O respekcie do ostatnich osiągnięć niebiesko-białych, odpowiednim nastawieniu oraz problemach kadrowych - zaglądamy do obozu przeciwników Lecha Poznań. Legia Warszawa to klub, którego nie trzeba nikomu przedstawiać, a dziewiąta seria gier PKO Ekstraklasy 2020/21 przynosi kolejną odsłonę derbów Polski, zaplanowanych na niedzielę, 8 listopada na godzinę 15:00.
Starcia z Legią Warszawa zawsze cieszą się ogromne poruszenie. "Derby Polski" - w ten sposób podczas czwartkowego spotkania ze Standardem Liège zapowiada ten mecz choćby dawny szkoleniowiec Lecha, Jacek Zieliński. Stołeczna ekipa wzbudza powszechny respekt, wielokrotnie udowadniając, że nie potrzebuje udanego startu, aby osiągnąć to, czego chce. Ta kampania, choć w lidze wiedzie się wojskowym nie najgorzej, pozostawia wśród ich fanów niesmak, spowodowany rozczarowującą postawą w europejskich zmaganiach, z których odpadli na bardzo wczesnym etapie. To wtedy w pełni mogli skupić się na ekstraklasie, gdzie obecnie plasują się na najniższym stopniu podium z trzema "oczkami" straty do liderującego Rakowa.
Jeśli chodzi o czas na przygotowanie się do niedzielnego meczu, legioniści mieli go niewiele więcej niż poznaniacy. Poza tradycyjnymi "smaczkami" ich rywalizacji, całkiem niedawno doszedł kolejny w postaci byłego trenera Lecha, a obecnie Legii, czyli Czesława Michniewicza.
- Kilkukrotnie po odejściu z Lecha pracowałem w innych klubach, grając przeciwko niemu. Gdzieś tam na pewno dodatkowe emocje są, bo przyjeżdża dobra drużyna, która wygrała swój pierwszy mecz w Lidze Europy, ale to, że tam funkcjonowałem, to było tak dawno, że nie ma to już większego znaczenia istotnego dla mnie - twierdzi Michniewicz. - Tego nie można poznaniakom zabrać, że są w fajnym momencie, zdobywają doświadczenie, grają co tydzień w rozgrywkach międzynarodowych. To powszechnie chwalony zespół za postawę, nawet przy porażce, ale mając to na uwadze musimy skupić się na sobie, pokazać, co chcemy zrobić, wyeksponować nasze atuty, które mamy. Gramy u siebie, na pewno czeka nas ciekawe starcie. Lech jest zahartowany w intensywności tych gier - dodaje.
Postawa niebiesko-białych w starciu ze Standardem Liège nie umknęła także uwadze graczy Legii. - Myślę, że nie ma to większego znaczenia, że Lech odniósł zwycięstwo z Standardem (3:1). Na pewno wielu z nas oglądało to spotkanie, ale to zupełnie inne rozgrywki, mijają dwa dni i spodziewam się odmiennego meczu - komentuje pomocnik Bartosz Kapustka. - Ja już tyle tych meczów z Lechem rozegrałem, że przygotowuje się dużo wcześniej do tego spotkania. Układam sobie to w głowie, ale najważniejsi jesteśmy my, to, co mamy robić na boisku i nasza drużyna. Znamy atuty poznaniaków, będziemy je jeszcze analizować - dodaje obrońca oraz kapitan Legii, Artur Jędrzejczyk.
Gdyby spojrzeć na sytuacje kadrową, ta przyprawia zapewne Czesława Michniewicza o niemały ból głowy. Choć do treningów powrócił Mateusz Wieteska, co zwiększa pole manewru trenera w obronie, a gotowość do gry zgłasza Artur Boruc, który w zaległym meczu z Wartą Poznań (3:0) uskarżał się na nieprzyjemne uczucie w nodze. - Rozmawiałem z Arturem, który twierdzi, że wszystko w porządku. Dziś widzimy się na treningu, będzie trenował z drużyną - przyznaje trener. Jeśli o spotkaniu z "Zielonymi" mowa, to jedna z pomeczowych wypowiedzi szkoleniowca, mówiąca o objawach koronawirusa u dwóch zawodników, którzy wystąpili w tym starciu, wywołała sporo zamieszania. - To niefortunna wypowiedź, która wprowadziła niepotrzebne zamieszanie, a nie miałem złych intencji. Dziś już o tym nie chcemy rozmawiać, na szczęście dla nas zawodnicy są zdrowi, także zamykamy temat, koncentrujemy się wyłącznie na najbliższym meczu - przyznaje Michniewicz.
SYTUACJA KADROWA LEGII PRZED MECZEM 9. KOLEJKI PKO EKSTRAKLASY
Nieobecni: William Remy, Marko Vešović, Vamara Sanogo, Dominik Nagy, Inaki Astiz, Jose Kante
Występ pod znakiem zapytania: Luquinhas, Artur Boruc, Radosław Cierzniak, Mateusz Wieteska, Lusi Rocha, Rafael Lopes, Michał Karbownik
Pauzujący: brak
Legia w tym sezonie ekstraklasy zdobyła wyłącznie 12 bramek, z czego autor ośmiu to 31-letni Czech, Tomas Pekhart. To ciekawa liczba, zważywszy na fakt, że warszawiacy średnio oddają 17 strzałów na mecz. Stosunkowo rzadko pozwalają na próby rywalom, gdyż tutaj wypadkowa wynosi 7 strzałów na mecz. Zapowiada to niezwykle interesujące starcie, gdyż - jak wiemy - poznaniacy lubią postraszyć przeciwników. - To dobry zespół, musimy się odpowiednio do tego spotkania przygotować, zagrać maksymalnie skoncentrowani, na najwyższym poziomie. Wynik jest wtedy sprawą otwartą - kwituje Michniewicz.
BILANS OSTATNICH SPOTKAŃ LIGOWYCH (wg pierwotnego terminarza)
R - W - W - W - P | 0:0 - 2:1 - 3:0 - 2:1 - 1:3
Zapisz się do newslettera