Benfika przyleciała do Poznania w najmocniejszym dostępnym składzie i tylko od trenera Jesusa zależy, czy od początku spotkania postanowi zaprezentować przy Bułgarskiej pierwszy garnitur swojego zespołu czy jednak da szansę występu kilku zmiennikom, bo jak sam podkreślał - jego zespół ma w najbliższym czasie bardzo napięty terminarz.
Zapisz się do newslettera